Bogdan Sadowski, znany dziennikarz telewizyjny, został właśnie wyświęcony na trzeciego diakona stałego w Polsce. I nie może się już doczekać, kiedy ochrzci swoje wnuki. Niedziela, 30 sierpnia 2009
Już teraz jest w Polsce kilku kandydatów do święceń. Całkiem możliwe, że jeszcze w tym roku pierwszego diakona stałego będzie miała diecezja ełcka. W diecezji toruńskiej również szykuje się kolejny kandydat.
Nie tylko św. Szczepan
„Diakonat stały, który może być udzielany żonatym mężczyznom, stanowi znaczne wzbogacenie posłania Kościoła” – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego.
Pierwszych diakonów powoływali już Apostołowie. Jednym z nich został św. Szczepan – pierwszy męczennik. Później zdarzało się nawet, że diakonów wybierano na papieży – przed objęciem władzy uzupełniali jednak święcenia. Tak było z Grzegorzem Wielkim (ok. 540-604). Po prawie dziesięciu wiekach zniesiono w Kościele zachodnim diakonat stały.
Odtąd był on tylko jednym ze stopni do święceń kapłańskich. Polska przyjęła więc chrześcijaństwo, gdy diakonat stały nie był już praktykowany w Kościele łacińskim. Instytucję tę przywrócił dopiero czterdzieści lat temu Sobór Watykański II. 28 kwietnia 1968 r. w katedrze Trzech Króli w Kolonii wyświęcono pierwszych pięciu żonatych mężczyzn. Obecnie na Zachodzie Europy oraz w Ameryce jest ich już ponad 30 tys.
Kościół w Polsce prawie pół wieku zwlekał z podjęciem decyzji. Gdy posoborowe reformy wchodziły w życie, w naszym kraju trwał komunizm. Łatwo sobie wyobrazić represje, które spadłyby na potencjalnego diakona i jego rodzinę. Z kolei gdy nadeszła wolność, Episkopat miał wiele innych problemów. – Choć niektórym może wydać się to dziwne, obecne wprowadzenie diakonatu stałego jest przywróceniem w naszym Kościele normalności – podkreśla ks. Krzysztof Ołdakowski SJ, wieloletni przyjaciel Bogdana Sadowskiego z Telewizji Polskiej. Diakonat stały ukazuje nam bowiem pełnię ustanowionego przez Chrystusa kapłaństwa, które ma trzy stopnie – episkopatu, prezbiteratu i diakonatu.
Możliwość zostania diakonem stałym otworzyła się dla świeckich dopiero w 2001 r., gdy Episkopat Polski przywrócił ten stopień stanu duchownego. Mimo to nadal pokutuje opinia, że diakonat w Polsce nie jest potrzebny, bo nie brakuje powołań do seminariów duchownych. – To jest mylne rozumowanie. Diakoni stali nie mają żadnego związku z powołaniami kapłańskimi w polskim Kościele. Bez względu na to, czy mamy nadmiar księży, czy niedobór, diakonat powinien być stopniowo przywracany – podkreśla ks. Kloch.
Popełnilibyśmy wielki błąd, gdybyśmy zaczęli traktować diakonów jako osoby, które mają wyręczać czy zastępować księdza. – Zgubimy wtedy istotę diakonatu stałego. A jest nią powołanie zarówno do stanu duchownego, jak i do życia w rodzinie – podkreśla ks. dr Mirosław Cholewa, który przygotowywał diakona Sadowskiego do święceń.
Kto może zostać diakonem?
• Warunkami wstępnymi przystąpienia do diakonatu stałego są odpowiednie kwalifikacje duchowe i fizyczne, m.in.: zdrowie fizyczne i psychiczne, głęboka religijność, łatwość nawiązywania kontaktów międzyludzkich.
• Żeby zostać diakonem stałym, trzeba mieć co najmniej 35 lat i pięcioletni staż małżeński. Kawaler natomiast musi mieć skończone 25 lat i zobowiązać się do celibatu.
• Gdy żonaty diakon owdowieje, nie może się ożenić po raz drugi.
• Kandydat powinien mieć również wyższe studia teologiczne albo uzupełnić je do czasu święceń. Najważniejsza jest jednak zgoda biskupa i żony.
• Jeżeli mężczyzna odczytał powołanie do diakonatu stałego, powinien zgłosić się do swojego biskupa ordynariusza, który wyznaczy mu miejsce i czas formacji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.