Pijany jak Polak. A może należy już mówić – pijany jak Polka? Kobiety coraz częściej piją ostro, ekstremalnie, bez opamiętania. Łatwiej jest im wpaść w nałóg, trudniej z niego wychodzą. Specjaliści mówią, że damskie picie jest bardziej skomplikowane. Niedziela, 16 sierpnia 2009
„Gdy Mały Książę podczas swych podróży na sąsiednie planety spotkał Pijaka, spytał:
– Dlaczego pijesz?
– Aby zapomnieć – odpowiedział Pijak.
– O czym zapomnieć? – zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.
– Aby zapomnieć, że się wstydzę – powiedział Pijak, schylając głowę.
– Czego się wstydzisz? – dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
– Wstydzę się, że piję”.
Pijany jak Polak. A może należy już mówić – pijany jak Polka? Kobiety coraz częściej piją ostro, ekstremalnie, bez opamiętania. Łatwiej jest im wpaść w nałóg, trudniej z niego wychodzą. Specjaliści mówią, że damskie picie jest bardziej skomplikowane. Więcej w nim skłębionych emocji, kompleksów, starych zranień, goryczy i braku nadziei. Ale i szkody, jakie czynią pijane matki, żony, córki, siostry, jakby większe.
Na forum internetowym spotykają się dzieci pijących mam:
– Mam 15 lat, od dwóch lat moja mama jest alkoholiczką. Nie chce się leczyć. Ja coraz bardziej zamykam się w sobie, bo nikt nie wie, że mam mamę pijaczkę. Coraz częściej mam chwile załamania i coraz częściej myślę o tym, aby ten koszmar jakoś zakończyć…
– Strasznie jest żyć z kobietą alkoholiczką! Moja mama jest non stop na bani! Ciągle awantury, kłótnie itp. Jedyny ratunek dla niej i dla mnie – to żeby zapiła się na śmierć…
We wspólnotach Anonimowych Alkoholików coraz więcej jest kobiet. Ich opowieści krążą wokół braku akceptacji, braku miłości, odrzucenia. Bo mąż odszedł, dzieci mają już własny świat, praca nie daje satysfakcji. Rzadko piją te, którym się dobrze układa życie osobiste. Częściej w szpony nałogu trafiają rozwódki, kobiety samotne, konkubiny, wdowy. Tyle statystyki i opinii specjalistów. A w rzeczywistości, co człowiek, to oddzielny dramat...
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem*
– Upijałam się elegancko w domu, sama, bez świadków. Latami. Kiedyś wypiłam swoje perfumy. Trzęsło mną tak, że nie byłam w stanie zejść na dół, do monopolowego… – to Ewa.
– Rozbiłam samochód w stanie upojenia alkoholowego. Mąż wyszedł z tego ze złamaną ręką, synek potłuczony, ja wylądowałam na pół roku na wózku inwalidzkim. Myślicie, że przestałam pić... Skąd! Przeciwnie. Mąż wykrzyczał, że gdyby to on wtedy zginął, może przyszłoby na mnie otrzeźwienie... – Marynia nie pije od 3 lat. Stara się odzyskać rodzinę. Na razie bezskutecznie.
– Chodziłam na prywatne studia. Rodzina rodowodowa, przedwojenna inteligencja, na ścianie zdjęcie dziadka z Piłsudskim – mówi Dominika. – Rodzice płacili niebotyczne czesne, które ja, oczywiście, przepijałam, a indeks fałszowałam… Wydało się, gdy nikt już nie nabierał się na podrabiane pieczątki. Ojciec płakał jak bóbr. Ukradłam babci emeryturę, podbierałam forsę swojemu chłopakowi. Wyniosłam do lombardu pamiątki rodzinne. Przetrwały powstanie, ale nie moje pijackie wyczyny. Potem nawet nie pamiętałam, który to lombard… Poszłam w Polskę, gdy rzucił mnie narzeczony. Mieszkałam w melinie niedaleko dworca, sprzedawałam się za parę groszy. Wreszcie, capnęli mnie przy okradaniu altanek na ogródkach działkowych… Sędzia, czytając moje akta, powiedział z niedowierzaniem: – Oskarżona ma dopiero 23 lata...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.