Konserwatyści już nie milczą

Przewodnik Katolicki 20/2012 Przewodnik Katolicki 20/2012

Z Jackiem Żalkiem, posłem Platformy Obywatelskiej, o klauzuli sumienia i zbliżającej się wojnie ideologicznej rozmawia Łukasz Kaźmierczak

 

A jeżeli konsumenci zadecydują, że nie chcą takich „wrażliwych” farmaceutów?

– Wtedy ci ostatni będą musieli zapewne zmienić profesję. To jest niestety cena, jaką płacimy za nasze przekonania. Ale ja takich obaw nie mam. W naszym kraju osoby wierzące, czy w ogóle deklarujące przywiązanie do tradycyjnych wartości moralnych, stanowią nadal zdecydowaną większość społeczeństwa. Dotyczy to także pacjentów. A zatem wierzący katolicy, którzy będą chodzili do apteki stosującej klauzulę sumienia, dadzą tak naprawdę wyraz temu, czy rzeczywiście są wierzący.

Co jednak z rynkową dostępnością leków i środków medycznych?

– To kolejny chybiony kontrargument przeciwników klauzuli sumienia. Proszę zauważyć, że o dostępności wszystkich środków decydują i tak lekarze. Nie zapominajmy, że ginekologów jest dwa razy mniej niż aptek, a przecież część z nich korzysta z klauzuli sumienia.

A mimo to środki wczesnoporonne są powszechnie dostępne. Mówiliśmy o tym przed chwilą.

– A jeżeli na dodatek weźmiemy pod uwagę, że zgodnie z przepisami w każdej aptece musi pracować co najmniej dwóch farmaceutów, to nawet jeżeli co drugi z nich będzie stosował  klauzulę sumienia, to i tak na rynku pozostanie dwa razy więcej aptek niż gabinetów ginekologicznych. Zresztą rynek nie znosi pustki. Jeżeli dwie apteki nie będą zaspokajały potrzeb klientów, to szybko pojawi się ta trzecia.

Podobnie nieprawdziwy jest argument, że kobieta z małej miejscowości, w której jest tylko jedna apteka, nie będzie mogła nabyć takich środków. Bo przecież, żeby je otrzymać, musi i tak najpierw pojechać po receptę do ginekologa przyjmującego w większej miejscowości. I tam może zrealizować receptę.

Byłem ostatnio w takiej typowej wiejskiej aptece: leki na kaszel, przeziębienie, coś na ból zęba. I to w zasadzie wszystko.

– Właśnie, konieczność zapewnienia pełnej oferty leków to jakiś mit. Sami farmaceuci przyznają, że wiele aptek nie sprzedaje nawet leków ratujących życie i zdrowie. Tak jest np. w przypadku insuliny, która ma określony, krótki termin przydatności. Ale gdyby wprowadzono wymóg, że każda apteka musi mieć insulinę „na stanie”, to część z nich zapewne szybko by splajtowała. Tak więc już dziś niektóre leki dostępne są tylko w wybranych aptekach, z reguły tam, gdzie znajdziemy lekarzy danej specjalności. To najzupełniej normalne.

A stosowanie klauzuli sumienia w przypadku innych zawodów?

– W zasadzie klauzula sumienia dotyczy wszystkich obywateli. To jest prawo konstytucyjne. I trzeba wyraźnie podkreślić, że z zasady owo korzystanie z konstytucyjnych uprawnień nie narusza niczyich praw. Jedyną grupą, która została pozbawiona tego prawa, są aptekarze. Nawet w wojsku żołnierz nie jest przymuszany do udziału w misji wojennej. To nie jest rozkaz typu: „Kowalski wystąp, jedziesz na misję”. Nie, on zgłasza się na ochotnika.

Ale niektórzy Pańscy partyjni koledzy mówią: jak będzie klauzula sumienia, to zaraz odezwą się wegetarianie, ekolodzy albo wyznawcy świętych krów.

 – Jasne, jak się nie ma rzeczowych argumentów, to można zawsze próbować kogoś obśmiać. Tylko że wbrew temu, co mówią przeciwnicy klauzuli sumienia, akurat wegetarianin nie ma przymusu sprzedaży mięsa. Jeżeli chce, to może w swoim sklepie handlować pietruszką i nikt go nie zmusi do prowadzenia stoiska z mięsem. Natomiast aptekarz nie może powiedzieć: będę sprzedawał tylko leki. Bo znajduje się w sytuacji przymusu ustawowego.

I nie ma w tym żadnej logiki.

– Absolutnie żadnej. Chyba że nazwiemy ją logiką totalitarną. Spróbujmy zresztą zastosować w praktyce ową logikę adwersarzy, zgodnie z którą musimy zrobić wszystko, czego oczekuje klient. Przykładowo, fryzjer męski będzie musiał strzyc również kobiety, by się nie narazić na zarzut dyskryminacji, a właściciel jedynego warzywniaka zostanie zmuszony do sprzedaży ryb i mięs, bo w przeciwnym wypadku może zostać oskarżony o dyskryminację mięsożerców i rybożerców. Oczami wyobraźni widzę taką sytuację: do sklepu wiejskiego przychodzi koneser dobrego wina i krzyczy: „Jak to, jestem koneserem dobrego wina i sobie nie życzę, żeby w moim sklepie, który jest jedynym we wsi, nie było dobrego wina!”.  Takie założenia prowadzą więc do  absurdu.

No to teraz może trochę popolitykujmy. A w tle oczywiście cały czas klauzula sumienia.

– Bardzo proszę. I od razu zaznaczam: politycy także mają pełne prawo powoływać się na klauzulę sumienia.

Akurat. A dyscyplina partyjna?

– Dyscyplina nie zastąpi nikomu sumienia.

Piękne słowa, ale co na to partyjni karbowi?

– Tak naprawdę dyscyplina partyjna występuje dziś nawet nie tyle na zasadzie narzucania czegoś z góry, ile ze względu na strach samych posłów. A to jest zupełnie coś innego. Część parlamentarzystów myśli sobie: jeżeli nie będę poprawny politycznie, to nie dostanę dobrego miejsca na liście wyborczej, albo w ogóle mnie wytną. No i potem głosują karnie i potulnie, zgodnie z klubową rekomendacją.

Proszę zresztą zwrócić uwagę, że niepokorni są zazwyczaj ci posłowie, którzy nie startowali z czołowych miejsc.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...