Ideę Fundacji „Dr Clown” stworzył amerykański lekarz Hunter Campbell Adams, który wyszedł z założenia, że lekarz ma nie tylko leczyć, ale także podnosić jakość życia w każdej sytuacji zdrowotnej, zwłaszcza poprzez terapię śmiechem. Niedziela, 7 lutego 2010
– Zdarzają się jednak pewnie sytuacje przeciwne…
– Owszem, zdarza się, że osoby, które zgłaszają się do nas z różną motywacją, np. żeby dostać lepszą ocenę, żeby wpisać sobie do CV…, odnajdują w wolontariacie „to coś” i zostają. I to jest dla nas największą radością, że ktoś, kto przyszedł nie bardzo przekonany do pracy na rzecz innych, właśnie tutaj odnalazł swoje miejsce. Potrzebował dojrzeć wewnętrznie i, być może, odnalazł swoje powołanie. Wówczas jego otwartość na ludzi i uśmiech na twarzy jest jeszcze większy, bardziej szczery. W takiej sytuacji najbardziej widoczna jest magia wolontariatu: w naszym przypadku – uśmiech dziecka na twarzy. Wtedy nawet ta najgorsza pierwotna motywacja zmieni się w człowieku, bo sięgnie do głębi serca.
– Czy śmiechoterapia przeznaczona jest tylko i wyłącznie dla dzieci?
– Niekoniecznie. W większości działamy w szpitalach wśród dzieci, ale przecież z nimi przebywają rodzice, dziadkowie, dorośli opiekunowie, których nie wypraszamy z sali. Wręcz przeciwnie, włączamy ich w naszą terapię śmiechem. Odwiedzamy także świetlice socjoterapeutyczne, środowiskowe domy pomocy, domy dziennego pobytu – tam przebywają dorośli, którym także do szczęścia potrzebny jest uśmiech.
– Czy po dłuższej terapii śmiechem da się zauważyć prawdziwość powiedzenia, że „śmiech to zdrowie”?
– Szczery śmiech to nie tylko balsam dla naszej duszy, ale także dla naszego ciała i psychiki, Wszystkie układy, jakie ma człowiek, odczuwają zbawienny wpływ śmiechu: układ oddechowy, krwionośny, odpornościowy, nerwowy... Podczas śmiechu wydzielają się także endorfiny, czyli tzw. hormony szczęścia. Wtedy w naszym mózgu i całym organizmie zachodzą reakcje chemiczne, które sprawiają, że czujemy się lepiej. A gdy stajemy się radośni, to z optymizmem patrzymy na świat, a nasz organizm zaczyna walczyć z chorobą.
– Czasami wolontariusze Fundacji „Dr Clown” wspomagają proces rehabilitacji…
– Owszem. Niejednokrotnie zdarza się, że dziecko podczas rehabilitacji musi przez wiele lat powtarzać w kółko te same ćwiczenia. Czasami rehabilitacja może nie przynieść poprawy, bo jest to niemożliwe, ale przynajmniej sprawi, że stan dziecka utrzyma się na takim samym poziomie (nie pogorszy się). Wówczas przyjście wolontariuszy „Dr Clown” sprawia, że dziecko ćwiczy chętniej, bo znajduje uważnego i uśmiechniętego widza. Dziecko potrzebuje kogoś, przed kim może się popisać, kto je pochwali, nagrodzi itp. Wówczas powstaje niezastąpiona motywacja do ćwiczeń. A skoro dziecko ma motywację, to rehabilitanci mogą wszystkie siły i czas poświęcić tylko i wyłącznie na rehabilitację.
Dzieci lubią dr. Clowna
Mówi dr n. med. Wiesław Lewanowicz – ordynator Oddziału Pediatrycznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie:
– Wolontariusze Fundacji „Dr Clown” przychodzą do nas od kilku miesięcy regularnie, zwykle raz w tygodniu. Są to najczęściej studenci pedagogiki, przy tym specjalnie przeszkoleni, tak aby nie przeszkadzać lekarzom i pielęgniarkom. Dzieci cieszą się już na ich widok, bo przynoszą maskotki, baloniki, przebierają się. Wolontariusze rozmawiają z chorymi dziećmi, żartują, czasami organizują coś w świetlicy. Wtedy z daleka słychać radosny śmiech. To ma oczywiście korzystny wpływ na psychikę małych pacjentów, którzy zapominają, że znaleźli się w nowej, nieznanej sytuacji – w szpitalu, gdzie otrzymują lekarstwa, zastrzyki, są poddawani różnym badaniom i zabiegom.
Dzięki wolontariuszom zaczynają czuć się swobodniej i przekonują się, że w szpitalu też może być radość i wesoły nastrój. To ma znaczenie dla przebiegu leczenia, bo mały pacjent, tak jak i dorosły, musi chcieć wyzdrowieć. Cenię wolontariuszy za działania, które stwarzają atmosferę pogody i radości, a także za regularność spotkań z dziećmi. Obecnie coraz trudniej pozyskać instytucje, które chciałyby pomóc w zorganizowaniu np. Dnia Dziecka czy świąt Bożego Narodzenia dla dzieci, które muszą przebywać w szpitalu. Tym cenniejsza jest współpraca Fundacji „Dr Clown”. (akw)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.