Kto na kim oszczędza

Choć minister zdrowia Ewa Kopacz zaklinała się, że nie zetnie ani złotówki z tego, co się pacjentom należy, było jasne, że to mydlenie oczu, bo niedofinansowana przez lata polska służba zdrowia na tym straci. Niedziela, 10 maja 2009



Bezrobocie rośnie, a wraz z nim dyktat pracodawcy. W takich realiach zawsze dobrze się ma szara strefa, bo praca staje się na wagę złota. A jeszcze w myśl zasady: śmierć frajerom – przy zatrudnieniach na czarno więcej zostaje w kieszeni i pracownikom, i pracodawcom.

Tyle tylko, że w razie choroby lub wypadku leczenie zatrudnionych na czarno opłacamy wszyscy. Polacy wracają z Wysp, bo i tam dotknęło ich bezrobocie. Przekonują się, że mimo zapowiedzi premiera Tuska Polska nadal nie jest „drugą Irlandią” – tą, oczywiście, sprzed kryzysu.

Nic nie ma za darmo

Kontrakty na świadczenia medyczne NFZ podpisał ze szpitalami tylko na pół roku, do końca czerwca. Jak będzie później z limitami i wycenami na leczenie, nie wiadomo. Żyjemy w ciągłej prowizorce. Ekonomiści zadawali rządowi pytania, po co obniżać podatki, skoro spowoduje to niższe wpływy do budżetu, a tym samym do NFZ.

Teraz już wiemy: chodziło o ulżenie najbogatszym, bo to im obniżono daninę najwięcej. Miało to pobudzić przedsiębiorczość bogatych, nakręcić inwestycje i generować nowe miejsca pracy. Figę. Wiedziano już, że nadciąga kryzys. To był prezent Tuska dla nielicznych, być może bossów wspomagających groszem kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej.

Zastanawiano się, dlaczego Tusk upiera się, by w tym roku nie podnieść o kolejnych 0,25 proc. składki zdrowotnej, co również wspomogłoby kasę NFZ. Wiadomo było, że to błąd, bo polska służba zdrowia jest notorycznie niedofinansowana. Jednak Tusk i Kopacz udawali miłość do ludu i głosili, że ani grosza nie dołożą do systemu ochrony zdrowia, dopóki go nie uszczelnią. Obietnic uszczelniania było sporo. Potem ucichły. Dlaczego? Systemu nie uszczelniono, nie zlikwidowano nadużyć. Dlatego raporty NIK wciąż dowodzą marnotrawstwa i niegospodarności.

Nie ma dotąd rejestru usług medycznych, elektronicznych recept, by można było sprawdzić, ile leków jest wydawanych i komu, właściwej ewidencji chorych oczekujących w kolejce na operację. Kontrole dowodzą, że 30 proc. omijających kolejkę jest kwalifikowanych do szybszych operacji wcale nie z przyczyn gorszej kondycji zdrowotnej. Motyw może sobie każdy sam dośpiewać. Odnosi się wrażenie, że rząd przyjął taktykę: im gorzej, tym lepiej.

Wszak jedynym pomysłem PO na uzdrowienie służby zdrowia jest przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego nastawione na zysk. Chodzi o to, by obok kontraktów z NFZ mogły pozyskiwać pieniądze z rynku, czyli udzielać świadczeń odpłatnie. Czy ci, którzy zapłacą ekstra, ominą kolejkę, będą przyjęci szybciej? Na pewno. Prawodawstwo w tej kwestii milczy, a co nie jest zabronione, jest dozwolone – twierdzą prawnicy.

Od przyszłego roku zapłacimy 1 proc. od dochodów więcej na składkę zdrowotną, bez możliwości odpisu od podatku. To oznacza, że wynagrodzenia, emerytury i renty będą niższe. Ilu Polaków wie, że w niektórych krajach Unii emeryci nie płacą składki zdrowotnej wcale, bo płacili ją przez długie przepracowane lata? U nas wmawia się ludziom, że mamy darmową służbę zdrowia, tak jakby budżet państwa i Narodowy Fundusz Zdrowia obywały się bez naszych pieniędzy i powstawały z powietrza.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...