Louis Sako jest chaldejsko-katolickim arcybiskupem diecezji Kirkuk w Iraku. W Papieskiej Radzie ds. Dialogu Międzyreligijnego w Watykanie angażuje się w dialog między chrześcijanami i muzułmanami, a jako członek fundacji Pro Oriente w porozumienie pomiędzy katolikami i protestantami. Bliska jest mu też polityka stabilizacyjna w jego kraju, gdzie pośredniczył także w rozmowach z Saddamem Husseinem.
Od pięciu lat Irak ma nową konstytucję, która nadała islamowi status religii państwowej. Co to w praktyce oznacza dla chrześcijan?
– Sytuacja ta nie dotyczy tylko Iraku, bo podobnie jest w pozostałych państwach Bliskiego Wschodu. Wyjątkiem jest tylko Liban. W tych wszystkich krajach, także w Iraku, panuje przekonanie, że to islam jest źródłem wszelkiego prawa i żadne działanie nie może stać w opozycji do Koranu. Przekonanie to zresztą zostało zapisane w konstytucji pod wyraźnym naciskiem islamistów. Z drugiej strony znajduje się w niej zapis o poszanowaniu demokracji, którego domagali się Amerykanie. Jest tu zatem wyraźna sprzeczność, dlatego chrześcijanie zabiegają o modyfikację konstytucji w kierunku demokracji. Mam nadzieję, że nasze wysiłki zostaną uwzględnione.
W ciągu siedmiu lat liczba chrześcijan w Iraku zmniejszyła się siedmiokrotnie z 1,4 mln do 200 tys. osób. Już suche statystyki robią ogromne wrażenie. Na taki exodus braci w wierze mają jednak wpływ konkretne działania. Kto za nimi stoi?
– Muzułmańscy ekstremiści, którzy palą kościoły, zabijają chrześcijan, porywają ich dla okupu. W mojej diecezji zginęło
35 osób, w tym pięciu księży. To dlatego liczba wyznawców Chrystusa tak gwałtownie maleje. Chcę jednak podkreślić, że nie wszyscy muzułmanie to ekstremiści, więcej, fundamentaliści to zdecydowana mniejszość, która zastrasza i terroryzuje milczącą większość.
Wydawałoby się, że wraz z obaleniem dyktatury Saddama Husseina tyrania w Iraku pozostanie ledwie mglistym, acz bolesnym wspomnieniem. Dlaczego tak nie jest?
– Reżim Husseina zbudował potężny aparat bezpieczeństwa, specsłużby, tajną policję. I choć nie było wolności, istniało poczucie bezpieczeństwa. Teraz mamy wolność, ale nie jesteśmy bezpieczni. Możemy swobodnie wyznawać Chrystusa, publikować książki, mówić o swoich poglądach, ale żyjemy w permanentnym zagrożeniu życia. Ufamy jednak, że ten trudny czas minie.
Czy okrucieństwo wobec wyznawców Chrystusa można powiązać z terroryzmem i al Kaidą?
– Tak, ponieważ terroryści używają ekstremistów do realizacji swoich celów. Ich działania są tożsame. Dają wybór: albo przejdziesz na islam, albo umrzesz, albo zapłacisz wysoki podatek. Tak jest przecież napisane w Koranie. Fundamentaliści islamscy robią wszystko, by wprowadzić szariat, czyli prawo oparte na tej świętej księdze islamistów.
W każdej religii obok skrzydeł bardziej liberalnych są też i bardziej konserwatywne. Jednak te ostatnie w żadnym wyznaniu nie mogą prowadzić do dyskryminacji innej religii. Tak się dzieje, niestety, w Iraku. Poza tym problemem dzisiejszego islamu jest wykorzystywanie go do realizacji celów politycznych i robienie tego z użyciem przemocy.
W których regionach ta przemoc względem chrześcijan jest największa?
– W Bagdadzie, Mosulu czy choćby w Kirkuku, ponieważ rząd jest tam słaby i nie umie powstrzymywać ekstremistów, którzy dodatkowo wzmacniają swoje szyki kryminalistami. Przestępców łatwo zwerbować, gdyż Irak po wojnie otworzył granice,
i mogą oni bez przeszkód wspomagać fundamentalistów. Dobra kontrola państwa i sprawnie zorganizowana policja są za to w autonomicznej części Iraku – Kurdystanie. Tam chrześcijanie są najbezpieczniejsi. Na inny pomysł wpadli stacjonujący w Iraku Amerykanie. W Karraces zbudowali dla chrześcijan getto. Za jego murami nie ma jednak pracy, szkoły i mimo pomocy ze strony Kościoła, sytuacja jest bardzo trudna.
Ekstremiści atakują nie tylko chrześcijan, ale i muzułmanów. Tych ostatnich jest jednak znacznie więcej, mają też swoją policję, no i są wyznawcami islamu, poza tym odpowiadają siłowo. Chrześcijanie jako mniejszość są zbyt słabi, nie używają przemocy i co najważniejsze – są traktowani jako wyznawcy religii z zewnątrz, tej, która przyszła z Zachodu. To dlatego są najlepszym i najłatwiejszym celem ataków.
Zachód kojarzony jest z wieloletnią obecnością wojsk USA.
– Atak na chrześcijan to odwet za to, co się stało w Iraku. Wyznawcy Chrystusa, których nazywa się tu „krzyżowcami”, cierpią dziś za działania wojsk amerykańskich i europejskich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.