Odrażający, brudni, źli...

Tygodnik Powszechny 16/2012 Tygodnik Powszechny 16/2012

Ubodzy są świętymi Boga – nade wszystko ci brudni, śmierdzący, odrażający, nędzarze, żebrzący, sprzedający się za pieniądze, myszkujący w śmietnikach... Oni wszyscy są świętymi, jak najbardziej dosłownie.


Łukasz w kolejnych błogosławieństwach do ubogich zalicza po prostu tych, którzy głodują, płaczą, są znienawidzeni i wyłączani. Mateusz używa języka delikatniejszego: smutni, cisi, złaknieni sprawiedliwości i czystego serca. Do tego wszystkiego Łukasz bezpośrednio po błogosławieństwach umieszcza słynne Jezusowe „biada” pod adresem bogatych i sytych: „biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą...” (6, 24-26). W Ewangelii Mateusza Rabbi z Nazaretu bogatych traktuje łagodniej, nie zostawiając ich bez szans: „Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. (...) Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” (19, 23-24).

Można przypuszczać, że w pierwszych gminach część wierzących – to Łukasz – słowa Jezusa o ubóstwie rozumiała dosłownie, realistycznie i wykluczająco wobec bogatych. Inni zaś – to już Mateusz – byli bardziej inkluzywni, przyjmowali, że ubóstwo można rozumieć duchowo. W tym drugim znaczeniu do ubogich mogą należeć wszyscy, także zamożni czy bogaci – ale wymagana jest od nich właściwa postawa duchowa. Jedni chrześcijanie, może rekrutujący się raczej z grup biednych – jak się zdaje – akcentowali ubóstwo dosłowne, opowiadali się za radykalizmem w tej dziedzinie. Inni, może nawróceni spośród zamożniejszych, mogli przekonywać do szerszej interpretacji nauczania Jezusa.

Oba te stanowiska wspólnie poświadczają historyczną prawdę, że Jezus z Nazaretu „postawił” na ubogich i biednych. I to tak radykalnie, że ubóstwo stanowi element wewnętrzny chrześcijaństwa, należy do jego istoty. W chrześcijaństwie teologia i duchowość, koncepcja życia, wizja Kościoła i człowieka są nie do pomyślenia bez ubóstwa.

UBODZY JEZUSA

Słowo „ubodzy” w ustach Jezusa pojawia się już na samym początku jego działalności publicznej. Oto w synagodze w Nazarecie czyta fragment Księgi Izajasza: „Duch Pański spoczywa na mnie, ponieważ mnie namaścił i posłał mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie, abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (4, 18-19).

Jezus wybiera ubogich: dla nich przeznaczone jest Królestwo Boże. Jego słowa o nich tworzą przejmującą harmonię z innymi, które również znajdują się u Łukasza: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom jego upodobania” (2, 14). Bóg – uczy Rabbi z Nazaretu – upodobał sobie w ubogich. Ostrość Łukaszowych słów stanie się wyraźniejsza, gdy uświadomimy sobie, że przez wieki – za św. Hieronimem – przekładano je inaczej: „a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. Być może tłumaczy to, dlaczego biblijne słowo o ubogich często rozumiano w Kościele (tylko) duchowo, z akcentem na duchowo-moralną postawę człowieka.

W historii teologii jedni uważali, że ubodzy to ludzie pełni pokory, inni – że to ci, którzy nie przywiązują wagi do dóbr doczesnych, jeszcze inni – że są to wszyscy ci, którzy w każdej sytuacji, także w trudnościach, całą nadzieję pokładają w Bogu. Ubóstwo zatem nie miałoby zależeć od tego, czy ktoś konkretnie bieduje, czy też nie, czy głoduje, czy też jest syty, czy brakuje mu dóbr, czy też ma ich pod dostatkiem itd. Być może właśnie to miał na myśli Mateusz, gdy mówił o „ubogich w duchu”, ale takie znaczenie nie wyczerpuje sensu „ubogich” w Ewangeliach.

Przekonuje o tym już sam Mateusz – najwyraźniej w „Mowie o sądzie ostatecznym” (rozdział 25), gdzie Jezus mówi o głodnych, spragnionych, przychodniach, nagich, chorych, więźniach. To zatem ci sami, o których traktują błogosławieństwa z Ewangelii Łukasza. Dla Jezusa ubodzy to ci, którzy znajdują się w konkretnej bolesnej sytuacji braku i niedostatku dóbr koniecznych do życia, dojmującej fizycznej nędzy, niedoli i cierpienia, w sytuacji niszczącego zła.

Uderzające jest to, że w ewangelicznych opisach ubogich brak dywagacji o ich postawie moralnej. Jezus wchodził w krąg ubogich, również takich, którymi społeczności gardziły, jak żebracy, pijacy, prostytutki czy parający się pogardzanymi profesjami, czym wywoływał zgorszenie. Dopiero potem delikatnie, jakby szanując zawiłość ludzkich losów, próbował uwrażliwiać ich na rzeczywistość „z wysoka”. Przestrzeń ewangelicznych ubogich wydaje się nie być ograniczona murem ich dobrej woli i właściwej postawy moralnej.

BÓG W PIEKLE

Ubodzy to ludzie wciągnięci w sferę zła, które niszczy ich z zewnątrz i od wewnątrz. Ubogimi są dla Jezusa, na przykład, więźniowie (por. Mt 25, 36). Tekst ewangeliczny dyskretnie milczy o przyczynach ich uwięzienia. Wszystko wskazuje na to, iż należą oni do świata ubogich tylko dlatego, że są więźniami. Podobnie ma się rzecz z głodnymi, spragnionymi, nagimi czy chorymi (por. Mt 25, 35-36).

Na pewnym poziomie nędzy ludzkie życie wkracza w wymiar, który można nazwać infernalnym. Staje się piekłem, gdzie światło nadziei na jakąkolwiek poprawę sytuacji i życia gaśnie bezpowrotnie. W takim piekle nie ma już miejsca na wolność. Wolność odarta z nadziei to życie poddane dyktatowi instynktów. Panuje tu czysta nędza, bez dookreśleń, takich jak „w duchu”.


 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...