Rozmowa z ojcem Jerzym... jak kuracja odmładzająca

W zrealizowanym z tej samej okazji telewizyjnym reportażu dziennikarka podpowiadała widzom, jak rozpoznać o. Jerzego na Jasnej Górze. – To taki zakonnik, który bardzo szybko chodzi i jest zawsze uśmiechnięty. Niedziela, 21 lutego 2010



– Od blisko 80 lat jestem tutaj, na Jasnej Górze – mówi o. Tomziński. – Ile milionów ludzi tutaj przeszło, ile zdarzeń! Z biegiem lat coraz wyraźniej widzę, jak wielkim darem Bożym jest dany nam czas. Dlatego w ostatnim dniu roku najbardziej lubię usiąść w zakonnej kaplicy i podziękować Panu Bogu za każdy dzień, i oddać Mu wszystko, co może mnie spotkać w nowym roku. Z miasta słychać wybuchy petard i fajerwerki, w bazylice rozpoczyna się noworoczna Pasterka, a ja trwam przed tabernakulum, sam na sam z Panem Bogiem. Takiego spotkania w ciszy życzę każdemu.

Z upływem lat coraz mocniej też doświadczamy prawdy słów: „Czas ucieka, wieczność czeka”. Receptą o. Jerzego na pokój w sercu – zarówno w pierwszym, drugim, ale zwłaszcza w trzecim wieku – jest życie w bliskości Boga i spokojne sumienie. Tę radę wyraża lapidarnie: – Sami się trujemy. Ile człowiek ma szczęścia, jak odchodzi od konfesjonału, gdy usłyszy słowa: „I ja odpuszczam tobie grzechy. Idź w pokoju”. Któż by zresztą zliczył tysiące wiernych, których mocą Chrystusowego kapłaństwa o. Jerzy rozgrzeszał i błogosławił, godziny, które spędził w konfesjonale, zwykle tym samym – drugim z prawej strony od ołtarza w jasnogórskiej bazylice.

Pytam, czy nieustająca pogoda ducha oznacza, że jego samego omijały trudne problemy i złe chwile. – Pan Bóg zsyła krzyże, żyłem i żyję w trudnych czasach – mówi o. Jerzy. – Najważniejsze to zaufać Panu Bogu. Pamiętajmy, że Pan Jezus powiedział: „Mówcie: «Ojcze nasz...!»”, i powiedział: „Oto Matka twoja!”. Nasz Tata wie, co robi, Mama też wszystko wie najlepiej. Wystarczy tylko to sobie przypomnieć, aby w najtrudniejszej chwili czuć nad sobą Bożą rękę, tak jak ja ją czułem przez te wszystkie lata.

Trzeci wiek to czas na porządkowanie spraw, dojrzałe spojrzenie na życie, pielęgnowanie i ożywienie zainteresowań. O. Jerzy uwielbia muzykę, za czasów kleryckich grał nawet w jasnogórskiej orkiestrze symfonicznej. – Ta orkiestra i sam prof. Edward Mąkosza, który ją za okupacji zorganizował, ratowali nas psychicznie – wspomina. – To było antidotum na tamte czasy: szalejący wokół terror, obecność Niemców na Jasnej Górze. Do dziś muzyki mogę słuchać godzinami. Wiele razy doświadczyłem, że muzyka, wspólny śpiew mają kolosalne znaczenie.

Ks. inf. Ireneusz Skubiś w artykule z okazji 90. urodzin o. Jerzego, tak scharakteryzował Jubilata: „Kto zna go bliżej, ten wie, że to człowiek ogromnej modlitwy i pokory, a przy tym zakonnik niezwykle uroczy, dowcipny, przyjazny każdemu, dobry i serdeczny. (...) Zakochany w Matce Bożej Jasnogórskiej, często wyznaje tę miłość z dziecięcą radością i ufnością”. Zapewne te cechy charakteru i taka postawa sprawiają, że każda rozmowa z o. Jerzym przynosi radość i pokój – po prostu działa na nasze samopoczucie jak kuracja odmładzająca.



Kiedy w listopadzie 2008 r. o. Jerzy Tomziński, paulin, obchodził 90. urodziny, powiedział: – To wielkie zdziwienie, nie zdaję sobie sprawy, że mam tyle lat... Jak tak człowiek patrzy, to wydaje się, że wszystko było wczoraj. Patrzę na moje życie i uświadamiam sobie, że staję wobec nieprawdopodobnej zagadki.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...