Siła polskiej tożsamości

Niedziela 27/2014 Niedziela 27/2014

O pragnieniu odświeżenia moralnego, szukaniu bezpieczeństwa i potrzebie jasności reguł w życiu społecznym z dr. Tomaszem Żukowskim rozmawia Wiesława Lewandowska

 

– Polskie społeczeństwo jest już w niepokojącym stopniu taką ogłupioną konsumencką miazgą, której jest wszystko jedno, byle było dużo towarów?

– Aż tak źle nie jest! Choć – mam wrażenie – spora część obozu władzy i jego marketingowego zaplecza w ostatnich latach tak właśnie postrzegała Polaków. Rządząca partia postanowiła uczynić zaletą proces rozmywania swojej tożsamości ideowej, która przed paru laty tak wielu Polakom przypadła do gustu. Spora część jej liderów uznała, że wystarczy zapewnić ludziom ciepłą wodę z kranu i możliwość weekendowego grillowania oraz „polityczne igrzyska”, polegające na wyszukiwaniu kozłów ofiarnych i wykluczaniu ich z debaty, zamykaniu za „murami pogardy”. Dziś okazuje się, że tak formowani „konsumenci polskiej polityki” zaczynają spoglądać ku innym wartościom. Zresztą takie „konsumowanie” większości Polaków nigdy nie wystarczało. Szukają – dziś wyraźniej niż jeszcze rok czy dwa lata temu – innych wartości: choćby prawa do partycypacji. A i, jak wiemy, z tą obiecywaną ciepłą wodą zaczyna bywać różnie... Znamienne jest to, że w kampanii do europarlamentu opinia publiczna za najlepsze uznała hasło Prawa i Sprawiedliwości: „Służyć Polsce, słuchać Polaków”.

– A jednak większość Polaków w dniu wyborów do Parlamentu Europejskiego wybrała obojętną konsumpcję, a nie głosowanie!

– Bo te wybory są dla ludzi, nie tylko w Polsce, mniej ważne od tych dotyczących bezpośrednio własnego kraju czy własnej miejscowości. Wszystkie badania mówią, że ludzie oczekują dziś zmian w państwie i większej możliwości wpływu na swoje otoczenie. Chcą także bezpieczeństwa. I nie chodzi tu już tylko o to, żeby spokojnie grillować i mieć ciepłą wodę. Ważne jest też dziś bezpieczeństwo socjalne: pewne zatrudnienie, wsparcie rodzin przez państwo, korzystanie ze służby zdrowia bez zbyt długich kolejek. Tego oczekuje się dziś od polityków. Od zaistnienia kryzysu na Ukrainie ważne jest też dla ludzi bezpieczeństwo rozumiane najzupełniej elementarnie: żeby w Polsce nie było wojny. Polacy uświadamiają sobie, jak ważne są relacje z innymi krajami, sfera polityki zagranicznej.

– Czy można także powiedzieć, że wydarzenia na Ukrainie spowodowały wśród Polaków pewne „otrzeźwienie geopolityczne”?

– Tak. Oglądając relacje z Krymu, z Doniecka i spod Ługańska, Polacy odkrywają ponownie, jak ważna jest podmiotowość ich państwa w stosunkach międzynarodowych. Wielu uświadamia sobie, ile racji w swych diagnozach miał poprzedni prezydent RP, śp. Lech Kaczyński. Stąd ich powszechne poparcie dla „opcji atlantyckiej”: militarnej obecności tu, w Polsce, wojsk NATO, najlepiej wspólnych oddziałów polsko-amerykańskich.

– Czy można więc uważać, że samo społeczeństwo o własnych siłach i często wbrew panującej propagandzie powoli wychodzi ze stanu obojętności, z uśpienia? To zmiana, która zapowiada zmiany?

– Tak. Bo z pewnością ludzie nie są zadowoleni z obecnego stanu rzeczy. Widzą, że kruszy się formuła życia publicznego i polityki stabilizująca Polskę przez większość okresu III RP. Bilans tego okresu – to już całe ćwierć wieku – jest bardzo niejednoznaczny. Niewątpliwym, powszechnie znanym, bo intensywnie reklamowanym, plusom towarzyszą minusy. Wyczerpują się rezerwy wzrostu gospodarczego, niepokoić muszą poziom różnic społecznych i bardzo zła sytuacja demograficzna. W Polsce rodzi się dramatycznie za mało dzieci! I w tej sytuacji na scenę życia publicznego wkracza rozgoryczone młode pokolenie z poczuciem blokady godziwego funkcjonowania we własnym kraju.

– I dokonuje zbyt radykalnych wyborów?

– Po prostu chce i będzie dążyło do zmian.

– A może po prostu wyjedzie z Polski?

– Spora część, niestety, tak, choć zapewne w przyszłości nie będzie to już takie łatwe. Inne europejskie kraje mają również swoje własne problemy z bezrobociem. W kilku z nich w ostatnich wyborach do PE bardzo dobre wyniki uzyskały partie kontestujące status quo. Przed nami zatem także dyskusja o kształcie Europy – czy integrować się silniej, czy też uznać, że to zbytnia integracja Europy jest źródłem wielu dzisiejszych problemów. Moim zdaniem, Europa popełniła błąd, że nie posłuchała w swoim czasie pewnego bardzo mądrego Polaka, który mieszkał w Watykanie i mówił o znaczeniu wartości, pamięci i tożsamości...

– Okazało się, że swojego Papieża nie słuchali także Polacy... Może teraz zaczyna przemawiać św. Jan Paweł II?

– Wygląda na to, że zaczyna. Dodam jednak – nie zgadzając się z Pani diagnozą – że Polacy Papieża słuchali. Choć, prawda, nie wszyscy, nie we wszystkim i niekoniecznie zawsze. Chyba najtrudniej było na samym początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, w czasie czwartej pielgrzymki Ojca Świętego, tuż po ustrojowym przełomie. Społeczeństwo polskie było tak zachłyśnięte światem konsumpcji a zarazem tak bardzo boleśnie doświadczone przez niekorzystne zmiany na rynku pracy, że wolało wówczas cieszyć się i być dumne z Papieża Polaka, niż słuchać jego słów i przestróg o trudnych, nowych wyzwaniach. W tym sensie zawiedliśmy nie tylko swojego Papieża, ale i samych siebie. Nie skorzystaliśmy z przesłania, które mogło nam pomóc... Refleksja przyszła później, po dobrych paru latach.

– Jan Paweł II jednak nigdy nie tracił nadziei i wiary w swych rodaków.

– Nadzieję dla zagubionej Europy, dla świata i dla Polski dostrzegał w nadchodzących pokoleniach i w rodzinie jako znaku trwania ludzkiej cywilizacji. Dziś najpoważniejszym wyzwaniem dla całej Europy, w tym szczególnie dla Polski, jest to, czy młodzi będą mieli odpowiednie warunki, by móc zakładać stabilne rodziny i czy będą chcieli mieć dzieci. Przed nami czas wielkich wyzwań. Zmiany są niezbędne. Czy możliwe? Na pewno coraz bardziej prawdopodobne. Coraz więcej zależy też od nas samych.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...