Nie tak miało być

Przewodnik Katolicki 11/2014 Przewodnik Katolicki 11/2014

Żałuję tylko, że nie mam 30 lat mniej, mógłbym jeszcze dalej służyć Polsce

 

Ale w Biedronce jest tanio, a gdzie ludzie mają robić zakupy, przecież nikt nie pójdzie „dla idei” do sklepu droższego, bo go na takie zakupy po prostu nie stać.

– Rozumiem, ale to państwo kreuje taką a nie inną politykę gospodarczą, która sprawia, że zachodnie markety mają o wiele korzystniejszą sytuację niż polskie firmy. Są zwalniane z podatków, a ponadto nikt nie jest w stanie kontrolować przepływu ich kapitałów. Najgorsza jest jednak systematyczna utrata polskiego potencjału ludzkiego. Ta perspektywa jest po prostu tragiczna.

Chce Pan powiedzieć, że nie będzie miał kto pracować na emerytury dla takich jak my?

– Jak tak dalej pójdzie, to państwo w ogóle nie będzie wypłacać emerytur  i proszę nie traktować mojej wypowiedzi jak żartu. Już w latach 70. ubiegłego wieku kilkaset tysięcy Polaków wyjechało do Niemiec Zachodnich w ramach tzw. łączenia rodzin. Na początku lat 80. musiało wyemigrować z Polski wielu członków „Solidarności”, zarówno w czasie stanu wojennego, jak i tuż po nim. Ich liczba, np. w Kanadzie, była tak duża, że miejscowy rząd sfinansował specjalny program dla polskich emigrantów, pomagając im się zaaklimatyzować. Dalsza, wręcz rekordowa, emigracja w okresie po wejściu Polski do Unii Europejskiej do roku ubiegłego to ok. 2 mln osób, w większości młodych i wykształconych, niewątpliwie także dzielnych, energicznych ludzi, bo tylko tacy mają odwagę, by jechać w nieznane, obce kraje.

Niestety, ta tendencja się utrzymuje.

– Tak, wszelkie dane wskazują na to, że w ubiegłym roku kraj opuściło około pół miliona Polaków, z tym że jeśli w pierwszych latach tej masowej emigracji członkowie rodzin wyjeżdżali samotnie, przesyłając następnie część swoich zarobków bliskim w Polsce, to teraz zabierają oni swoje rodziny z naszego kraju i opuszczają kraj na stałe. To bardzo przykre, że państwo nie potrafi i nawet nie próbuje ich zatrzymać.

Bo państwo na tym korzysta, gdy ojciec i mąż zarabia za granicą. Przecież on wtedy przysyła swoje zarobki bliskim, którzy zostali.

– Jeszcze rok–dwa lata temu faktycznie nasz budżet państwa dobrze na tym zarabiał. To były naprawdę duże kwoty, według stanu przelewów bankowych dochodzące do 16 mld zł w skali roku. Duży procent zarobków był też przekazywany bezpośrednio w czasie przyjazdów do Polski. Jednak stopniowo następuje tu zmiana, bo coraz więcej Polaków aklimatyzuje się za granicą, ściąga swoją rodzinę i nie uczestniczy już więcej we wzroście dochodu narodowego Polski.

Ale w Polsce nie ma dla nich pracy, bezrobocie dotyczy już ponad dwóch milionów osób.

– Bezrobocie jest oczywiście niezwykle tragicznym stanem i jako taki stanowi podstawowy wyznacznik oceny sprawności państwa. A jest ono rekordowe, o wiele wyższe niż to podawane oficjalnie, bo jeśli dodamy procent bezrobotnych w Polsce i procent potencjalnych bezrobotnych Polaków, którzy
wyemigrowali, to mamy wynik 25–26 proc., porównywalny w Unii Europejskiej jedynie z tym, jakie jest w Hiszpanii, a które wynosi
ok. 25 proc. Do tego dochodzą ogromne dysproporcje zarobków. 1,2 mln Polaków posiada tylko ustawową minimalną płacę 1680 zł miesięcznie brutto, podczas gdy najniższe pensje, np. we Francji czy Irlandii, w przeliczeniu na złote wynoszą ok. 6 tys., a w Hiszpanii i Grecji 
– 3 tys. Oczywiście ceny w tych krajach są nieco wyższe, ale niektóre towary są tańsze za granicą niż w Polsce. Tymczasem średnie pensje miesięczne polskich kierowników banków dochodzą do 120 tys. zł miesięcznie, a zagranicznych kierowników banków w Polsce do 300 tys. zł, płace dyrektorów giełdowych spółek 60–70 tys. zł miesięcznie, nie mówiąc już o milionach zarabianych przez stu najbogatszych polskich przemysłowców i rekinów giełdowych. W taki sposób opisuje się kraje kolonialne. Mówię to publicznie i głośno. Jesteśmy pod okupacją, okupacją ekonomiczną. Straciliśmy samodzielność, o którą się biliśmy... Niestety.

Dlaczego tak się stało?

– Jest jeszcze jeden wskaźnik. W ostatnich latach Polska stała się europejskim mistrzem w publicznym zadłużeniu. Zadłużenie budżetowe kształtuje się w następujący sposób: w roku 2007, a więc 17 lat od końca ustroju gospodarki planowej, dług publiczny wynosił 527,4 mld zł, ale cztery lata później, w roku 2011, wzrósł już do 850,8 mld zł, a 14 lutego 2014 r. Zegar Długu Publicznego Fundacji Rozwoju Obywatelskiego prof. Balcerowicza wykazał już  bilion 41 mld 41 mln zł. Do tego długu trzeba jednak dodać ukryty dług funduszu emerytalnego i zadłużenie służby zdrowia, co razem, według opublikowanych wyliczeń Forum Obywatelskiego Rozwoju prof. Leszka Balcerowicza, wynosi blisko 3 bln 900 mld zł, stanowiąc ponad 200 proc. PKB. To właśnie te wskaźniki zagrażają perspektywie wypłaty emerytur już w ciągu 6–7 lat.

To bardzo pesymistyczna ocena.

W wielu najpopularniejszych gazetach czy programach telewizyjnych śmiano by się, że mówi Pan jak typowy „moher”, czyli zacofany, prowincjonalny katolik, który nie potrafi sobie radzić we współczesnym świecie.

– Nasza tragedia polega na tym, że idea społecznej solidarności została zawłaszczona przez ludzi z innego systemu. To nie byli ludzie wychodzący z filozofii chrześcijańskiej i solidarnej, katolickiej nauki społecznej, tej zbudowanej na nauce bł. Jana Pawła II, który mówił: zawsze zwalczaj zło dobrem. Przypominał nam też, żebyśmy nie traktowali wolności jako wartości samej w sobie, bo miarą mojej wolności jest wolność drugiego, tak jak w ruchu samochodowym nie mam wolności przekraczania przepisów po to, byśmy wszyscy razem mogli bezpiecznie jechać.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...