„Musimy dać katechizm, Ewangelię, to wszystko, co służy duszom; dać to przy pomocy środków, których dostarcza nam postęp. Nie jesteśmy przywiązani do formy, jesteśmy przywiązani do Ewangelii, do katechizmu, do Kościoła. Jeśli płyty okazują się potrzebniejsze od książek, weźcie płyty; i jeśli filmy przekazują lepiej nauczanie Kościoła od książek, katechizmu, zajmijcie się filmami.” (bł. Jakub Alberione)
Na III roku studiów prosiłem o przyjęcie mnie do księży misjonarzy. Kapłan, który wówczas ze mną rozmawiał, poradził mi, abym skończył studia, bo „przydałby się architekt”. Posłuchałem jego rady…
Przed obroną dyplomu miałem urlop dziekański, który poświęciłem lepszemu rozeznaniu. Aktywnie pomagałem wtedy Solidarności przed czerwcowymi wyborami ’89 (np. z kolegą wiele tygodni malowaliśmy transparenty i plakaty wyborcze). Pracowałem na budowach w kraju i za granicą. Działałem w Dyskusyjnych Klubach Filmowych – i to był na mnie Boży haczyk.
Pod koniec urlopu otrzymałem od rodziców kalendarz ówczesnej Edycji Paulińskiej (dziś Edycja Świętego Pawła), w którym na odwrocie każdej strony znajdowały się informacje o dziesięciu instytutach Rodziny św. Pawła. W prezentacji Towarzystwa św. Pawła przytoczono słowa założyciela, bł. Jakuba Alberionego, że „film i ekran są naszą amboną, a sala kinowa świątynią”. Film był zatem pretekstem, aby nawiązać kontakt z paulistami w Częstochowie. Po kilku spotkaniach postanowiłem wstąpić do tego właśnie zgromadzenia.
I tak moja paulińska przygoda trwa od 1991 r. aż do dziś.
Chwała Bogu, pokój ludziom!
Inżynier z brewiarzem
Paweł Leonik
Pochodzę z małej miejscowości na Podlasiu położonej niedaleko Białegostoku, w którym ukończyłem Technikum Elektryczne, a następnie studia. Jestem magistrem inżynierem elektronikiem. Od dzieciństwa interesowałem się muzyką i mediami w szerokim znaczeniu obydwu słów.
Po ukończeniu Politechniki Białostockiej w 2007 r. pracowałem jako pomocnik serwisanta, potem w drugiej firmie jako monter elektronik. Kolejna praca nie dawała mi satysfakcji i czułem, że nie jest to miejsce dla mnie. Wówczas postanowiłem poważnie się zastanowić nad Bożym planem wobec mojej osoby. Szukałem wakacyjnych rekolekcji powołaniowych i w ten sposób, przez Internet, natknąłem się na paulistów. W 2008 r. pojechałem na rekolekcje organizowane przez to zgromadzenie. Jeszcze przed wyjazdem przypomniałem sobie pozycje wydawnicze Edycji Świętego Pawła, które nabywałem, nic nie wiedząc o osobach tworzących tę oficynę.
Czas rekolekcji nie przyniósł odpowiedzi na pytanie: „czy życie zakonne to moja droga”. Bliższa mi była odpowiedź „nie” lub „jeszcze muszę poczekać”.
Decyzja o wyjeździe na rekolekcje wiązała się dla mnie z rezygnacją z ówczesnej pracy. Po powrocie do domu szukałem nowej. Wtedy, dzięki wielkiej łasce Bożej, udało mi się znaleźć zatrudnienie w dużej firmie telekomunikacyjnej. Byłem z tej pracy zadowolony, trwała prawie trzy lata. W czasie urlopów korzystałem z rekolekcji ignacjańskich i charyzmatycznych, ciągle szukając mojej drogi życiowej. Mimo stabilnej sytuacji zawodowej, rozważałem możliwość wkroczenia na drogę formacji kapłańskiej lub zakonnej. Od rekolekcji w 2008 r. utrzymywałem z paulistami kontakt e-mailowy.
Archiwum paulistów Przełomowym czasem była dla mnie wiosna 2011 r. Wtedy to odczytałem wolę Bożą w stosunku do mnie, postanowiłem wstąpić do Towarzystwa Świętego Pawła i zostałem przyjęty. Kolejne dni we wspólnocie zakonnej przynoszą pogłębienie wiedzy o bogactwie myśli założyciela paulistów – bł. ks. Jakuba Alberionego.
Dziękuję Matce Bożej za wstawienniczą pomoc w rozeznawaniu mego powołania i wierzę, że przebyta droga, a także moje wykształcenie techniczne, znajdują się w Bożym planie posłużenia się mną jako narzędziem.
Pozdrawiam wszystkich czytelników miesięcznika „Tryby” i życzę Wam szukania odpowiedzi na ważne życiowe pytania w relacji z Jezusem Chrystusem – Drogą, Prawdą i Życiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.