Musimy doprowadzić do tego, by sami katolicy zaczęli ewangelizować. Wielu spośród nas nie rozumie słowa „ewangelizacja” i nie ma poczucia obowiązku ewangelizowania. Niedziela, 21 grudnia 2008
Ks. Ireneusz Skubiś: – Mamy Rok św. Pawła. Jest Ojciec prekursorem nowej ewangelizacji. A Rok św. Pawła to nie tylko czas nowej ewangelizacji, ale również ewangelizacji przyspieszonej.
O. Tom Forrest: – Chciałoby się dodać – nowy rok odwagi. Św. Paweł był niewiarygodnie odważnym człowiekiem. Dzisiaj kapłani, zarówno księża, jak i biskupi, potrzebują takiej odwagi.
– Ideę nowej ewangelizacji bardzo popierał Jan Paweł II. Jak ta sprawa wygląda dzisiaj w Kościele?
– Sądzę, że pewna moc została utracona. To, co było zrobione wcześniej, jest już niewystarczające. Mamy okazję, by uczynić trzykrotnie, pięciokrotnie więcej, ponieważ jest o wiele więcej do zrobienia. Zbliża się jubileuszowy rok 2033 – wspaniała okazja do mobilizacji sił.
Wielkie wezwanie Jana Pawła II do nowej ewangelizacji koncentrowało się na Jubileuszu Roku 2000, a przed nami największy jubileusz – nie tylko przyjścia Chrystusa na świat, ale i Jego śmierci, i zmartwychwstania, ustanowienia Eucharystii, wstąpienia do nieba... I nasze własne narodzenie jako Kościoła, kiedy to zesłał na nas Ducha Świętego. Uważam, że to, co najlepsze, jest jeszcze przed nami...
– Proszę o krótką charakterystykę Roku 2000 z perspektywy dnia dzisiejszego...
– Zdarzyło się bardzo wiele dobrych rzeczy. Imponująco wiele. Dla przykładu – 100 mln pielgrzymów przybyło do Rzymu. Ojciec Święty przekonywał wtedy, że jeżeli wykorzystamy tę wielką okazję, Kościół na całym świecie przeżyje nową wiosnę. Był jednak realistą, dlatego dodawał, że nie wszyscy to dzieło podejmą, ba! – nie wszyscy o apelu Papieża nawet usłyszą.
Przyznaję, że dla mnie jest to główny problem w Kościele. Być może zbyt wielu kapłanów, biskupów, gdy mówi o Kościele, mówi o swojej w nim obecności, tzn. gdzie i w jakim momencie się teraz znajduje i czym się zajmuje. A Kościół to całe ciało Chrystusa.
I gdyby całe ciało Chrystusa podjęło wezwanie Jana Pawła II do nowej ewangelizacji, wydarzyłyby się wspaniałe rzeczy. Widzielibyśmy wiosnę Kościoła. Nie wolno nam jednak tracić nadziei. Nigdy nie jest za późno. Jestem przekonany, że teraz Ojciec Święty woła do nas ponownie, nie z Rzymu, ale z nieba: – Dalej, naprzód. Teraz jest kolejna okazja!
Tą okazją jest jubileusz istnienia Kościoła – rok 2033. Dlatego mój apel brzmi: Kontynuujmy to dzieło!
– Wrócę do ważnych dni, gdy odchodził Jan Paweł II, dając świadectwo nie tylko świętego umierania, ale i świętej śmierci. Jak Ojciec postrzega to wydarzenie dla wiary i ewangelizacji?
– Sądzę, że dla Jana Pawła II, który zawisł wtedy na krzyżu z Chrystusem, ból nie był największym krzyżem. Ponieważ Ojciec Święty spędził całe życie, głosząc, że Jezus Chrystus jest Zbawicielem, największym cierpieniem u schyłku życia była dla niego utrata tej możliwości.
Pamiętam, jak stał w oknie i patrzył na tłumy zebrane na Placu św. Piotra. Słowa były w jego sercu, w umyśle, ale, niestety, nie mógł ich już wypowiedzieć. Nie jestem pewny, czy w jego oczach były łzy, ale jestem pewny, że były one w jego sercu.
Jan Paweł II powinien być dla nas wzorcem postępowania. Nie żył, by jeść, pić, nosić modny strój, zbierać pieniądze – żył, by ewangelizować! Jan Paweł II był apostołem Pawłem naszych czasów. W Polsce ten obowiązek kontynuowania jego nauczania powinien być szczególnie żywy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.