Na singli czyhają dwie pokusy. Pierwsza pokusa to nadmierna izolacja. Druga pokusa to mówienie „tak” zbyt często, ponieważ singielka czy singiel obawia się, że jeśli się nie zgodzi na wszystko, to straci przyjaciół, od których emocjonalnego wsparcia zależy, nie mając współmałżonka.
Single muszą się mierzyć z jeszcze jednym problemem – ze swoim otoczeniem. Nie wiem, na ile dotyczy to też Szkocji i Kanady, Pani rodzinnego kraju. Własna rodzina lub przyjaciele twierdzą czasem, że single po prostu nie umieją znaleźć sobie współmałżonka. Single bywają też izolowani przez małżeństwa, a nawet przez najlepszą przyjaciółkę lub przyjaciela z chwilą, gdy ci znajdą sobie parę. Singli wykorzystuje się również w życiu zawodowym, na przykład oczekuje się od nich, że będą pracować w Wigilię, bo przecież nie mają rodziny. Jak sobie radzić z tymi postawami otoczenia?
To jest naprawdę problem, także w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych, że singli wykorzystuje się mówiąc im: „Nie masz dzieci, więc za to musisz więcej pracować”. Osoba samotna powinna czuć w sobie wolność, by powiedzieć: „Dobrze, mam na to czas”, ale również by powiedzieć: „Nie, nie mam czasu. Ja też mam rodzinę – mam matkę, ojca, siostry, braci. Chcę spędzić czas z nimi”. W środowisku kościelnym można też powiedzieć: „O ile wiem, moim powołaniem jest być osobą samotną, a w tym się zawiera również czas na odpoczynek i modlitwę”. To ważne, aby single obstawali przy tym, że samotne życie nie oznacza posiadania nieograniczonej ilości czasu dla innych ludzi.
Nie oznacza również, że się nie ma nic do zrobienia w czasie wolnym, albo że człowiek się nudzi.
Zgadza się. Na singli czyhają dwie pokusy. Pierwsza pokusa to nadmierna izolacja. Druga pokusa to mówienie „tak” zbyt często, ponieważ singielka czy singiel obawia się, że jeśli się nie zgodzi na wszystko, to straci przyjaciół, od których emocjonalnego wsparcia zależy, nie mając współmałżonka. Osoby samotne muszą być dzielne, bronić swoich interesów, mówiąc: „To jest moje życie. Potrzebuję wolnego czasu na odpoczynek i modlitwę”. Muszą to ludziom mówić.
Odnoszę wrażenie, że kobiety częściej mówią o samotności niż mężczyźni. Podziela Pani tę obserwację? Czy mężczyźni lepiej sobie radzą z samotnością niż kobiety? A może otoczenie inaczej reaguje na samotne kobiety niż na samotnych mężczyzn?
Samotni mężczyźni mają inne problemy niż samotne kobiety. Na przykład nie umieją tak łatwo mówić o swoich problemach, jak kobiety. Dziewczyny w sposób naturalny rozmawiają z innymi, kiedy jest im smutno. W Kanadzie na przykład, jeśli kobieta pokłóci się ze swoim chłopakiem i wyjdzie do łazienki, żeby się uspokoić, inne pójdą zapytać: „Wszystko w porządku? Co się stało?”.
Samotni mężczyźni mają w sobie coś tragicznego. Dla nich bardzo ważne jest, aby byli związani ze swoimi rodzinami – matką, ojcem, braćmi, siostrami, kuzynami, kuzynkami – a także przyjaciółmi ze „starych dobrych czasów”. Myślę, że samotni mężczyźni noszą w sobie prawdziwy ciężar. Singielki doświadczają większej społecznej dezaprobaty niż single. Chociaż obecnie, ze względu na rewolucję seksualną i na bardziej otwarte mówienie o seksualności, ludzie, spotykając samotnego mężczyznę, pytają: „Czy on jest gejem?”. Mężczyzn, którzy nie są gejami, takie pytania bardzo irytują. Ale jak mają to wyrazić? Oni nie są tak dobrzy w wyrażaniu emocji, jak kobiety. A więc zostają z problemem sami. Singlom płci męskiej zawsze polecam rozmowę z księżmi na temat samotnego życia. Zapominamy, że księża nienależący do wspólnot zakonnych są samotnymi mężczyznami. Nie mają też żon, a zatem są singlami! A więc jeśli ktoś może udzielić samotnemu mężczyźnie dobrej rady na temat tego, jak być szczęśliwym samotnym mężczyzną, to jest to ksiądz.
Myślę, że wspólnota Kościoła może być pomocna w radzeniu sobie z samotnością. Ale osoby samotne są zaniedbywane w swoich wspólnotach kościelnych. Jak te wspólnoty mogłyby pomóc singlom poczuć się w Kościele naprawdę u siebie?
Księża, którzy – jak powiedziałam – są samotnymi mężczyznami, powinni w niedziele głosić kazania o życiu samotnym. Nie powinni mówić tylko o byciu księdzem; powinni mówić także o byciu osobą samotną, niemającą współmałżonka. Przez to mogliby sprawić, że single poczuliby się w parafii mniej samotni. Pomocne mogą okazać się też rekolekcje dla samotnych – specjalnie dla tych, którzy nigdy nie byli w związku małżeńskim, oddzielnie od rekolekcji dla rozwiedzionych i owdowiałych. W parafiach bywają grupy dla samotnych, gromadzące razem singli, osoby rozwiedzione, wdowy i wdowców. To dobry początek, ale sytuacja osoby, która nigdy nie miała męża czy żony, różni się zarówno od sytuacji osoby rozwiedzionej, jak i od sytuacji osoby owdowiałej. Osoba rozwiedziona nosi w sobie ból, ma wiele rzeczy do przepracowania, czasem ma dzieci. Wdowa czy wdowiec ma za sobą piękne życie małżeńskie, które może wspominać. Singiel, który nigdy nie poznał życia małżeńskiego, patrząc na osobę rozwiedzioną, powie: „Ktoś cię jednak wybrał. Fakt, coś się nie udało, ale przynajmniej żyłeś, żyłaś w małżeństwie. Ja nie.” A zatem grupa tylko dla singli, gdzie rozmawiałoby się o doświadczeniu samotności, mogłaby być dla nich bardzo pomocna. Przy czym, nie chodzi mi tu o zwyczajną grupę młodych – w takiej grupie ludzie znajdują współmałżonka. Dla singli należących do takiej grupy jest to smutne doświadczenie, kiedy inne osoby ze wspólnoty pobierają się. Single czują, że tracą przyjaciół.
Albo że przegapili okazję, by kogoś poznać.
Tak. Osoby, które w danej grupie znajdują swoją miłość i opuszczają grupę, przypominają singlom, że są sami. Oczywiście single nie są sami, ale nie mają współmałżonka, co sprawia, że tak się czują.
Jakie jest Pani przesłanie dla chrześcijańskich singli, zmagających się z samotnością?
Przede wszystkim single nigdy nie są samotni, ponieważ Bóg zawsze jest z nimi. Kiedy Bóg przyszedł na ziemię, żył wśród nas jako samotny mężczyzna. W mojej książce zamieściłam refleksję o ukrzyżowaniu. Kiedy Chrystus umierał na krzyżu – a umierał samotnie – pytał: „Boże mój, czemuś mnie opuścił?” To jest chwila całkowitej solidarności Chrystusa z tymi, którzy czują się zupełnie samotni. Syn Boży doświadczył w tej strasznej chwili, co to znaczy być całkowicie, potwornie samotnym. Samotni single dzielą to doświadczenie z Jezusem.
Rozmawiała Urszula Pękala
Tekst pochodzi z 97 numeru kwartalnika eSPe.
Czasopismo do kupienia w wersji papierowej: http://boskieksiążki.pl/product-pol-614-KWARTALNIK-eSPe-nr-97-Chrzescijanski-singiels.html lub elektronicznej: http://zixo.pl/espe_nr_97
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.