Gdy pada nazwisko „Kępiński”, rozjaśniają się twarze moich rozmówców: – Przeczytałem wszystkie jego książki – mówi ks. Marek Łuczak. – Jak dobrze, że będzie w redakcji spotkanie o Profesorze! To potrzeba chwili – konstatuje z radością red. Lidia Dudkiewicz. – Spotkanie na temat prof. Kępińskiego? – świetny pomysł, zaproszę do „Niedzieli” lekarzy z Towarzystwa Lekarskiego, przyjdą – mówi dr Marek Sternalski, uczeń i doktorant Profesora
Kochał tych, których nikt nie kocha
– Antoni był uczonym, który przeszedł przez wszystkie tragiczne doświadczenia Polaków w czasie i po II wojnie światowej. Wśród tych doświadczeń zachował to, co należy nazwać myśleniem heroicznym – prof. Zdzisław Ryn przypomniał myśl ks. Józefa Tischnera o Kępińskim, wyrażoną w 10. rocznicę śmierci Profesora. Z doświadczeń wojny: poniżenia, głodu, cierpienia wywiodły się naukowe zainteresowania Kępińskiego nad patologią wojny i obozów koncentracyjnych. Krakowska klinika psychiatryczna była miejscem, gdzie więźniowie obozów koncentracyjnych znaleźli pomoc lekarską i wsparcie psychiczne. Nad skutkiem traumy obozowej pracował cały zespół kliniki, powołany przez Profesora i pracujący nad tym zagadnieniem długo po jego śmierci. Wyniki tych badań zostały zawarte w 31 tomach „Przeglądu Lekarskiego – Oświęcim”, które dwukrotnie nominowane były do Pokojowej nagrody Nobla. – Wyróżniał i wspierał słabszych, lubił tych, których inni nie lubili, kochał niekochanych – mówił w swoim wystąpieniu prof. Ryn, nazywając prof. Kępińskiego współczesnym samarytaninem. Wspominał jego przyjaźń z kard. Karolem Wojtyłą, która trwała od czasów gimnazjalnych do śmierci Profesora.
Pacjent ma zawsze rację
W wystąpieniach lekarzy, psychologów, teologów, literaturoznawców przewijała się postać prof. Kępińskiego jako lekarza, uczonego, badacza, humanisty, pisarza, nauczyciela, autorytetu, mędrca. Profesor widział swoich pacjentów nie jako przypadki medyczne, ale jako cierpiących ludzi. „Pacjent ma zawsze rację” – mawiał, i ta maksyma była podstawą jego psychiatrii. Kępiński afirmował człowieka w jego zdrowiu i chorobie.
Czy takiej postawy możemy spodziewać się dziś, gdy pukamy do drzwi gabinetu lekarskiego? Kto będzie po drugiej stronie? Czy sfrustrowany, zmęczony człowiek w białym kitlu, przyjmujący kolejnego pacjenta, dla którego NFZ wyznaczył 15 min, wypisujący niezliczone tabele potrzebnych i niepotrzebnych dokumentów? Czy po nieprzespanej z bólu nocy przywita nas ciepły głos człowieka rozumiejącego nasze cierpienie, nawet jeżeli nie zawsze potrafi nam pomoc?... Takie m.in. pytania padały podczas panelu wśród uczestników konferencji. Przyznano, że wzór terapeuty, który Kępiński wywiódł z relacji z pacjentami, nieraz wyidealizowany, jest dziś trudny w realizacji, ale warto do takiej postawy dążyć. Postulowano, by dorobek Kępińskiego traktować jako kompas (latarnię) dla terapeuty (dr n. med. Łukasz Cichocki). Zadaniem terapeuty jest towarzyszenie pacjentowi i zwrócenie uwagi na to, by depresja nie była tylko doznaniem negatywnym. Ważna jest nie tyle walka z melancholią, ile oswojenie jej, towarzyszenie pacjentom dotkniętym depresją (dr n. med. Krzysztof Walczewski). Samotność i smutek są wpisane w egzystencję człowieka. Najgłębsza samotność jest potrzebna, by człowiek mógł doświadczyć siebie i kontaktu z Bogiem (o. Andrzej Zając OFMConv).
Człowiek: harmonia ciała i duszy
Dawniej prof. Kępiński był autorytetem przede wszystkim dla lekarzy i psychologów zajmujących się chorymi. Dzisiaj jego dzieło stanowi inspirację dla wszystkich, którzy poświęcają się refleksji nad kondycją ludzką. Przykładowo kapłan, gdy przychodzi do niego człowiek poszukujący pomocy, w niektórych sytuacjach potrzebuje konsultacji z psychiatrą lub psychologiem. Nie zawsze trzeba przeciwstawiać się melancholii, szczególnie w sytuacji utraty kogoś bliskiego. Żałobę trzeba przeżyć. Trzeba pozwolić człowiekowi na „wycierpienie się” (ks. Paweł Pielka). Lekarz nie może likwidować cierpienia – mówili uczestnicy panelu – lekarz powinien minimalizować cierpienie, by nie stawało się ponad siły, nie prowadziło do destrukcji zmierzającej do samounicestwienia.
Żyjemy w cywilizacji lęku, sytuacje lękowe są codziennością naszego życia, a smutek i melancholia wśród młodych ludzi stają się ich sposobem na życie. Wzrasta świadomość depresji jako choroby. Depresja, melancholia, acedia sięgają naszych dusz i trzeba je rozpatrywać w perspektywie horyzontalnej. Człowiek jest harmonią. Współczesny konsumpcjonizm z jego afirmacją ciała i ignorancją ducha tę harmonię zaburza. Towarzyszy temu poczucie zagubienia wśród nadmiaru nowości i kryzys wartości. Coraz trudniej jest żyć realnym życiem.
Organizatorem konferencji „Przeciw melancholii. Perspektywy nauki i wiary” było Międzynarodowe Towarzystwo Naukowe „Fides et Ratio”, Polska Akademia Umiejętności oraz Polskie Towarzystwo Psychologiczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.