Dramatyczne wołanie chrześcijan z Iraku

Przewodnik Katolicki 36/2014 Przewodnik Katolicki 36/2014

Z abp. Jeanem Benjaminem Sleimanem z Bagdadu o tragicznej sytuacji chrześcijan w Iraku rozmawia Piotr Jóźwik.

Ksiądz Arcybiskup wierzy, że siły międzynarodowe zdołają rozwiązać problem w Iraku?

– Uważam, że jeżeli będzie zgodność w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, to wszystko jest możliwe. Jeżeli jednak przynajmniej jeden członek rady powie „nie”, zmieni to całkowicie sytuację. Jeśli tylko niektóre państwa coś zrobią, będzie to dla Wschodu zachętą do reakcji.

Czy po tym wszystkim, co już się wydarzyło, jest możliwe, aby chrześcijanie i muzułmanie żyli razem w pokoju?

– Wszystko jest możliwe. Obecnie w Iraku panuje większe napięcie między sunnitami i szyitami niż między chrześcijanami i muzułmanami. Oczywiście chrześcijanie mają mieszane uczucia w tej sprawie, ale to nie znaczy, że jest to niemożliwe. W historii bywało różnie. Mieliśmy w ostatnim stuleciu wiele konfliktów. Oczywiście także wcześniej przez tysiąc czterysta lat. Nie możemy o tej przeszłości zapominać, ale jednocześnie musimy z tej historii wyciągać naukę. Musimy zrewidować też dialog międzyreligijny. Co naprawdę było zrobione dobrze, a co doprowadziło do konfliktów. Jestem po stronie dialogu, ale prawda jest czymś naprawdę ważnym. Szczególnie w języku łacińskim słowo prawda, veritas, brzmi bardzo poważnie. Dam bardzo krótki przykład z Libanu. Moi rodacy patrząc w przeszłość, zdają sobie sprawę, że walczyli między sobą, ale była to walka sterowana z zewnątrz. Dzisiaj są świadomi, iż byli manipulowani i dlatego nie mają wobec siebie tej zawiści co kiedyś. Jedyną przyszłością dla Iraku jest odbudowa państwa prawa, bo tylko w ten sposób możliwe jest odbudowanie pokoju. Chodzi o to, aby rząd był reprezentatywny dla wszystkich.

W Polsce podejmujemy różne akcje, które mają na celu wyrażenie solidarności z chrześcijanami w Iraku. Niektórzy wrzucają zdjęcia do internetu, z napisem „Stop prześladowaniom chrześcijan w Iraku”. Inni noszą koszulki z literką „N”. To wydaje się zbyt mało, aby naprawdę pomóc ludziom, którzy są prześladowani, a nawet zabijani.

– Oczywiście ktoś powie, że można zrobić więcej, ale to, o czym Pan mówi – a szczególnie duży wpływ portali społecznościach – jest bardzo ważne. Pamiętamy przecież arabską wiosnę. Ona zaczęła się w internecie. To pomaga też politykom, aby nalegali na zachowanie pokoju, przestrzeganie praw człowieka. Uważam, że wszystkie działania muszą mieć wymiar moralny. Na przykład wciąż musimy przypominać, że nie można zabijać ludzi, aby pozyskać ropę. Trzeba strzec godności tam mieszkająch. Niektórzy w Iraku mówią, że zostali wyrzuceni z swoich domów, bo prawdopodobnie tam właśnie odkryto złoża ropy. Cała ta wojna w imię islamu, w imię Boga jest komedią. Tu chodzi o ropę.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...