Ukrzyżowany również za nas...

Przewodnik Katolicki 43/2013 Przewodnik Katolicki 43/2013

W kolejnej części rozważań na temat Credo w Roku Wiary zatrzymujemy się nad fragmentem dotyczącym zbawczej męki i śmierci Pana Jezusa. Niniejszy artykuł wiary wymieniony jest w „Składzie apostolskim” bezpośrednio po słowach mówiących o poczęciu i narodzinach Jezusa Chrystusa.

 

Uderza i zastanawia ten związek: życia i śmierci. Już w pierwszym rozdziale Ewangelii św. Jana czytamy: „Przyszło [Słowo] do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1, 11). Biblijna symbolika narodzin w Betlejem często odnoszona jest do śmierci Jezusa w Jerozolimie: pieluszki, w które Maryja owinęła swego Syna, są porównywane do całunu, w który zostało owinięte martwe Ciało, zaś żłób, w którym Go położyła, do Jego grobu. Niech nas nie dziwi zatem, że osoba Jezusa z Nazaretu ukazywana jest w zespoleniu tych dwóch wydarzeń, gdyż narodziny Chrystusa to początek Jego drogi na krzyż.

Ukrzyżowany jako „Król Żydów”

Wymieniony w „Składzie apostolskim” Poncjusz Piłat, w latach 26–36 namiestnik Judei, był ostatnim sędzią w procesie Jezusa. Skazał Go na karę krzyża, która była najbardziej hańbiącym, a zarazem najokrutniejszym rodzajem śmierci (gdyby Żydzi sami mieli wydać wyrok, najprawdopodobniej byłaby to śmierć przez ukamienowanie). Rzymianie przybijali do krzyża niewolników oraz ludzi niebędących Rzymianami, gdy ci popełnili morderstwo, zbezcześcili świątynię, dopuścili się zdrady stanu lub wzniecili bunt. Wina oskarżająca Jezusa, która doprowadziła Go na śmierć krzyżową, została wypisana na tablicy. Oskarżenie brzmiało: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski” (J 19, 19). INRI (Iesus Nasarenus Rex Iudeorum), skrót tej winy umieszczany jest dziś na krzyżach.

Zatem Jezus skazany został na śmierć w procesie politycznym, ponieważ jako „Król Żydów” występował przeciw panowaniu Rzymian. Sam Piłat, jak relacjonują ewangeliści, nie był przekonany o winie Jezusa. Otwarcie ogłosił, że nie znajduje w Nim winy (por. J 18, 33–40; Mt 27, 11–14; Mk 15, 2–5; Łk 23, 2–7) i podjął próbę uwolnienia Go. Kazał wychłostać skazańca. Niejeden skazany w trakcie tej kary umierał. Jezus przetrwał w milczeniu. To właśnie do Niego odnoszą się słowa proroka Izajasza, że „wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został oszpecony, Jego wygląd i postać była niepodobna do ludzi (…) Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa” (Iz 52, 14; 53, 3). Żołnierze rzymscy, aby wyszydzić królewską godność Chrystusa, okryli Go szkarłatnym płaszczem, a na głowę wcisnęli mu koronę z cierni. Zamiast berła włożyli Mu do ręki trzcinę. Lżyli Go, opluwali i bili trzciną po głowie (por. J 19, 1–12).

Wszystkie te jednak „zabiegi obronne” Piłata nie uchroniły Jezusa przed śmiercią. Żydom nie wystarczył udręczony i wyszydzony Jezus. „Oto Człowiek” (J 19, 5) – to słowa Piłata, który ukazał tłumowi żałosny obraz Jezusa. Żydzi jednak nie chcieli zobaczyć w Nim człowieka, tak jak wcześniej nie chcieli widzieć w Nim Boga. Zdawali sobie jednocześnie sprawę z tego, że dla Rzymian każdy z narodu, kto czynił siebie prorokiem, mesjaszem czy też królem i mógł wywołać niepożądane zamieszki społeczne, był niebezpieczny. Motyw ten został przez ówczesnych przywódców religijnych dobrze wykorzystany, aby doprowadzić do śmierci Tego, który „podburzał” lud i zagrażał ich pozycji.

Jezus i wiara Izraela w Boga

Dla władz żydowskich Jezus był niewygodny, ponieważ atakował ówczesny sposób wykładania Prawa i kult świątyni. Swymi wystąpieniami i życiem zwracał na siebie uwagę. Ludzie, którzy go spotykali i słuchali, byli zaskoczeni, zdumiewali się i pytali sami siebie: kim On jest? Zauważali bowiem, że przemawiał nie jak zawodowy tłumacz Prawa Bożego albo uczony w Piśmie (por. Mk 1, 22), lecz jak ktoś, kto przychodzi wprost od Boga. Było to  tak nowe, a zarazem wręcz szokujące, że Jego słuchacze postawieni byli wobec wyboru: jedni szli za Nim, inni go odrzucali. Jezus był (i jest) znakiem „sprzeciwu” (por. Łk 2, 34).

Największe jednak rozterki wewnętrzne przeżywali ówcześni stróże prawa religijnego, kiedy Jezus stawał w roli Tego, który odpuszczał grzechy, co w sensie ścisłym jest dziełem Bożym (por. Łk 20, 17–18; Ps 118, 22). Gdy Jezus odpuszczał grzechy, co czynić może tylko Bóg, niektórzy wydawali zdecydowane oskarżenie: „On bluźni” (Mk 2, 7). Gorszył faryzeuszów, spożywając posiłki z celnikami i grzesznikami, których traktował z taką samą życzliwością jak ich samych. Dawał im do zrozumienia, że miłosierdzie Boga wobec nich jest tym samym, które On przynosi zarówno im, jak i grzesznikom. Jezus czyniąc siebie równym Bogu (por. J 5, 18; 10, 33) stawiał przed dylematem władze religijne Izraela, gdyż albo On kpi i drwi, albo mówi prawdę, a Jego Osoba objawia samo imię Boże (por. J 17, 6.26).

Nie wchodząc w szczegóły procesu religijnego, który został wytoczony Jezusowi około 30 r., trzeba stwierdzić, że faryzeusze nie sprostali prawdzie, jaką głosił posłany im Syn Boży. To, co mówił o Bogu jako o Ojcu, z którym jedno jest, bardziej niepokoiło w sensie naruszenia ich prawa, dającego im bezpieczeństwo społeczne, a jednocześnie było nie do zniesienia w znaczeniu religijnym. „Taki akt wiary – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego – musiał jednak przejść przez tajemniczą śmierć sobie, by się powtórnie narodzić dzięki łasce Bożej. Takie wymaganie nawrócenia wobec zdumiewającego wypełnienia się obietnic pozwala zrozumieć tragiczną pogardę Sanhedrynu, który uznawał, że Jezus zasługiwał na śmierć jako bluźnierca. Jego członkowie działali w ten sposób zarówno przez niewiedzę, jak i przez zatwardziałość niewiary” (591).

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| CREDO

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...