Nie wstydzą się mówić innym o tym, jak wierzą i Komu zaufali. Ich świadectwo nierzadko trafia prosto do serca, a wówczas już sam Bóg przemienia ludzkie życie. Oni bowiem tylko głoszą Jego Słowo – świeccy katechiści.
Anna Lipczyńska jest emerytowaną nauczycielką historii. Od kilku lat jest też felietonistką katolickiego Radia Emaus. Jak sama przyznaje, ma ogromną potrzebę serca być świadkiem Chrystusa, tam, gdzie jest to możliwe. Kiedy więc usłyszała o tym, że powstała w Poznaniu Szkoła Katechistów, od razu wiedziała, że jest to miejsce dla niej. Obecnie, już drugi rok, wykorzystuje w praktyce to, czego się tam nauczyła. A katechizowanie, którym się zajmuje w parafii, ma dość nietypową formułę. Spotkania dla rodziców i chrzestnych dzieci, które mają przyjąć chrzest, odbywają się bowiem najczęściej w ich domach. − W takich warunkach nawiązuje się bardziej osobisty kontakt. To nie tylko katecheza, ale po prostu rozmowa. Widzę, jak ci ludzie otwierają się na treści, które chcę im przekazać, nawet jeśli nie są zbyt gorliwi religijnie. Potwierdzeniem dla mnie, że taka indywidualna katecheza to dobra droga, było stwierdzenie jednego z ojców, który ma już dwójkę starszych dzieci. Jak przyznał, dopiero teraz, po takiej osobistej katechezie przed chrztem trzeciego dziecka, czuje się naprawdę do tego przygotowany – mówi katechistka.
Anna Lipczyńska z parafii pw. Objawienia Pańskiego w Poznaniu jest jedną z 99 osób, które ukończyły już Szkołę Katechistów powołaną do istnienia w archidiecezji poznańskiej przez abp. Stanisława Gądeckiego w 2010 r. To w niej ludzie dorośli przygotowują się do tego, jak dobrze i skutecznie głosić Ewangelię oraz
dawać świadectwo własnej wiary innym, zwłaszcza dorosłym.
Jak rozmawiać z ludźmi
Osoby, które kończą Szkołę Katechistów, w większości nie są ani teologami, ani pedagogami. Zdobyta w niej formacja stanowi więc dla nich świetne zaplecze. Podpowiada, jak prowadzić spotkania w ramach różnorodnych form katechezy, jak rozmawiać z ludźmi, ale co nie mniej ważne, poszerza i ugruntowuje ich wiedzę religijną. − Soboty, w które odbywały się zjazdy, były dla mnie takimi dniami skupienia, szczególnie poprzez Msze św. i moje ulubione wykłady z duchowości i teologii biblijnej – wspomina ponadroczną formację w szkole Grażyna Konieczna z Lubonia.
– Bardzo sobie cenię również warsztaty dla absolwentów, które są świetną okazją do podzielenia się doświadczeniami z katechistami z innych parafii – zauważa. Na co dzień pani Grażyna wraz z całą rodziną zaangażowana jest w życie swojej parafii pw. św. Barbary, wydając w niej m.in. gazetę oraz animując Wspólnotę Rodzin „Przymierze”. Pracuje też w kancelarii parafialnej. Jako katechistka przygotowuje gimnazjalistów do bierzmowania, ale przede wszystkim prowadzi katechezę uzupełniającą dla dorosłych w ramach całego dekanatu.
Kościół musi się z nimi oswoić
W zupełnie inną formę katechezy zaangażowani są natomiast Zbigniew i Damian Maciołek z parafii pw. Chrystusa Króla i Zwiastowania NMP w Rawiczu. Damian jest studentem pedagogiki resocjalizacyjnej, a jego tata ma własną firmę budowlaną.
Całą rodziną należą do Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Oprócz katechez dla młodzieży przed bierzmowaniem, spotykają się także z niepełnosprawnymi w ich domach. − Takie osoby, które nie wychodzą z domu, w sposób szczególny potrzebują duchowego wsparcia i naszego świadectwa – podkreśla Damian, dodając, że budująca jest dla niego wiara jego rodziców. – To, że razem wzrastamy w wierze, tworzy między nami coraz mocniejsze relacje – przyznaje.
Na naukę w Szkole Katechistów zdecydowała się również Magdalena Pawlik z poznańskiej parafii pw. Matki Boskiej Bolesnej. Z zawodu muzyk, od lat razem z mężem i dziećmi zaangażowana jest w drogę neokatechumenalną.
− Każdy wykład w Szkole Katechistów uświadamiał mi, że nie mam prawa moralizować i od nikogo wymagać nawrócenia, ale oddziaływać na innych poprzez okazywanie miłości i dialog oraz stawianie pytań zmuszających do myślenia nad duchowością
– stwierdza Magdalena. Z sentymentem wspomina swoje niedawne, przypadkowe spotkanie w Ziemi Świętej z abp. Gądeckim, gdzie pielgrzymował on z Episkopatem Polski. − Mieliśmy okazję do chwili rozmowy i oczywiście podjęliśmy temat Szkoły Katechistów. Arcybiskup przyznał, iż ma świadomość, że absolwenci pierwszych roczników szkoły nie mają łatwo, bowiem Kościół musi się najpierw oswoić z tą posługą świeckich – opowiada.
Przebijają nas siłą świadectwa
Najsilniejszy zespół katechistów ma prawie 7-tysięczna parafia pw. Chrystusa Jedynego Zbawiciela w podpoznańskim Swarzędzu. W pierwszych dwóch latach działalności Szkoły Katechistów ukończyły ją 22 osoby, w tym kilka małżeństw. Kolejne trzy osoby pobierają właśnie naukę. − Osoby tak aktywne jak katechiści są żywym fundamentem parafii – zauważa ks. Marek Frąszczak, proboszcz tej młodej, rozwijającej się wspólnoty, dodając, że jej klimat sprzyja temu zaangażowaniu, bowiem zapotrzebowanie na ludzi do prowadzenia różnych form duszpasterstwa jest wielkie. Większość spośród swarzędzkich katechistów stanowią osoby należące do Domowego Kościoła. Po tym, jak pierwsze z małżeństw zdecydowało się wziąć udział w pierwszej edycji szkoły, kolejne osoby zapisywały się do niej zachęcane przez kapłanów i mobilizując się wzajemnie. Jednak już wcześniej świeccy włączali się w prowadzenie w parafii spotkań dla młodzieży przygotowującej się do bierzmowania. Jak wyjaśniają Joanna i Robert Słocińscy, którzy byli współtwórcami tej inicjatywy, zależy im na tym, aby młodzi zobaczyli świadectwo dorosłych, tym bardziej że wielu z nich w kontakcie z parafią doświadcza zupełnie innej rzeczywistości niż w domu. − Chcemy, aby wiedzieli, że są rodziny, dla których w życiu ważna jest wiara – stwierdzają małżonkowie.
− Katechiści są nie tylko po to, żeby odciążyć księży, choć i to jest ważne. Dzięki nim spotkania mogą się odbywać w małych grupach. Przyznam też, że autentyzmem i siłą świadectwa katechiści przebijają nas, kapłanów – zauważa ks. Daniel Trocholepszy, wikariusz swarzędzkiej parafii.
Bariera nie do przejścia
− Spotkania z młodymi ludźmi przygotowującymi się do bierzmowania pokazały mi, jak młodzi ludzie potrzebują rozmowy. Staram się więc do nich dotrzeć, ale też i być cierpliwa, bo najczęściej otwierają się dopiero na kolejnych spotkaniach – wyznaje inna z katechistek ze Swarzędza, Małgorzata Makowska, na co dzień nauczyciel akademicki. Jak podkreśla, prowadzący spotkania oczywiście obserwują młodzież i jeśli tylko zauważą, że ktoś wykazuje większą inicjatywę, kierują go na spotkania duszpasterstwa młodzieżowego. Tym bardziej że doświadczenie pokazuje, iż większość młodych ludzi nie ma wsparcia w wierze w rodzinnym domu. − Od lat prowadzę spotkania z bierzmowanymi, a na palcach mogę policzyć przypadki, kiedy dzieci przyznały, że pomodliły się z rodzicami modlitwą, do której ich zachęcałam. To dla nich bariera nie do przejścia. Mówią mi, że nie mają odwagi o to poprosić, chociażby dlatego, że nigdy nie widziały modlącego się taty – opowiada Katarzyna Miazek, laborantka, która ukończyła Szkołę Katechistów razem z mężem Tomaszem. Dlatego tak ważną rolę odgrywają prowadzone równolegle spotkania z rodzicami bierzmowanych, które mają za zadanie włączyć ich w aktywne przygotowanie dzieci do przyjęcia
tego sakramentu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.