Nie tęsknie za luksusowymi jachtami – z Anią Golędzinowską, nawróconą modelką, rozmawia Monika Maśnik.
Czy ma Pani prawdziwych przyjaciół?
– Teraz mam. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i tak ich poznałam – gdy zostawiłam wszystko, żeby mieszkać trzy lata z siostrami zakonnymi, to żyłam z tego, co ludzie przynosili. Wtedy poznałam prawdziwie kochających ludzi, którzy dzielą się tym, czego sami nie mają wiele. Wcześniej miałam mieszkanie w Mediolanie, z narzeczonym mieszkanie na Sardynii, wille tu i tam, jeździliśmy z ochroniarzami, lataliśmy prywatnym samolotem – ale to nie dawało żadnej satysfakcji, ani prawdziwego szczęścia. Ludzie byli przy tobie, bo byłaś kimś czy byłaś z kimś – wtedy byłaś dla nich coś warta. Przede wszystkim, moim największym przyjacielem jest Pan Bóg – wiem, że nigdy nie jestem sama i zawsze jest Ktoś, kto mnie kocha, kto mnie obejmie, wysłucha.
Jak utrzymać kurs, kiedy pierwsza euforia nawrócenia już mogła minąć?
– Codziennie się modlić i być we wspólnocie osób, które podążają w tym samym kierunku, żeby nie wciągnął nas świat. Trudno jest być jedną nogą w królestwie tego świata, a drugą w Kościele. Trzeba wybrać. I pamiętać o tych, którzy idą w przeciwnym kierunku – mówić im o Bogu. Byłam po tej drugiej stronie i gdyby ktoś mi nie podał ręki, to by mnie dziś tutaj nie było.
Jak dobierać sobie znajomych?
– Jeśli widzisz, że znajomość nic dobrego ci nie daje, tylko przeciwnie, to znaczy, że to nie ta droga. Papież mówił, żeby mieć odwagę i iść pod prąd. Musimy mieć odwagę, żeby być szczęśliwymi, żeby zostawić ślad na tym świecie, czyli wyróżnić się czymś dobrym. Dzisiaj świat myśli, że młodzi nie są w stanie wybrać, że są głupi i pójdą za wszystkim, co się im podstawi pod nos.
A jak poznać dobrego kandydata na męża. Niedawno wyszła Pani za mąż.
– Na pewno nie idąc razem do łóżka. Wiele osób myśli, że zrezygnowanie z seksu przed ślubem, to tak jakby zrezygnować z miłości. Nawet jeśli dziś się kochacie, jutro możecie się rozstać. Później, patrząc na osobę, która cię zostawiła, czujesz, że zabrała kawałek ciebie, czujesz się okradziona. Nie dajcie się okraść! Jeśli chcecie jakiś dowód miłości, to poproście waszego chłopaka czy dziewczynę, żeby się lepiej poznać, a przez to zobaczyć, czy jesteście dla siebie. Zobaczycie, czy chciał tylko waszego ciała, czy też myślał, żeby coś razem zbudować. Namiętność przechodzi. Któregoś dnia spojrzysz na drugą osobę i pomyślisz, że ona nie jest taka, jak się wydawało. Kto was kocha i wierzy w miłość na całe życie i na wieczność, to poczeka.
Jest taka miłość? Taka na całe życie?
– Pewnie! Po pierwsze Pan Bóg jest Miłością Wieczną. W samym Ruchu Czystych Serc we Włoszech jest 9 tysięcy osób, które postanowiły czekać w czystości. Życie na tym świecie się nie kończy – wręcz przeciwnie, dopiero po śmierci zaczyna się to prawdziwe. Jeżeli nie wierzymy w wieczność, to np. moglibyśmy osoby nam bliskie, które umierają, zakopać w ogródku. Życie wieczne istnieje, a my jesteśmy na ziemi po to, żeby nauczyć się kochać. Jeżeli jesteś w stanie oddać życie za drugą osobę, to jest to prawdziwa miłość, która zostaje na życie wieczne.
Pełna wersja wywiadu z Anną Golędzinowską na www.droga.com.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.