Całe nauczanie Stefana Kardynała Wyszyńskiego przeniknięte jest troską o człowieka, przekonaniem o jego wielkiej godności i pochodzeniu od samego Boga. Najważniejszy na ziemi jest człowiek – to fundamentalna dewiza nauczania Prymasa Tysiąclecia. Niedziela, 24 maja 2009
Niszczenie życia to klęska narodowa
Nie milknął głos Prymasa Tysiąclecia. Mówił prawdę, ostrzegał, prosił, ukazywał, jakie skutki dla życia Narodu ma ten samobójczy lęk przed dzieckiem.
„Rodziny bezdzietne – to Naród starczy i zwiędły, rodzina małodzietna – to Naród anemiczny i wegetujący. Rodziny wielodzietne – to Naród pełen tężyzny, duchowej zdolności, o wielkim wyborze talentów i sił” (Komańcza, 1956). Niszczenie życia nienarodzonych nazywa Prymas Tysiąclecia „klęską narodową”.
Obawa, że Naród nie wyżywi większej liczby dzieci, jest wytworem propagandy. „A małoduszni nie chcą, by ludność polska przekroczyła 30 milionów. Na ziemi danej nam przez Opatrzność wyżywić się może spokojnie 50 milionów. Tym więcej że, jak uczy nas ekonomia, najbardziej wdzięcznym spożywcą, czynnikiem równowagi i wymiany ekonomicznej, jest mały spożywca – dziecko, które tak dużo wszystkiego potrzebuje, że swoim zapałem spożywczym przezwycięża niekiedy dorosłego mężczyznę.
Powiedział ktoś, że Naród, który ma dużo dzieci, może się nie lękać o równowagę ekonomiczną, bo dzieci będą jej sprawcami. Tylko narody bez dzieci duszą się nadmiarem bogactw, których nie mogą spożyć” (Gorzów, 1 grudnia 1957).
„Ziemia polska ma być ziemią żywych, a nie umarłych – wołał Prymas Tysiąclecia. – Jaka jest rodzina domowa, taka też będzie rodzina ojczysta – Naród. Jeżeli rodzina domowa będzie rodzić żywych, to i Naród będzie żył; jeśli rodzina domowa uszanuje dziecię, będzie uszanowany w tej ojczyźnie człowiek.
Jeżeli nie będą umieli uszanować maleńkiego życia, które się rodzi w komórce ogniska domowego, nie uszanują i życia obywateli, bo mordować nauczą się w rodzinie. Naprzód będą mordować swoje dzieci, a potem innych obywateli. W ten sposób, zamiast społeczności życiodajnej, będzie się tworzyć społeczność morderców i Naród będzie samobójczy.
Zada sobie samemu śmierć własną ręką. I skończy się taki Naród, i sprawdzi się to, co o niektórych narodach mówią już dzisiaj słowami Pisma Świętego: «Imiona głupich będą wymazane z ziemi żyjących»” (Warszawa, 7 maja 1958).
Demoralizacja – proces nieodwracalny
„Bracia, trzeźwymi bądźcie – prosił Prymas Tysiąclecia. Dzieci Najmilsze, pomyślcie! Mówimy, że jesteśmy Narodem tak biednym, że nie stać nas na liczne rodziny, a przecież niedawno gazety donosiły, że Polacy przepili ni mniej, ni więcej, tylko 20 miliardów złotych. Chciejcie to wszystko rozdzielić między rodziny liczne i ubogie, a przekonacie się, na co nas stać” (Warszawa, 17 maja 1959).
Dokąd idziemy? – pytał z niepokojem Prymas Tysiąclecia. „Dokąd zaprowadzi nas to ułatwione życie? Czy jesteśmy wszyscy w jakimś obłędzie, że samochcąc pędzimy i ciągniemy za sobą Naród w przepaść bez życia (...). Nigdy nie byliśmy narodem grabarzy, bo nikogo nie pochowaliśmy, szanując wolność wszystkich. Byłoby rzeczą tragiczną, gdyby Naród szanujący wolność, umiejący walczyć «za naszą i waszą wolność», sam dla siebie stał się grabarzem!” (Warszawa, 27 grudnia 1959).
Dziwił się Prymas Tysiąclecia: Skąd nam to przyszło? „Zmalała cena rodzących się Polaków! (...) Gdy przegląda się pisma, zastanawia dziwny styl prasy, która napada bezmyślnie jak na największych wrogów na tych, którzy chcieliby wydać po Bożemu na świat kształtujące się życie i uszanować prawo do życia (...).
Bardzo łatwo jest dzisiaj niszczyć rodzące się życie. Skąd przyszło to Narodowi, który z Ewangelii wie, że życie jest darem Boga Ojca, światłością ludzi. Skąd przyszło to Narodowi, który dotychczas tak ufał matkom, że na kolanach ręce ich całował? (...)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.