Wizjonerzy czy szaleńcy?

Przewodnik Katolicki 18/2012 Przewodnik Katolicki 18/2012

Wiemy, że wielu Ją widziało i słyszało. Wiemy też, że miało to miejsce w różnych częściach świata. Ile objawień maryjnych było prawdziwych, a ile fałszywych? Czy wszyscy świadkowie są wiarygodni? A może była to tylko wizja ich schorowanej wyobraźni, halucynacje, chęć zwrócenia na siebie uwagi lub po prostu pragnienie wywołania taniej sensacji?

 

W październiku 1980 r., w miejscowości Cuapa w Nikaragui, 50-letni Bernard Martinez usłyszał słowa Maryi: „Jestem Matką Jezusa. Przybywam z nieba, by prosić cię, żebyś wraz ze swoją rodziną codziennie odmawiał Różaniec, a zwłaszcza z twoimi dziećmi. (...) Nie lękajcie się. Pomogę wam. Powiedz tym, którzy wierzą i tym, którzy nie wierzą, że świat zagrożony jest poważnymi niebezpieczeństwami. Proszę, przekaż tę wiadomość wszystkim ludziom”. Podczas kolejnych objawień zapewniała: „Jestem Matką, która nigdy nie zapomina o swoich dzieciach. Jestem przy tobie, chociaż ty Mnie nie widzisz. Jestem Matką wszystkich grzeszników. Jestem z wami wszystkimi, zwłaszcza w waszych cierpieniach”.

Kościół uznał też inne osobliwe objawienie, które miało miejsce w 1879 r. w irlandzkim Knock. Matka Boża ukazała się ze św. Józefem i św. Janem oraz Barankiem, a widziało to aż 15 osób. Maryja, w koronie i płaszczu, stała w modlitewnej pozie, z uniesionymi i rozłożonymi rękoma. Scena ta przywodzi na myśl adorację Baranka, zawartą w Apokalipsie św. Jana. Obok, w głębi, widać było ołtarz z Barankiem i krzyżem. Widzenie trwało ok. dwóch godzin, ale w tym czasie żadna z postaci nie przemówiła. W strugach ulewnego deszczu zebrani odmówili Różaniec. Miejsce zasłynęło licznymi cudami i uzdrowieniami. Obecnie w tym miejscu stoi ogromny, mogący pomieścić 15 tys. osób, kościół.

Maryja przychodziła do osób w różnym wieku i o różnym statusie społecznym: do dzieci, kobiet i mężczyzn, osób konsekrowanych, małżonków i samotnych. Była widziana w niemal wszystkich częściach świata. Czasem, jak czytamy w relacjach, miała skórę jasną, czasem ciemną, różne uczesanie i ubiór, choć zawsze była to długa suknia. Mówiła różnymi językami, a  czasem dialektami, tak jak ci, z którymi rozmawiała. Widzący jednak zgodnie podkreślają, że była to piękna, promieniująca światłością kobieta.

Objawienie czy objawienia?

„Jeżeli dzisiaj ktoś chciałby Go [Boga] jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa, szukając innych rzeczy lub nowości” – przestrzegał już w XVI stuleciu św. Jan od Krzyża. W istocie od wieków Kościół podkreśla, że w Chrystusie Bóg przekazał pełnię objawienia. Jest ono publiczne i powszechnie obowiązujące, jako źródło wiary koniecznej do zbawienia. Objawienia maryjne są objawieniami prywatnymi, co do których Kościół podchodzi z wielką ostrożnością. „Ich rolą nie jest «ulepszanie» czy «uzupełnianie» ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane do Kościoła”, stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 67).

Przez wieki Kościół starał się wypracować kryteria rozpoznawania autentyczności objawień.

Po pierwsze, nie wszystkie objawienia  mają jednakową wartość teologiczną i nadprzyrodzoną. Na ogół towarzyszy im przekazanie pewnego przesłania. Maryja wzywa do nawrócenia, modlitwy, pokuty za grzeszników. Zapowiada jakieś wydarzenia, przestrzega przed nieszczęściami lub karą Bożą. Niekiedy powierza widzącym jakąś tajemnicę. Często pragnie, aby w miejscu objawień wybudowano świątynię. Jan Paweł II, który wielokrotnie publicznie dawał wyraz swej wierze w uznane przez Kościół objawienia maryjne, tak skomentował ich podstawowe orędzie: „Naglące wezwanie Maryi do pokuty nie jest niczym innym, jak tylko przejawem Jej macierzyńskiej troski o los ludzkiej rodziny, potrzebującej nawrócenia i przebaczenia”.

Aby móc mówić o prawdziwym objawieniu maryjnym, trzeba określić zgodność jego treści z treścią jedynego objawienia w Jezusie Chrystusie. Jest to podstawowa zasada, obok wiarygodności świadków i ich posłuszeństwa Kościołowi, opracowana przez Kongregację Nauki Wiary.

Każdy przypadek objawienia jest badany, żaden nie jest lekceważony. Kościelne młyny mielą jednak powoli, ale skutecznie. Czasem mija więc wiele lat, zanim objawienie zostaje uznane za prawdziwe. Dopiero w 2008 r. Kościół uznał  np. objawienia we francuskim Laus, które miały miejsce w... 1664 r.

Czy katolik ma obowiązek w nie wierzyć? Nie. Jak pisze Benedykt XVI w adhortacji Verbum Domini: „Jest to pomoc, którą otrzymujemy, ale nie mamy obowiązku z niej korzystać. W każdym razie musi ono być pokarmem dla wiary, nadziei i miłości, które są dla każdego niezmienną drogą zbawienia”.

Jeśli Maryja objawiła się w jakimś miejscu, to nie jest to równoznaczne z koniecznością jego nawiedzenia albo co gorsza, przekonania, że sam muszę doświadczyć czegoś podobnego. Szukanie znaków świadczy przeciwnie: o braku wiary, bowiem „błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.  

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...