Lekarz, profesor, minister, sprzątaczka, kucharka, kierowca. Co łączy tych ludzi? Każdy z nich może zostać święty. Przekonuje o tym Opus Dei, które ma już 80 lat Niedziela, 23 listopada 2008
Jesteśmy otwarci na każdego, bo każdy jest wezwany do świętości. Byłoby zupełnie nie po chrześcijańsku dyskryminować ludzi – podkreśla wikariusz Dzieła w Polsce. Nie neguje, oczywiście, również elity należą do Opus Dei. – Chrystus jest dla wszystkich, także dla tych osób, które mają wpływy w świecie – zaznacza. I dodaje, że jeżeli chce się dotrzeć naprawdę do każdego człowieka, to tym bardziej nie można zaniedbywać apostolstwa wśród tych, którzy wpływają na świat.
Najłatwiej związać się z Dziełem nieformalnie. Nie trzeba się nigdzie zapisywać, wystarczy przyjść na spotkanie formacyjne, przyjechać na rekolekcje. Każdy może to uczynić. Inaczej sprawa wygląda z formalną przynależnością. Żeby zostać przyjętym do Opus Dei, trzeba poprosić Prałaturę o przyjęcie. Następnie rozpoczyna się okres kandydacki, w czasie którego Dzieło sprawdza kandydata pod względem jego dojrzałości.
Bo formalna przynależność wiąże się z konkretnymi zobowiązaniami: członek Opus Dei musi wszystko wykonywać rzetelnie i niczego nie zaniedbywać. – To naprawdę kosztuje, zwłaszcza gdy ktoś ma np. pięcioro dzieci i ciężką pracę, a oprócz tego stara się codziennie uczestniczyć w Eucharystii, odbywać półgodzinną medytację, czytać Pismo Święte, odmawiać Różaniec i regularnie korzystać z formacji Opus Dei. To kosztuje, ale ludzie decydują się na to dlatego, że chcą – mówi ks. Prieto w wypowiedzi dla KAI.
Dzieło bardzo duży nacisk kładzie na formację indywidualną: kierownictwo duchowe, regularną spowiedź. Odbywa się to równolegle z formacją wspólnotową.
Numerariusze
Większość członków Opus Dei to tzw. supernumerariusze. Mają oni swoje rodziny, żyją w małżeństwie, wychowują dzieci, normalnie pracują w swoim zawodzie. Ich misją jest przede wszystkim jak najlepsza realizacja powołania małżeńskiego, rodzicielskiego, jak najrzetelniejsze wypełnianie obowiązków zawodowych. Dużo mniejsza grupa to tzw. numerariusze. Ci zachowują celibat, nie zawierają małżeństw. – Dla nich rodziną jest Opus Dei. Ten czas, który normalnie poświęca się dla rodziny, oni oddają Dziełu. Mają pogłębioną własną formację, po to, żeby potem móc prowadzić i formować innych – wyjaśnia ks. Prieto.
Numerariusze mieszkają w ośrodkach Dzieła. Tak jak np. w pięknie położonym domu w centrum Warszawy przy ul. Górnośląskiej. Blisko stąd do Łazienek, a z okien widać Sejm. Mieszkające tu osoby stanowią radę wikariusza regionalnego w Polsce. Każdy ma własną pracę zawodową, ale po niej wraca do domu przy Górnośląskiej i resztę czasu poświęca na sprawy formacyjne i organizowanie działalności Opus Dei w Polsce.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.