Dziecko, które było uważnie słuchane w dzieciństwie i zostało wyposażone w wyższe wartości, spokojnie można wypuścić w dorosły świat. Z pewnością sobie wtedy poradzi – mówi Anna Różewicz-Zabrodzka, psycholog. Niedziela, 17 luty 2008
Zamiast słuchać jednym uchem…
– Mój żółw umarł. Jeszcze rano był żywy – mówi dziecko.
– Nie przejmuj się, kochanie – odpowiada ojciec. – Nie płacz, to tylko żółw!
Dziecko płacze. Ojciec mówi dalej: – Przestań, kupię ci innego żółwia. Zachowujesz się niemożliwie!
Od sytuacji pierwszej lepsza jest druga:
– Mój żółw umarł. Jeszcze rano był żywy – mówi dziecko.
– Och, to straszne – odparł ojciec.
Dziecko: – On był moim przyjacielem.
Ojciec: – Strata przyjaciela zawsze boli.
Dziecko: – Codziennie go karmiłam.
Ojciec: – Bardzo dbałaś o tego żółwia – mówi i przytula dziecko do siebie.
- Uważnie słuchaj swego dziecka. To jedyny warunek, by dziecko słyszało później ciebie.
- Naucz dziecko, jak ma słuchać drugiego człowieka. Gdy nie nauczysz dziecka słuchania, ono nie nauczy się słuchać innych i zawsze będzie samotne.
- Pokazuj dziecku codziennie, że również Bóg je słucha. Że chce je słuchać, bo bardzo je kocha. To sprawi, że dziecko będzie umiało się modlić i będzie się czuło przez Niego kochane, także kiedy dorośnie, a potem się zestarzeje.
- Wytłumacz dziecku, że najlepiej słucha się w ciszy. Tylko wtedy nauczy się ono słyszeć głos Stwórcy i nie pogubi się w życiu.
- Naucz dziecko, by uważnie słuchało siebie, ludzi i Boga. Zapewni mu to harmonię wewnętrzną, na którą składa się porządek w całym życiu: fizycznym, psychicznym i duchowym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.