Homilia ma być dla dzieci doświadczeniem tajemnicy, miejscem spotkania z Bogiem, do czego przygotowuje je szkolna i parafialna katecheza. Żeby to spotkanie w pełni umożliwić, homilista może i powinien posłużyć się metodami katechetycznymi
Najbardziej czytelne rozróżnienie między homilią a katechezą dał w 1964 roku niemiecki jezuita i teolog Ludwig Bertsch (1929-2006), ujmując katechezę jako Glaubenslehre, czyli naukę, przekaz wiary, tzn. doktryny, depozytu wiary, wiedzy na temat wiary, a homilię (kazanie) jako Glaubensleben, tzn. dosłownie: „życie wiarą”, „życie z wiary”, czyli budzenie i pogłębianie życia według wiary, doktryny, nauki chrześcijańskiej[4]. Ks. Antoni Lewek (1940-2010) mówi zaś: „O ile katecheza ma pouczać i prowadzić do liturgii jako szczytu życia kościelnego (por. KL 10), to w samej już liturgii kazanie ma do spełnienia niezastąpioną rolę uświadomienia i dopomożenia w doświadczeniu tego życia, czyli przeżycia w wierze i miłości spotkania z Bogiem”[5].
Każda homilia ma wymiar katechetyczny
Rozgraniczenie celu i zadań obu tych funkcji kerygmatycznych Kościoła -kaznodziejskiej i katechetycznej - jest jednak w praktyce bardzo trudne. Oba pierwiastki: kaznodziejski i katechetyczny, występują z różnym natężeniem w każdej homilii. Często nakładają się na siebie i wzajemnie uzupełniają. Można jednak powiedzieć, że homilia jest bardziej „słowem Boga”, a katecheza bardziej „słowem o Bogu”. W homilii Bóg jest bardziej podmiotem, a w katechezie bardziej przedmiotem nauczania. Homilia jest bardziej spotkaniem z Bogiem przemawiającym do nas i zbawiającym nas tu i teraz, a katecheza bardziej pouczeniem o Nim i o zbawieniu, które On daje. W homilii płaszczyzna oddziaływania homilisty na słuchaczy jest bardziej przeżyciowa, spotkaniowa, osobowo-dialogowa (delectare), a w katechezie bardziej poznawcza, intelektualna, przedmiotowa (docere)[6].
Jednakże każda homilia - zbudowana według zasad współczesnej teologii – ma aspekt katechetyczny. Miejsce na pouczenie i ugruntowanie wiary jest w didaskaliach, które razem z kerygmą, paraklezą i mistagogią stanowią konieczne elementy współczesnej homilii[7].
Homilia w gruncie rzeczy zakłada katechezę – jak pisze o. Gerard Siwek. Bez niej byłaby zawieszona w próżni. „Homilia budzi głód katechezy, gdyż domaga się katechetycznej kontynuacji”[8] (por. CT 48). Niemniej zastępowanie homilii katechezą będzie utrudniać „przeżywanie liturgii jako misteryjnego, mistycznego wydarzenia. Skutkować będzie powolnym zacieraniem się w świadomości uczestników istoty Eucharystii. Mszą św. będzie się powoli zamieniać w biblijno-katechetyczno-modlitewne spotkanie, podczas którego coraz mniejsze będzie zapotrzebowanie na wielką modlitwę eucharystyczną z przeistoczeniem”[9].
Nie katecheza, lecz homilia katechetyczna
To, że homilii nie można zastępować katechezą, wynika również z Dyrektorium o Mszach św. z udziałem dzieci z 1973 roku: „We wszystkich Mszach z udziałem dzieci ważne zadanie spełnia homilia, która wyjaśnia słowo Boże. Homilia skierowana do dzieci niekiedy będzie przechodzić w dialog z nimi, chyba, że lepiej jest, aby dzieci słuchały w milczeniu” (DMD 48). Dzieci nie mają zatem wysłuchać na Mszy katechezy, lecz homilii, mogącej przybierać formę tzw. homilii katechetycznej, czyli takiej, która dostrzega Boże pouczenie (prawdę wiary) zawarte w czytanych podczas Eucharystii tekstach świętych i rozpatruje je zawsze w kontekście sprawowanego misterium.
Homilia ma być dla dzieci doświadczeniem tajemnicy, miejscem spotkania z Bogiem, do czego przygotowuje je szkolna i parafialna katecheza. Żeby to spotkanie w pełni umożliwić, homilista może i powinien posłużyć się metodami katechetycznymi, zwłaszcza tymi, które proponuje model kerygmatyczno-antropologiczny katechezy[10]. Powinien zatem mówić obrazowo (dzieciom z trudem przychodzi myślenie abstrakcyjne), stosować opowiadanie, symbol, dialog, umiejętnie stawiać pytania, dopuszczać kooperację, wprowadzać elementy zabawy, teatru[11], dawać konkretne zadania do wypełnienia, trafnie nawiązywać do realiów dziecięcego świata – wszystko po to, by dziecko usłyszało i zobaczyło, co Bóg mówi dziś do niego, co mówi mu o sobie i co mówi mu o nim, o jego życiu, powołaniu i zadaniu, jakie przed nim tu i teraz stawia, i jak ono ma to zadanie wypełnić. Do tego homilista potrzebuje poznania świata dziecka, jego przeżyć, jego patrzenia na rzeczywistość.
Bp Antoni Długosz uważa, że tylko wtedy głosimy dzieciom „prawdziwą homilię - a tym samym jesteśmy prorokami Boga - gdy przekazujemy kerygmat: Boże pouczenie zawarte w przekazie biblijnym Ewangelii lub pozostałych czytań. Najważniejszy jest ewangelijny przekaz i zasadniczo na nim powinniśmy się koncentrować”[12]. O tym powinni pamiętać wszyscy homiliści, będący zazwyczaj także katechetami, by gorliwie zabiegając o przekaz depozytu wiary dzieciom i utrwalaniu ich wiary, nie wylali niechcący dziecka z kąpielą.
Ks. Adam Kalbarczyk - kapłan archidiecezji poznańskiej, germanista, doktor teologii, wykładowca homiletyki, adiunkt na Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu.
[4] L. Bertsch, Die Predigt in der Messfeier der Kinder, w: Einübung des Glaubens, G. Stachel, A. Zenner (red.), Würzburg 1964, s. 316.
[5] A. Lewek, Współczesna odnowa kaznodziejstwa. Zarys homiletyki ogólnej, z. 2, Warszawa 1980, s. 125.
[6] Zob. W. Przyczyna, Jak głosić prawdy wiary, w: Prawdy wiary w przepowiadaniu, W. Przyczyna (red.), Kraków 2002, s. 9.
[7] Zob. L. Szewczyk, Homilia czy kazanie? O nieuzasadnionym sentymencie kaznodziejów do kazań katechizmowych, „Przegląd Homiletyczny” 14 (2010), s. 13.
[8] G. Siwek, Blaski i cienie współczesnego przepowiadania. Przewodnik dla kaznodziejów i homilistów, Kraków 2007, s. 203-204.
[9] Tamże, s. 206.
[10] Zob. W. Koska, dz. cyt., s. 84-88.
[11] Zob. S. Welz: Die Kinderpredigt. Zur Predigtlehre und Praxis eines Verkündigungsmodells, Hooksiel 2001.
[12] A. Długosz, Homilia wierna Bogu, „Biblioteka Kaznodziejska” 4 (2008), s. 20.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.