Małżeństwo tworzą dwie osobowości prawne. To jednak nie oddaje całościowej rzeczywistości, jaka tworzy się podczas tego aktu. Przede wszystkim małżeństwo jest spotkaniem mężczyzny i kobiety – dwóch autonomicznych, cielesno-psychiczno-duchowych bytów, które w swojej wolności decydują się na stworzenie uporządkowanej relacji osobowej i społecznej.
U naturalnych podstaw bycia rodzicem stoi związek mężczyzny i kobiety. Związek ten w rozumieniu prawa cywilnego rozpoczyna swoje istnienie w momencie złożenia dobrowolnego oświadczenia przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego. Małżeństwo sakramentalne ze skutkiem cywilnym zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta zawierający związek małżeński podlegający prawu wewnętrznemu Kościoła katolickiego, albo innego związku wyznaniowego, w obecności duchownego oświadczą wolę jednoczesnego zawarcia małżeństwa podlegającego prawu polskiemu, a kierownik urzędu stanu cywilnego następnie sporządzi akt małżeństwa (Dz.U. 1964 nr 9 poz. 59, Ustawa z dn. 25 lutego 1964). Małżeństwo tworzą więc dwie osobowości prawne. To jednak nie oddaje całościowej rzeczywistości, jaka tworzy się podczas tego aktu. Przede wszystkim małżeństwo jest spotkaniem mężczyzny i kobiety – dwóch autonomicznych, cielesno-psychiczno-duchowych bytów, które w swojej wolności decydują się na stworzenie uporządkowanej relacji osobowej i społecznej. To uporządkowanie ukazuje się w miłości małżeńskiej, która „zawiera jakąś całkowitość, w którą wchodzą wszystkie elementy osoby – impulsy ciała i instynktu, siła uczuć i przywiązania, dążenia ducha i woli” (KKK 1643). Jak pisze Żurowski (1987: 73): „Z tego powodu chwila zawiązania się małżeństwa musi być aktem naprawdę dogłębnie ludzkim, nie jakąś zewnętrzną tylko formalnością”. Formalność bowiem kończy się w momencie dokonania aktu, zaś zaangażowanie całego „Ja” otwiera na proces stawania się małżonkiem, ciągłej aktualizacji aktu zawarcia małżeństwa, aż do naturalnego jego końca ‒ śmierci jednego ze współmałżonków. Przez zaangażowanie całego „Ja” rozumie się zaangażowanie człowieka z jego życiem duchowym, psychicznym i fizycznym (cielesnym). Każdy z tych elementów jest wpisany w naturę człowieka, a przez wejście w związek małżeński wpisany zostaje również w ów związek. W spotkaniu małżonków pojawia się relacja JA‒TY tworząca swoiste MY. Ważnym jest jednak zaznaczenie, że ciągle aktualizujące się MY nie niweluje, ani nawet nie przysłania relacji JA‒TY. Gdyby małżeństwo opisać jedynie w pojęciu MY wówczas zatraca się pojęcia JA oraz TY zanika więc obraz osób tworzących małżeństwo, pojawia się związek destrukcyjnie odziaływujący na JA oraz TY, a w konsekwencji dokonuje się powolny proces ranienia oraz rozkładu małżeństwa. Nieraniąca relacją małżeńską będzie więc relacja opisana jako JA‒TY‒MY, gdzie przy zachowaniu indywidualności osobowej tworzona zostaje nowa jakość MY. Małżeństwo nie jest więc sumą bytów, ale jest przymierzem, do zawarcia i trwania którego potrzebne są osoby z wyraźnie nakreśloną osobowością: mężczyzna i kobieta tworzący wspólnotę całego życia, która skierowana jest ze swej natury na dobro małżonków, a więc na dobro JA‒małżonka i TY‒małżonkę, jak również na zrodzenie potomstwa (por. KKK 1601).
Poczęcie i narodziny człowieka wiążą się z wejściem w rzeczywistość relacyjną, gdzie dziecko w sposób intensywny doświadcza interakcji z otaczającym światem. W krajach azjatyckich funkcjonował pogląd, że dziecko w momencie narodzin liczy sobie już jeden rok życia. Wydaje się, że takie ujęcie początków życia ludzkiego jest bliższe rzeczywistości niż to, w którym rozpoczynające się życie wiązane jest ściśle z momentem narodzin (Schaffer 2001: 73). Na pierwszych etapach życia doświadczenie kontaktu z bodźcami świata zewnętrznego jest całkowicie filtrowane poprzez percepcję bodźców kodowanych przez psychikę i organizm matki. Szeroko znany jest wpływ teratogenów, takich jak alkohol, nikotyna czy kokaina, które przenikają przez łożysko zakłócając rozwój dziecka. Doświadczenie silnego stresu przez matkę także skutkuje wzmożonym wydzielaniem hormonów kory nadnerczy, które mogą przenikać do organizmu rozwijającego się w łonie dziecka (tamże: 81). Należy też zwrócić uwagę na ważną rolę ojca, który poprzez relację ze swoją żoną pośrednio oddziałuje na dziecko. Po narodzinach rozwój relacji dziecka ze światem nabiera ogromnej dynamiki. Następuje proces odbierania bodźców ‒ informacji poprzez wyspecjalizowane komórki i narządy ‒ oraz proces odpowiedzi na nie. Rozpoczyna się przede wszystkim realizacja fundamentalnych potrzeb człowieka: potrzeby relacji z samym sobą, z innymi, z rzeczywistością zewnętrzną i relacji z Absolutem (Mina 2000: 37).
Budowanie relacji z samym sobą rozpoczyna się już w najwcześniejszych etapach życia ludzkiego. Dokonuje się budowanie i kształtowanie bardzo jeszcze plastycznego podmiotu JA, oparte w zdecydowanej części na relacji z innymi ludźmi, a szczególnie z rodzicami. Na każdym etapie życia bardzo istotna jest interakcja pomiędzy dwiema jednostkami. Bez względu na wiek następuje wymiana „pewnej energii afektywnej” między spotykającymi się ludźmi. Tak się dzieje również w przypadku interakcji między dzieckiem a rodzicem. Przez „wymianę energii” można tu rozumieć wymianę impulsów afektywnych wysyłanych przez nadawcę, oraz odbieranych i przetwarzanych przez odbiorcę. Proces ten przebiega w „pętli” komunikacyjnej ‒ nadawca komunikuje stan emocjonalny, odbiorca przetwarza otrzymaną informację oraz wysyła drugim kanałem informacje o swoim stanie emocjonalnym, przez co następuje interakcja afektywna. W przypadku kontaktu rodzica z dzieckiem będącym na początkowym etapie swojego życia, od strony dziecka dokonuje się przetwarzanie proste. Dziecko bowiem nie posiada jeszcze wysoko rozwiniętych narzędzi kodowania informacji. Kiedy więc rodzic komunikuje dany afekt, dziecko odbiera uproszczone informacje ‒ sytuacja bezpieczna lub sytuacja niebezpieczna, o czym komunikuje poprzez uśmiech lub płacz. Do rodzica wraca więc konkretna informacja o stanie emocjonalnym dziecka, na którą reaguje poprzez własny afekt. W procesie tym bardzo ważny jest sposób przetwarzania informacji przez rodzica, od niego bowiem zależy, czy dany afekt zostanie wzmocniony czy osłabiony. Już w tym momencie rozpędza się proces kształtowania przyszłego funkcjonowania człowieka, ponieważ dziecko koduje informacje, jakie otrzymuje od otaczającego świata oraz ludzi. Ma to również swoje korelacje biologiczne. W czasie stresu wydzielane są takie hormony, jak adrenalina i noradrenalina, zaś w czasie przeżywania przyjemnych emocji endorfiny.
Jakie informacje dziecko może otrzymywać od otaczającego go świata? Z jakimi informacjami może pozostać? Jak otrzymane informacje mogą wpłynąć na rozwój i funkcjonowanie dziecka, a później dorosłego człowieka? Każdorazowo, kiedy dziecko napotyka przedmiot lub osobę, otrzymuje pewien pakiet informacji. Wydaje się, że na pierwszym miejscu w odpowiedzi pojawia się odczucie, które swoje źródło czerpie w podstawie biologicznej istoty żywej – w instynkcie przetrwania. To dzięki temu mechanizmowi człowiek może rozpoznać, czy przedmiot lub osoba, z którymi się spotyka, może stanowić zagrożenie, czy też nie. Jest to podstawa w unikaniu zagrożenia. W miarę rozwoju psychologicznego i społecznego wydaje się, że instynkt ten poza podstawowym działaniem, mającym chronić przed utratą biologicznego życia, nadbudowany zostaje funkcją chroniącą system aksjologiczny. Człowiek poza obroną swojego życia biologicznego broni przetrwania wartości, które wpisane są w jego naturę. Mowa tu o podstawowych wartościach: poczuciu bezpieczeństwa, poczuciu własnej godności, poczuciu przynależności, akceptacji, miłości. Informacje, które otrzymuje dziecko, nastolatek, a później dorosły pochodzą z różnych źródeł. Źródła te można poddać gradacji: bardzo ważne, ważne, mało ważne, wszystkie jednak posiadają element „ważności”, a więc mają pewną „energię”, która dociera do odbiorcy – mniejszą lub większą. Wydaje się, że nie ma informacji, która jest obojętna dla odbiorcy. Ważnym źródłem informacji dla dziecka są informacje przekazywane przez rodzica, zaś bardzo ważnym źródłem jest sposób przekazu tej informacji. Szczególnie w rodzinie kształtuje się coś, co można nazwać szlakiem kodowania informacji. Informację o zabarwieniu przyjemnym można bowiem przekazać w sposób agresywny, co spowoduje wykształtowanie się szlaku, na którym pozytywne informacje będą budziły poczucie zagrożenia, a co za tym idzie chęć ucieczki lub ataku. Można również przekazać informacje o zabarwieniu negatywnym, całkowicie usuwając z nich element zagrażający, co może spowodować uśpienie mechanizmów zaradczych. Jak może to wyglądać w praktyce? Dziecko niesie zbudowany przez siebie z klocków zamek, który chce pokazać rodzicowi. Jednak kiedy wchodzi do pokoju, potyka się o próg, zamek ląduje na podłodze i całkowicie się rozpada. Dziecko zaczyna płakać. Rodzic może w tym momencie przytulić dziecko, powiedzieć „nic się nie stało”, nie płacz”. Jest to informacja, która wydaje się być pozytywną, wspierającą dla dziecka. Czy jest tak na pewno? Warto teraz wejść „w skórę dziecka”, jaką informację słyszy dziecko? Z jednej strony zostaje przytulone, a więc objęte opieką, ale z drugiej strony przez słowa „nic się nie stało” otrzymuje informację „twoja praca, jaką włożyłeś w budowę zamku, jest dla mnie nieważna”. Przez słowa „nie płacz” otrzymuje komunikat: „masz przestać odczuwać smutek”. Rodzic chciał wysłać informację pozytywną, wspierającą dziecko, jednak forma przekazu pozostała w kolizji z samą informacją. Dla dziecka bowiem rozpadający się zamek, zbudowany przez niego, był porażką, stratą czegoś, w co włożył całego siebie i czym chciał się podzielić z najważniejszą w życiu osobą. Płacz, jaki wywołała ta sytuacja, jest więc żalem po stracie czegoś bardzo ważnego. W perspektywie relacji z innymi w dziecku może kształtować się obraz świata, dla którego on sam i jego przeżycia mogą być odczuwane jako nieistotne. W perspektywie relacji z sobą samym może pojawić się chaos poznawczy i niepewność co do własnych przeżyć, który zawiera się w pytaniu „czy powinienem przeżywać to, co przeżywam?”.
Sytuację, w której zostają uśpione mechanizmy zaradcze, można przedstawić w następujący sposób. Dziecko zostaje napomniane przez rodzica z powodu zbyt długiego siedzenia przy komputerze. Rodzie daje informację, że jeśli dziecko go nie posłucha, będzie musiał wyciągnąć przykre konsekwencje, np. poprzez ograniczenie dostępu do komputera na jakiś czas. Dziecko nie stosuje się do prośby rodzica. Jeśli rodzic nie utrzyma w mocy tego, o czym mówił i nie wyciągnie konsekwencji, które nakreślił dla dziecka, będzie to komunikat, że konsekwencje jego samego nie dotyczą. Tworzy się szlak, gdzie płynąca informacja jest negatywna – „coś stracisz, jeśli nie zmienisz swojego zachowania”, ale forma jest przeciwna. Jaką informację słyszy dziecko? Dziecko otrzymuje komunikat, że nie musi dostosowywać się do zaleceń rodzica, bo chociaż początkowa informacja była dość zagrażająca to nie został konsekwentnie dopełniona – „nie muszę słuchać tego o co mnie prosi tata, bo on tylko tak sobie mówi”.
W opisanych sytuacjach można wyszczególnić dwa elementy. W pierwszej sytuacji dziecko może pozostać z poczuciem, że moje JA jest nieistotne, to co ja przeżywam nie jest ważne dla innych. Ważne jest tylko to, co mówisz i przeżywasz TY. Następuje rozmycie, a w konsekwencji nawet zaprzeczenie wartości przeżywania siebie. W drugiej sytuacji następuje coś odwrotnego. W JA dziecka pozostaje informacja, że drugi człowiek (TY), jego słowa i przeżywanie są mniej ważne, liczy się tylko moje JA.
Podobne sytuacje mają miejsce w dalszych etapach rozwoju człowieka. Szczególnie wiele sytuacji, gdzie pojawia się potrzeba uporządkowanej komunikacji powstaje na etapie adolescencji. Dojrzewające dzieci stawiają przed rodzicami wymagania, które często są komunikowane nie wprost. Sytuację z zamkiem wykonanym z klocków można przełożyć na tę, gdzie rodzic widzi zasmuconą lub nawet załamaną po rozstaniu z chłopakiem córkę. Zaś sytuację z komputerem można przyrównać do wydarzeń, gdzie młody człowiek przejawia mocno nakreślony bunt przeciwko normom i zasadom prowadzanym przez rodziców, wychowawców i nauczycieli.
Z mocno nakreślonymi wzorcami komunikacji z sobą samym i innymi ludźmi człowiek wchodzi w dorosłe życie. Buduje kolejny związek z drugim człowiekiem, powstaje nowa rodzina, która może funkcjonować bardzo podobnie jak rodzina pierwotna, z której wywodzi się jednostka. Bowiem w przekazie transgeneracyjnym otrzymuje on nakreślone zasady komunikacji. W relacji rodzic – dziecko człowiek otrzymuje pakiet informacji, z którymi wchodzi w życie, gdzie z dziecka staje się rodzicem. Informacje zaczerpnięte z rodziny pierwotnej będą przekazywane dalej. Również sposób przekazywania, kreślenie szlaków komunikacyjnych w kolejnym pokoleniu może przebiegać podobnie. W taki sposób może nastąpić przekazywanie w kolejne pokolenia relacji tylko JA, tylko TY, tylko MY lub komunikacyjnej relacji JA‒TY‒MY. „Dobra i efektywna komunikacja wiąże się z wysoko rozwiniętą indywidualną świadomością i odróżnieniem własnej osoby od innych. Osoba dobrze komunikująca się, jest świadoma zarówno swoich własnych wewnętrznych procesów, jak również zewnętrznych procesów zachodzących w innych ludziach” (Bradshaw 1994: 57).
Gdy w procesie wychowywania nastąpiły szumy w informacji lub szlaku komunikacyjnym, nie jest oczywiście przesądzonym, że taki niejasny sposób komunikacji musi być przekazywany w kolejne pokolenia. Człowiek jest istotą zdolną do refleksji nad życiem, doświadczeniami i własnym działaniem. Dlatego gdy ktoś pragnie zmienić coś w komunikacji z innymi, zaczyna raczej od lepszego poznania swojej osobowości aniżeli od poszukiwania jakiejś techniki wywierania wpływu na innych (Mellibruda 1986). Człowiek jest istotą zdolną do zmiany siebie i otaczającego świata, a podstawą tej zmiany jest gnothi seauton – (grec.) poznaj samego siebie, własny byt.
Grzegorz Jurczyński – teolog, absolwent Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, katecheta w szkole podstawowej, specjalista psychoterapii w procesie certyfikacji PARPA
Literatura
Bradshaw J. 1994. Zrozumieć rodzinę, Warszawa: Polskie Towarzystwo Psychologiczne.
Mellibruda J. 1986. Ja-Ty-My Psychologiczne możliwości ulepszenia kontaktów międzyludzkich, Warszawa: Nasza Księgarnia.
Mina C. 2000. Psychologia miłości, Kraków.
Schaffer H.R. 2001. Psychologia dziecka, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Żurowski M. 1987. Kanoniczne Prawo Małżeńskie, Katowice: Księgarnia św. Jacka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.