Wybór premiera polskiego rządu na przewodniczącego Rady Europejskiej to najważniejsza decyzja polityczna ostatnich miesięcy dotycząca Polski. Czym jest Rada Europejska? Jaką realną władzę będzie miał Donald Tusk? I na ile wartości chrześcijańskie mogą stać się bardziej obecne w polityce europejskiej?
Rady Europejskiej nie należy mylić z Radą Europy, która nie jest instytucją Unii Europejskiej, ale niezależną organizacją międzynarodową. Powstała w 1949 roku, skupia wszystkie państwa Europy z wyjątkiem Białorusi. Rada Europejska to coś zupełnie innego. To najwyższa instytucja Unii Europejskiej. Nieformalnie zaczęła istnieć w 1974 roku jako forum dyskusyjne dla przywódców Unii. Z czasem stała się organem ustalającym najważniejsze cele i podejmującym kluczowe decyzje. W 2009 roku, na mocy traktatu lizbońskiego, stała się jedną z siedmiu instytucji Unii. Poza nią istnieje Parlament Europejski, reprezentujący obywateli Unii i przez nich bezpośrednio wybierany; Komisja Europejska, chroniąca interesy całej Unii (jej członków wyznaczają rządy poszczególnych państw); Rada Unii Europejskiej, w której rządy państw Unii bronią swoich interesów krajowych (składa się z ministrów poszczególnych resortów – w zależności od tematyki obrad; jej pracom przewodniczą kolejno poszczególne państwa Unii w ramach tzw. prezydencji); Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, stojący na straży przestrzegania prawa Unii; Europejski Bank Centralny, zarządzający wspólną walutą – euro; Trybunał Obrachunkowy, kontrolujący finanse Unii.
Po co Rada?
W skład Rady Europejskiej wchodzą szefowie państw lub rządów państw członkowskich, a także jej przewodniczący oraz szef Komisji Europejskiej. Posiedzenia odbywają się przynajmniej dwa razy w roku. Rada jest najważniejszym organem polityczno-decyzyjnym, określającym ogólne kierunki polityki Unii. Nie ma jednak władzy ustawiania prawa. Na jej forum rozwiązuje się najtrudniejsze problemy Unii i negocjuje najbardziej palące kwestie. Ma za zadanie budować wzajemne zaufanie i zrozumienie między członkami Unii. Ma ponadto zasadniczy wpływ na przyjmowanie nowych członków do UE oraz przedstawia kandydatów na szefa i komisarzy Komisji Europejskiej.
Zadania przewodniczącego
Od pięciu lat na czele Rady Europejskiej stoi przewodniczący, wybierany na 2,5-letnią kadencję, z możliwością przedłużenia o kolejną. Przez ostatnie lata stanowisko to zajmował Belg Herman Van Rompuy, a 30 sierpnia wybrano jego następcę. Został nim premier polskiego rządu – Donald Tusk, który rozpocznie swoje urzędowanie 1 grudnia. „Jest to stanowisko o charakterze bardziej symbolicznym niż związanym z realną władzą” – zauważa w rozmowie z „Przewodnikiem Katolickim” prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Donald Tusk jako przewodniczący będzie prowadził pracę Rady Europejskiej, szczególnie podczas zwoływanych przez niego szczytów, dążył do osiągania wśród państw członkowskich kompromisu, reprezentował Unię Europejską na zewnątrz w porozumieniu z Federicą Mogherini, wysoką przedstawiciel Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Jednocześnie nie może zajmować w swoim państwie żadnej funkcji publicznej. Prof. Bogdan Koszel, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, powiedział nam, że przewodniczący Rady Europejskiej ma ograniczone kompetencje, „ale jeżeli posiada swoją wewnętrzną charyzmę, może wywalczyć sobie bardzo dużą dozę niezależności”. Pojawia się zatem kwestia, na ile osobowość Donalda Tuska może wpłynąć na sposób sprawowania tego urzędu. Inaczej mówiąc, na ile jego cechy charakteru i sposób uprawiania polityki mogą spowodować, że będzie miał realnie większą władzę, niż to wynika z zapisanych w prawie europejskim kompetencji. – W porównaniu do poprzedniego przewodniczącego Hermana Van Rompuya, który był politykiem gabinetowym, Donald Tusk – mający silny charakter, człowiek apodyktyczny, bezwzględny wobec swoich oponentów, skutecznie realizujący swoje cele polityczne, uchodzący na Zachodzie za człowieka sukcesu, mający dobrą opinię w głównych mediach – ma szansę zbudować swoją mocną pozycję. Zależy to jednak od tych, którzy mają decydujący głos w Unii, czyli Niemiec i Francji. Pytanie, na ile dadzą Tuskowi zielone światło, by być niezależnym i mieć duży wpływ na funkcjonowanie Unii – stwierdza prof. Konarski.
Pozytywne opinie
Po ogłoszeniu decyzji o objęciu stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej prezes Rady Ministrów powiedział: „Oferuję odrobinę wyobraźni i wschodnioeuropejskiego doświadczenia”. Jego wybór odebrano w Europie pozytywnie, widząc w nim polityka skutecznego i pragmatycznego; podkreśla się jego pochodzenie z Europy Środkowej, co ma mieć ważne znaczenie w obecnym kryzysie na Ukrainie. Wśród głosów krytyki wskazuje się na brak biegłej znajomości języka angielskiego i doświadczenia w pracy w instytucjach unijnych, a także uległość wobec kanclerz Niemiec. Z kolei polscy politycy i publicyści są generalnie zgodni, że jest to osobisty sukces polskiego premiera, a dla Polski stanowi z kolei sukces wizerunkowy. Pojawiają się też głosy, uznające zgodę premiera na objęcie tego stanowiska za ucieczkę w najtrudniejszym dla Polski czasie, unikanie poniesienia odpowiedzialności za swoje siedmioletnie rządy. Występują też rozbieżności w oczekiwaniach – jedni chcą, by Donald Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej bronił polskich interesów, inni z kolei spodziewają się, że stanie się politykiem o europejskim formacie. Dla Polski wybór Donalda Tuska oznacza największe od lat zawirowanie w polityce i zmianę na stanowisku premiera na dwa miesiące przed wyborami samorządowymi i na rok przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi.
Pytanie o wartości chrześcijańskie
Pytając o władzę Donalda Tuska w Unii Europejskiej, pojawia się także kwestia poszanowania przez niego wartości chrześcijańskich, będących fundamentem Europy. Warto przypomnieć tutaj słowa papieża Benedykta XVI: „Chrześcijaństwo z pewnością nie wywodzi się z Europy, więc nie może być nawet klasyfikowane jako religia europejska. Mimo to jednak właśnie w Europie otrzymała swoje kulturalne i intelektualne znamię (…), splatając się w sposób szczególny z Europą”. Kierowali się tym ci, którzy stoją u początku jednoczenia się powojennej Europy, a którzy dzisiaj są kandydatami na ołtarze: Robert Shuman czy Alcide de Gasperi. Wiele wartości promowanych i dziś przez Unię jest na wskroś chrześcijańskich, jednak ich rozumienie inne. Donald Tusk, jako szef rządu w Polsce, miał za sobą społeczeństwo przywiązane do chrześcijańskiej wizji człowieka, a mimo to wielokrotnie w swoich decyzjach politycznych występował przeciw tym wartościom i podejmował decyzje przeciwne godności osoby ludzkiej. Dlatego teraz, będąc politykiem na szczeblu europejskim, „gdzie panuje daleko idący pluralizm, jeżeli chciałby te wartości preferować, to będzie miał wielkie trudności, by to zrealizować, on jak i każdy inny na takim stanowisku” – powiedział „Przewodnikowi” ks. prof. Józef Krukowski, prawnik z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wystarczy przypomnieć sytuację sprzed kilku lat, gdy rząd włoski zaproponował prof. Rocco Buttiglionego na stanowisko komisarza Unii Europejskiej. Mimo wysokich kompetencji został on odrzucony, po tym jak przyznał publicznie, że uważa czyny homoseksualne za zło, a dzieci powinny wychowywać się w rodzinie składającej się z mamy i taty.
Integracja biskupów
Św. Jan Paweł II dążył do tego, by Kościół był obecny w strukturach unijnych zarówno poprzez katolickich urzędników, jak i w konkretnej formie instytucjonalnej. Dlatego w 1980 roku, przy aprobacie Stolicy Apostolskiej, powstała Komisja Konferencji Biskupów Unii Europejskiej (COMECE), składająca się z delegowanych biskupów, przedstawicieli konferencji episkopatów państw członkowskich Unii. Jej zadaniem jest umacnianie współpracy różnych duszpasterstw Europy, dialog z instytucjami Unii Europejskiej na temat kształtowania prawa europejskiego oraz monitorowanie polityki europejskiej. Przewodniczącym komisji obecnie jest kard. Reinhard Marx – arcybiskup Monachium. Na forum komisji wielokrotnie upominano się o prawa katolików, jak i każdego człowieka wierzącego, do wyrażania swoich przekonań religijnych, co w ostatnich latach było często łamane w Europie. Niechęć polityków unijnych do opierania procesu integracji europejskiej na dziedzictwie chrześcijańskim motywuje się często przypuszczeniem, że miałoby to dyskryminować i obrażać wyznawców innych religii, niechrześcijan żyjących w Europie. Tymczasem Benedykt XVI pyta: „Kogo miałoby to obrażać? Czyja tożsamość jest zagrożona? Muzułmanie, którzy z tego powodu są często i chętnie podawani w tej kwestii jako przykład, nie czują się zagrożeni zasadami moralności chrześcijańskiej, ale cynizmem zlaicyzowanej kultury, która zaprzecza własnym podstawom. Także mieszkający obok nas Żydzi nie czują się znieważani odniesieniami do chrześcijańskich korzeni Europy, ponieważ sięgają one góry Syjon: niosą echo głosu, który można usłyszeć na tej Bożej górze, i włączają nas w zasadniczy kierunek, jaki ludzkości wyznaczył Dekalog. To samo dotyczy odniesienia do Boga: wyznawców innych religii nie obraża odniesienie do Boga, ale usiłowanie zbudowania ludzkiej wspólnoty całkowicie bez Niego”. Należy mieć nadzieję, że nowy przewodniczący Rady Europejskiej będzie chciał i będzie miał odwagę, by kształtować Unię zgodnie z wymogami prawego sumienia oraz z poszanowaniem wartości chrześcijańskich i godności każdej osoby ludzkiej.
Należy mieć nadzieję, że nowy przewodniczący Rady Europejskiej będzie chciał i będzie miał odwagę, by kształtować Unię zgodnie z wymogami prawego sumienia oraz z poszanowaniem wartości chrześcijańskich i godności każdej osoby ludzkiej
„Donald Tusk (…) ma szansę zbudować swoją mocną pozycję. Zależy to jednak od tych, którzy mają decydujący głos w Unii,
czyli Niemiec i Francji”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.