Biznes nie musi być drogą do korupcji czy wyzysku. Jest szansą pomnożenia talentów w służbie dobru i świętości.
Biblijne racje zdają się współbrzmieć ze stereotypami na temat przedsiębiorców. Wszyscy doskonale znamy zdania typu: „wygrywa najlepiej przystosowany”, (co wcale nie znaczy najlepszy, najwartościowszy…), „każdy ciągnie w swoją stronę”, „cel uświęca środki”, czy szczególnie rozpowszechnione: „pierwszy milion trzeba ukraść”. W niektórych opracowaniach można znaleźć rady dla przedsiębiorców w rodzaju: „Jeśli chcesz osiągnąć sukces, przestań celować w głowę, a zacznij w inne części ciała”.
W ten sposób rysowany jest karykaturalny portret przedsiębiorcy jako człowieka chciwego, żądnego zysku za wszelką cenę, człowieka, który jest wilkiem dla drugiego. To wizja na wskroś fałszywa. Oczywiście, przedsiębiorczość może zostać podporządkowana zyskowi za wszelką cenę. Takie podejście znalazło swój krytyczny stosunek już w pismach pierwszych ojców Kościoła. Nie zmienia to faktu, że w żadnym okresie, ani w Piśmie Świętym, ani w nauczaniu Kościoła, nie zostały potępione jako takie gospodarcze działanie, handel i rozwój.
Dzięki przedsiębiorczości człowiek może zrealizować swoje plany, rozwinąć zdolności, współpracować z innymi w postępie społecznym. Pochwałę przedsiębiorczości, a krytykę braku inicjatywy możemy odnaleźć w inspiracjach płynących z nauczania Jezusa: „Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: «Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!». Odrzekł mu pan jego: «Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów»” (Mt 25, 24–28).
Czyż nie można odczytać tej przypowieści jako wyraźnej krytyki bierności, braku kreatywności, ostatecznie zaś braku odpowiedzi na rozpoznaną przecież wolę Pana?
Nie zysk, lecz człowiek
Pochwała twórczości, inicjatywy i kreatywności nie jest oczywiście tożsama z absolutną pochwałą czy apologią zysku jako celu samego w sobie. Przeciwnie. Jan Paweł II stwierdza klarownie: „Kościół uznaje pozytywną rolę zysku jako wskaźnika dobrego funkcjonowania przedsiębiorstwa: gdy przedsiębiorstwo wytwarza zysk, oznacza to, że czynniki produkcyjne zostały właściwie zastosowane, a odpowiadające im potrzeby ludzkie – zaspokojone. Jednakże zysk nie jest jedynym wskaźnikiem dobrego funkcjonowania przedsiębiorstwa. (...) Zysk nie jest jedynym regulatorem życia przedsiębiorstwa; obok niego należy brać pod uwagę czynniki ludzkie i moralne, które z perspektywy dłuższego czasu okazują się przynajmniej równie istotne dla życia przedsiębiorstwa” (CA nr 35).
Zachowanie pewnych reguł, zwłaszcza moralnych, sprawia, że współdziałanie, a także konkurencja mogą przynosić w przedsiębiorczości korzyści. Przecież właściwie rozumiany interes uzależniony jest od zaufania i współpracy. Czyż będziemy korzystać z usług firmy, choćby mocno reklamowanej, na której się zawiedliśmy? Albo z takiej, która nas oszukała? Wolimy niekiedy nadłożyć drogi, nadpłacić, by tylko mieć satysfakcję – przeżyć współpracę w przestrzeni wartości nie tylko ekonomicznych.
W świecie laickim szuka się zatem różnych rozwiązań w postaci regulacji prawnoetycznych w zakresie działalności przedsiębiorstw. W ten sposób wypracowuje się kodeksy etyczne, jak choćby znany kodeks z Caux z 1995 r. Podkreśla się w nich wartość takich cech, jak: uczciwość, sprawiedliwość, zdrowie, godność pracownika. W warunkach polskich kodeksy etyczne torują sobie powoli drogę. Wielu przedsiębiorcom są kompletnie nieznane. Sam tego doświadczyłem, gdy wiceprezes renomowanej firmy popatrzył na mnie z niedowierzaniem: „A cóż to za pojęcie: «kodeksy etyczne»? Ksiądz się chyba przejęzyczył?”.
Sumienie przedsiębiorcy
Kodeksy jednak to nie wszystko. O wiele ważniejsza od strony formalnej jest świadomość wartości. Decydujące jest sumienie. Stopniowo wzrasta świadomość potrzeby wdrażania uniwersalnych wartości moralnych w organizacjach i ich wpływu na właściwe działanie firm.
Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate określając relacje etyki i biznesu, podkreślił, że należy „opracować dobre kryterium rozeznania, ponieważ zauważa się pewne nadużywanie przymiotnika «etyczny», który stosowany w sposób mało sprecyzowany, może oznaczać bardzo odmienne treści, do tego stopnia, że pod jego pojęciem mogą się mieścić decyzje i wybory przeciwne sprawiedliwości i prawdziwemu dobru człowieka. Wiele bowiem zależy od systemu moralnego, do którego czyni się odniesienie” (CV nr 45).
Propozycja etyki ze strony Kościoła jest prosta: zagadnienie przedsiębiorczości wiąże z chrześcijańską wizją osoby ludzkiej, a to pozwala dostrzec, że największym bogactwem przedsiębiorstwa jest sam człowiek.
Akcent na człowieka, na wartość osoby ludzkiej, na sumienie dotyczy zarówno pracownika, jak i pracodawcy. Ostatecznie mają oni współpracować, tworząc wspólnotę, w której wzrasta dobro wspólne. Nauczanie społeczne Kościoła usiłuje zatem objąć swoją refleksją i inspiracją wszystkich tworzących przedsiębiorczość. Nie można jednak zignorować faktu, że szczególna odpowiedzialność spoczywa tutaj na liderach biznesu. Niedawno, w 2012 r., ukazał się dokument Papieskiej Rady Iustitia et Pax o powołaniu lidera w biznesie. Przypomina się w nim, że przedsiębiorstwa z pewnością mają potencjał, aby stać się siłą wielkiego dobra w społeczeństwie. Podkreśla się również, że wiele przedsiębiorstw istotnie podejmuje owe wyzwania i potrafi im sprostać.
Ważne jest jednak dostrzeżenie realnych – obiektywnych i subiektywnych – przeszkód w tym dążeniu do celu. Mogą to być utrudnienia zewnętrzne w stosunku do przedsiębiorstw, takie jak „brak rządów prawa lub regulacji międzynarodowych, korupcja, destrukcyjna konkurencja, «kapitalizm kumoterski», nadmierna interwencja ze strony państwa lub też kultura wrogo nastawiona do różnych form przedsiębiorczości”. (O powołaniu lidera w biznesie, Wstęp). Możliwość przezwyciężania tych przeszkód jest tutaj ograniczona. Jednak problemem nie mniej ważnym jest zespół przeszkód, konfliktów, które są zawinione przez przedsiębiorców. Chodzi tutaj o „traktowanie pracowników jako zwykłe zasoby, traktowanie samego biznesu w kategoriach zwykłego towaru, odrzucanie właściwej roli regulacji rządowych dotyczących rynku, zarabianie na produktach, które nie są naprawdę dobre, lub usługach, które w gruncie rzeczy wcale nie służą, czy też wykorzystywanie zasobów naturalnych i ludzkich w destrukcyjny sposób. Czołowe miejsce wśród tych przeszkód zajmuje na poziomie osobistym «podzielone» życie lub też, jak opisano to na II Soborze Watykańskim, «rozdźwięk pomiędzy wiarą, którą wyznajemy, a życiem doczesnym»” (O powołaniu lidera w biznesie).
Dokument bardzo ciekawie przedstawia diagnozę współczesnego świata, ocenę normatywną tego, co jest zespołem zróżnicowanych zjawisk i wreszcie wskazuje na perspektywy działań. Tym, co jednak uderza najbardziej, jest głębokie zaufanie Kościoła wobec liderów biznesu, przedsiębiorców, dyrektorów firm. W opozycji do liderów, którzy w sposób autorytarny sprawują swoje kierownicze funkcje, dokument kościelny przypomina, że chrześcijańscy liderzy biznesu, przedsiębiorcy poprzez „obmywanie stóp swoich współpracowników” pełniej realizują swoje szlachetne powołanie. Nie idąc drogą wyzysku czy korupcji, pozostają w służbie wspólnemu dobru.
Największym bogactwem przedsiębiorstwa jest sam człowiek
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.