Utożsamiam się z jej Kościołem i jeśli pragnę mówić o słabościach, to nie na zasadzie stania obok. Myślę zatem, że zasadniczym naszym problemem jest brak spójności niektórych grup z resztą Kościoła, co powoduje, że czują się „wyżsi”, lepsi, bardziej światli, ale nie wiedzą, że w ten sposób tracą logikę ewangeliczną. Niedziela, 6 maja 2007
Z tym wiąże się inercja w kształtowaniu historii. Młodzi ludzie mogą nam, starszym, postawić dziś pytanie: Dlaczego historię tworzą ludzie nie zawsze rzetelni? Patrzą na nas i pytają coraz głośniej: Jak to się stało, że niedawna przeszłość, nasz ciągle żywy fragment historii Polski, został przed nimi utajniony tak głęboko? Że zepchnięto go w podświadomość do tego stopnia, iż uchylenie małego rąbka „wiedzy tajemnej” z okresu powojennego otwiera dzisiaj „czeluście piekielne”? Jak to się stało, że podstawowa wiedza o komunistycznej przeszłości, działalności bezpieki, dziejach zdrad i upodlenia została zatajona, ba, nawet zohydzona i zakazana? To także niektóre tezy dotyczące polskiej rzeczywistości.
Przechodząc do konkretów, trzeba zauważyć, że wielkim „polskim grzechem” nas wszystkich, wierzących katolików, jest sprofanowanie dnia Pańskiego. Tak to trzeba nazwać, bo twierdzenie, że nie szanuje się dnia świętego, jest daleko posuniętym eufemizmem. Nie wiem, czy nie było wyrazem pomieszania porządków poświęcenie kaplicy w jednym z polskich marketów. Przecież nie można zamazywać grzechu sakralizowaniem czegoś, co usakralizować się nie da. Jeszcze niedawno walczyliśmy o niedzielę, mówiąc, że jest Boża i nasza, a dziś zachęcamy do prac, handlu w niedzielę etc., byle ludzie weszli do „marketingowej” kaplicy na Mszę św. Pazerność handlowców jest wyrazem ogólnej pazerności materialnej naszego społeczeństwa. Św. Jakub przestrzega: „Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz” (Jk 4, 1-3).
Kolejnym zadaniem jest dziś walka o życie nienarodzonych i ludzi starszych. Jest wiele inicjatyw obrońców życia, są oddane tej sprawie jednostki i grupy, ale wydaje się, że za mało wsparcia otrzymują one ze strony polskiej wierzącej inteligencji.
Podobnie jak nie doceniamy wskazań katolickiej nauki społecznej w sprawie odpowiedzialności za wybory i kształt naszego kraju – grzeszymy inercją w trosce o właściwy obraz polskiej rodziny. Z pasywizmem, graniczącym wprost z tchórzostwem, przypatrujemy się manipulacjom sił wrogich rodzinie, naiwnie sądząc, że my się uratujemy, że naszej rodziny to nie dotknie. W tym roku – roku odkrywania prawdy o swoim powołaniu – trzeba ten temat uczynić zasadniczą myślą formacji małych wspólnot żywego Kościoła. W przygotowaniu do życia odpowiedzialnego w małżeństwie i rodzinie trzeba wreszcie zacząć mówić o czystości przedmałżeńskiej, o pięknie miłości ofiarnej, czystej i wiernej. Tu ruch „czystych serc” zasługuje na masowe poparcie. Wiele na tym polu może zrobić Akcja Katolicka, KSM i ruchy duchowości.
Wstydliwym owocem komunizmu jest również prawda o naszej nierzetelności i nieuczciwości. W czasach, kiedy rzeczywiście trudno było o podstawowe dobra, ludzie nauczyli się „kombinować”. Kradzież nazwano załatwianiem, nieuczciwe zdobywanie towarów czy przedmiotów pierwszej potrzeby – zapobiegliwością... I niesiemy ten garb do dzisiaj. Współczesne rozmycie zasad moralnych jeszcze tylko ten grzech spotęgowało. I dzwonek naszego sumienia jakby przestał nas budzić z letargu.
Nie da się stworzyć katalogu grzechów. Byłoby to zresztą naiwne i metodycznie błędne. Dlatego na końcu – ale to nie znaczy, że jest to najmniej ważne – chciałbym zwrócić uwagę na postępujący indyferentyzm religijny. Historia Zbawienia na przykładzie czasów Ezdrasza i Nehemiasza ukazuje, że budowanie fundamentów cywilizacji, zniszczonej lub nadwerężonej, musi się zacząć od Księgi. Wsłuchany w słowa Księgi, zgromadzony po powrocie z niewoli lud zostaje przez Proroka wezwany do działań na rzecz drugich: słabszych i biedniejszych. „Zanieście dary tym, którzy nic nie mają...”.
Trzeba zatem na nowo intronizować w polskich rodzinach księgę Pisma Świętego i księgę Katechizmu Kościoła Katolickiego. Intronizować – to znaczy czytać, a jeszcze bardziej uczyć się nimi żyć i kierować w życiu. Bohater Sienkiewiczowej noweli mówi: „Jedną mam księgę w domu – Biblię Wujka i tę czytuję co dnia, by się nie stać niemym w języku ojców moich”. Księga Bożego Słowa, jeśli stanie się światłem naszej drogi, ujawni to, co w ciemnościach unika ludzkiej uwadze.