Nie tak miało być

Przewodnik Katolicki 11/2014 Przewodnik Katolicki 11/2014

Żałuję tylko, że nie mam 30 lat mniej, mógłbym jeszcze dalej służyć Polsce

 

Jaką rolę w Pana życiu odgrywa wiara?

– Wiara odegrała w moim życiu bardzo ważną rolę. Podam przykład. Było to w marcu 1945 r., gdy siedziałem w więzieniu na Montelupich w Krakowie, wówczas siedzibie radzieckiego KGB. Byłem w grupie aresztowanych AK-owców. Którejś nocy zbudził nas silny huk strzałów z karabinu maszynowego na podwórku więzienia. Rano strażnik przynoszący nam kawę zbożową i kawałek chleba zapytał: „Wy jesteście z AK?”. Oczywiście natychmiast odpowiedzieliśmy: „A co to jest AK?”. Na to on oświadczył: „To znaczy wy nie AK-owcy, to dobrze, bo AK-owcy są rozstrzeliwani”. Następnej nocy usłyszeliśmy silny zbiorowy okrzyk wielu ludzi: „Niech żyje Polska!” i strzały z karabinu maszynowego. Pewni, że to już ostatnie godziny naszego życia, zaczęliśmy we dwójkę z moim kolegą, też AK-owcem, głośno się modlić. Pamiętam, jak ta manifestacja wiary nas uspokoiła. Pamiętam też, że pomyślałem: „Jakie to szczęście, że jestem obdarzony łaską wiary”.

Ostatecznie wysłano nas na pustynię Kara-Kum w Turkmenii, gdzie w ciągu 4–5 miesięcy zmarło 86 proc. uwięzionych, bo w lipcu było 85–86 stopni ciepła i tylko słona woda do picia. Codziennie wieczorem modliliśmy się, kończąc modlitwę moim wierszem: „I wyjdziesz jasny, wierzący i pewny, że jednak, jednak gdzieś tu mieszka Bóg”. Zwycięstwem idei wiary był fakt, że uwięziony z nami ateista, członek przedwojennej Polskiej Partii Komunistycznej, także któregoś dnia zaczął się modlić razem z nami.

Rozmawiamy w roku kanonizacji Jana Pawła II. Czy zetknął się Pan z nim kiedyś?

– Bł. Ojca Świętego Jana Pawła II, jeszcze jako ks. Karola Wojtyłę, poznałem w 1949 r. w Zakopanem w tzw. Księżówce, Ośrodku Wypoczynkowym dla Księży w Kuźnicach. Spędziłem z nim cały dzień, razem wyjeżdżając na Kasprowy Wierch. Oczarował mnie swoją wiedzą, a także pamięcią ulubionych moich wierszy. Opowiadałem mu o swoich przeżyciach więziennych i obozowych, a on między innymi o swojej koncepcji sprawiedliwości społecznej i równowagi między postawą „mieć” i „być”. Później spotkałem go w 1991 r. w czasie jego wizyty w Afryce w Burundi, prowadziłem tam program ONZ-etu modernizacji zarządzania i byłem korespondentem Radio Vaticana w czasie jego pasterskiej wizyty. Kiedy wysiadł z samolotu, po oficjalnym przywitaniu, zawołałem po polsku: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”. Ojciec Święty zatrzymał się, spojrzał na mnie i głośno zapytał: „Co ty tu robisz?”. Okazało się, że po tylu latach pamiętał mnie. Później jako polski reporter Radio Vaticana stale towarzyszyłem mu i miałem możność parokrotnie z nim rozmawiać, również o sytuacji w Polsce. Ostatni raz miałem zaszczyt przyjąć Komunię św. z jego rąk w katedrze św. Pawła w Rzymie w 1979 r.

Jak wyjść z tej kryzysowej sytuacji w Polsce, co możemy zrobić my, mieszkańcy kraju, a co powinna zrobić władza?

– Kryzysowa sytuacja ekonomiczna Polski to: masowa emigracja, stopniowe wymieranie, olbrzymie bezrobocie, olbrzymie zadłużenie (również ukrytego Funduszu Emerytalnego), daleko idące zróżnicowanie ekonomiczne zarówno terytorialne (jest już dziesięć dość zamożnych wielkich miast z niedużym bezrobociem i biedna duża część prowincji), jak i personalna minimalna płaca 4–5 razy niższa niż w piętnastu dawnych krajach Unii Europejskiej, według ostatniego raportu GUS 10 mln ludzi żyjących w nędzy, a jednocześnie bardzo wysokie uposażenia i zarobki kierownictwa w giełdowych przedsiębiorstwach i bankach zagranicznych. Wielki przemysł, handel i bankowość znajdują się w rękach zagranicznych, zyski są eksportowane za granicę. Według oceny Unii Europejskiej jesteśmy obecnie najbardziej, obok Grecji, skorumpowanym społeczeństwem. Ta sytuacja wymaga: bardzo racjonalnej polityki ekonomicznej, stopniowego unarodowienia bankowości, ostrej walki z korupcją, wielkich polskich inwestycji przemysłowych ze środków unijnych, przyjęcia zasady, że popieramy wszyscy polską produkcję, polską bankowość, polski handel, wymaga także koniecznych dodatków rodzinnych na dzieci. Jednak jest to możliwe do zrealizowania tylko przez patriotyczne i fachowe środowisko polityczne. Takie musi zostać wybrane. Niestety, obecnie we wszystkich badaniach prestiżu zawodu polityka jest on na prawie najniższej pozycji. To wymaga radykalnej zmiany. Pierwsza elementarna zasada to ta, że poseł, który zmienia swoją przynależność partyjną, automatycznie traci mandat poselski, dalsza – to zakaz pełnienia funkcji posła przez urzędujących członków rządu i kadry kierownicze w administracji publicznej.

W Poznaniu Pańską kandydaturę do nagrody Medalu Przemysła II zgłosiła Wanda Półtawska, zaraz po odebraniu swojego medalu. Uniwersytet Jagielloński właśnie przyznał Panu doktorat honoris causa. Jak Pan przyjmuje te zaszczyty?

– Pani dr Wanda Półtawska, wysokiej klasy lekarz i wybitna katolicka działaczka ideologiczna, niezwykle ceniona przez naszego Ojca Świętego Jana Pawła II, jest żoną mojego serdecznego przyjaciela z okresu studiów w Krakowie, zwanego „filozofem,” prof. Andrzeja Półtawskiego. Razem działaliśmy także w Akademickim Związku Morskim w Krakowie. Jestem bardzo wdzięczny za tak wysokie honorowe uznanie z jej strony. Stanowiliśmy razem zgrane, serdecznie przyjazne środowisko, także o zainteresowaniach ideologicznych i filozoficznych w obrębie szeroko rozumianej kultury chrześcijańskiej. Wspaniałe zaszczyty, które stały się moim udziałem, budzą oczywiście we mnie uczucie satysfakcji, ale i ambicji, aby pomimo mojego już bardzo zaawansowanego wieku w dalszym ciągu tak działać, żeby choć nieco przyczynić się do realizacji tych idei, które były udziałem mojego pokolenia, moich towarzyszy broni. Żałuję tylko, że nie mam 30 lat mniej, mógłbym jeszcze lepiej służyć Polsce.

Czego w takim razie życzy Pan sobie, a czego Polsce i Polakom?

– Życzę mojej Ojczyźnie, żeby była wolnym, niepodległym krajem, w którym obok upowszechnionego dostatku szanowane byłyby reguły naszej kultury chrześcijańskiej, panowałoby uczucie solidarności społecznej z likwidacją zbyt dużej dysproporcji w indywidualnym dorobku materialnym. Sobie natomiast życzę, żeby łaska Boża pozwoliła mi jeszcze pożyć parę lat w zdrowiu, satysfakcji z miłości moich dzieci i wnuków i zrealizować moje plany działalności naukowej i społecznej w mojej Ojczyźnie.    

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...