Posłani, aby głosić

Przewodnik Katolicki 14/2013 Przewodnik Katolicki 14/2013

Nie wstydzą się mówić innym o tym, jak wierzą i Komu zaufali. Ich świadectwo nierzadko trafia prosto do serca, a wówczas już sam Bóg przemienia ludzkie życie. Oni bowiem tylko głoszą Jego Słowo – świeccy katechiści.

 

Dobre owoce

Podobne spotkania mają także rodzice dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej, a prowadzi je w swarzędzkiej parafii m.in. Dorota Kozber, nauczycielka. Katechistą jest również jej mąż, Paweł. – Podczas gdy dzieci spotykają się z księdzem, zapraszamy rodziców do salki w domu parafialnym i staramy się przekazać im treści pomocne na przykład w przygotowaniu dziecka do spowiedzi. Uświadamiamy także, jak ważne jest wychowywanie dziecka w wierze, zachęcając przy tym do odmawiania wspólnej, rodzinnej modlitwy – tłumaczy.

O tym, jak istotny jest czas przygotowania dziecka do przyjęcia sakramentu zaświadczają Małgorzata i Marek Mikusek. − Troje naszych dzieci przystępowało do Wczesnej Komunii Świętej. W ramach przygotowania, które odbywało się w parafii na poznańskiej Wildzie, uczęszczaliśmy na spotkania dla rodziców, które bardzo nas uformowały. Kiedy doświadczyliśmy, jakie mogą one dać owoce poczuliśmy, że my także chcemy być katechistami i w ten sposób prowadzić innych do Boga – mówi Marek, z zawodu handlowiec, który od wielu lat pełni także posługę nadzwyczajnego szafarza Komunii św., dodając, że to żona pierwsza ukończyła szkołę, a on poszedł w jej ślady rok później.

Okres przygotowania córki do Pierwszej Komunii Świętej był także bardzo ważny dla Beaty Kaźmierczak. Jak przyznaje, odbywające się w tym czasie spotkania z rodzicami zbliżyły ją do Boga. − Szczególnie zapadły mi w sercu słowa przytoczone przez prowadzącego je księdza, że modlić się, to myśleć o Bogu z miłością. Stwierdziłam, że chcę się douczyć, żeby umieć odpowiadać dzieciom na różne pytania związane z wiarą. Zachęcona przez księży postanowiłam pójść do Szkoły Katechistów, w czym dopingował mnie mąż. Szkoła bardzo mnie uduchowiła, a to, co z niej wyniosłam, pomaga mi w życiu osobistym – podkreśla Beata, z zawodu kucharka.

Dla takich chwil warto

W Swarzędzu katechiści prowadzą też spotkania dla rodziców dzieci, które mają przyjąć sakrament chrztu. – Dzielę się podczas nich tym, jak w ostatnim czasie, pod wpływem tego, że zostałam katechistką, a mój mąż szafarzem, zmieniła się nasza rodzina. Staram się przekazać ludziom, że każdy moment w życiu jest dobry do tego, aby spotkać Jezusa – wyznaje Izabela Trawińska, nauczycielka.

Z kolei Alicja Rychlik, ekonomistka, zauważa, że najbardziej potrzebne jest katechiście trzymanie się blisko Boga, bowiem niczego nie da się przekazać bez wsparcia modlitewnego. − Kiedy zaczynam mówić o sakramencie chrztu w sposób teoretyczny, po minach słuchaczy widzę, że to do nich nie dociera. Ale gdy dzielimy się z mężem, który nie jest wprawdzie katechistą, ale szafarzem, swoim świadectwem, od razu wzbudza to zainteresowanie – mówi Alicja, dopowiadając, że najbardziej przemawia do ludzi to, kiedy widzą normalną rodzinę żyjącą blisko Boga.

Na świadectwie swojego życia opiera katechezy także Katarzyna Miazek. − Staram się dotrzeć do ludzi, mówiąc im o swoim życiu, o tym, że mam nastoletnich synów i malutką córeczkę, że przeżywam to samo co oni, a jednocześnie podkreślam, że to Bóg jest w moim życiu na pierwszym miejscu. Próbuję przekazać, że aby być szczęśliwym, trzeba przewartościować swoje życie – tłumaczy katechista, dodając, że spotyka się z różnymi reakcjami. − Niektórzy nerwowo spoglądają na zegarek, ale są i tacy, którzy później podchodzą wzruszeni i dziękują. Dla takich chwil warto podejmować ten trud − stwierdza.

To zupełnie naturalne

Swarzędzcy katechiści mają świadomość, że trudno być „prorokiem” we własnej parafii. − Czasami ludzie podchodzą do nas z dystansem i pytają, dlaczego się tak bardzo angażujemy, skoro mamy troje dzieci. Ale z drugiej strony są i serdeczne reakcje, chociażby kiedy spotykamy potem rodziców, dla których prowadziliśmy katechezę – zauważa Anna Maćkowiak, pracownik działu logistyki, która ukończyła Szkołę Katechistów razem z mężem Maciejem. Małżonkowie zresztą najlepiej czują się wspólnie, głosząc katechezy, mając świadomość, że również Jezus posyłał uczniów po dwóch.

Zapytani natomiast o odbiór ich posługi w miejscu pracy, katechiści przyznają, że nie spotykają się z tego powodu z jakimiś szykanami. − Dzieląc się moim zaangażowaniem w życie Kościoła, opowiadam o tym, jak o czymś naturalnym. Jednocześnie staram się normalnie zachowywać w swoim otoczeniu i sumiennie wykonywać pracę – wyjaśnia Tomasz Miazek, który jest szefem działu rozwoju w dużym koncernie.

Ewangeliczna przygoda

Jak stwierdza ks. Marek Frąszczak, przykład jego parafii pokazuje, że ten sposób głoszenia Ewangelii przez katechistów świeckich będzie się rozwijał. Tym bardziej że katechiści doskonale się sprawdzają jako siła wsparcia dla kapłanów. − Szliśmy do Szkoły Katechistów, żeby pomagać w parafii, a tak naprawdę to my dostaliśmy najwięcej. Przeżyliśmy ewangeliczną przygodę, która wzmocniła naszą relację z Jezusem – wyznaje z kolei Maciej Maćkowiak.

Miejmy nadzieję, że taką przygodę będzie mogło w przyszłości przeżywać coraz więcej osób. Poza Poznaniem Szkoły Katechistów zaczynają już powstawać w kolejnych polskich diecezjach. Jesienią ubiegłego roku swoją działalność zainaugurowała np. tego typu szkoła w Siedlcach. Czekamy na następne, bo potrzeby są ogromne.                 

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...