Prawdopodobnie każdy chrześcijanin nieco poważniej zastanawiający się nad tym, w co wierzy, prędzej czy później stanie przed problemem nadmiaru: zdawać się może, że w ciągu dwóch tysięcy lat Kościół obrósł w niezliczoną wręcz ilość prawd wiary, rozstrzygnięć, z których niejedno kojarzy się z dzieleniem włosa na czworo... Wieczernik 156/2008
Prawdopodobnie każdy chrześcijanin nieco poważniej zastanawiający się nad tym, w co wierzy, prędzej czy później stanie przed problemem nadmiaru: zdawać się może, że w ciągu dwóch tysięcy lat Kościół obrósł w niezliczoną wręcz ilość prawd wiary, rozstrzygnięć, z których niejedno kojarzy się z dzieleniem włosa na czworo i zdaje się nie mieć żadnego praktycznego przełożenia na codzienne życie… „Po co to wszystko? Po co było tak komplikować prosty przecież przekaz Ewangelii?” – takie pytania może nie padają od razu, ale nierzadko drążą podświadomość i mogą stawać się pożywką dla wyrażanych nieraz z różnych stron zarzutów o niewierności Kościoła (zwłaszcza katolickiego) wobec najwcześniejszego chrześcijańskiego doświadczenia. Warto zatem z tym problemem świadomie się zmierzyć.
Uważny czytelnik Dziejów Apostolskich zwrócił pewnie uwagę na to, że nowi członkowie przyjmowani byli do wspólnoty wierzących bardzo szybko – do chrztu wystarczało nawrócenie i wiara w Jezusa, zaś sam przekaz „Dobrej Nowiny”, czyli rdzenia chrześcijańskiej nauki, ograniczał się nieraz do… jednej tylko przemowy któregoś z apostołów. Było to możliwe przede wszystkim dlatego, że nawracający się byli Żydami bądź poganami sympatyzującymi z judaizmem. Chodziło zatem o osoby znające Stary Testament i oczekujące wypełnienia się zawartych w nim obietnic. Poza tym fakty dotyczące działalności i śmierci Jezusa były świeżo w pamięci. Chrześcijanie głosili zatem przede wszystkim zmartwychwstanie Jezusa wskazując tym samym na Niego jako na oczekiwanego Mesjasza-Zbawcę.
Wkrótce jednak, w miarę jak coraz więcej pogan przyjmowało wiarę, sytuacja miała się skomplikować. Pojawił się problem: które ze zwyczajów żydowskich muszą zachowywać? Wokół tego pytania zrodził się najważniejszy spór w łonie chrześcijaństwa I wieku. Nie chodziło bowiem jedynie o praktyczny problem takich czy innych religijnych zwyczajów. Ostatecznie pytanie dotyczyło istoty chrześcijańskiego doświadczenia, sięgało kwestii źródła zbawienia. Można je sprowadzić do ostrej alternatywy (sformułowanej w istocie przez św. Pawła – por. zwłaszcza Ga 2): albo jako chrześcijanie pokładamy nadzieję w wypełnianiu żydowskiego prawa, albo w wierze w Jezusa Chrystusa. Albo liczymy na zbawienie jako premię za skrupulatną wierność przepisom, albo przyjmujemy je w Jezusie jako zupełnie niezasłużony dar oparty na darmo danym przebaczeniu Boga Ojca.
Wiemy, jakie było rozstrzygnięcie: zgromadzenie „Apostołów i starszych” (zwane często „Soborem Jerozolimskim” – por. Dz 15) potwierdziło stanowisko św. Pawła, zgodnie z którym żydowskie prawo nie przynosi zbawienia, a zatem nie ma także mocy obowiązującej. Te wydarzenia miały ogromne znaczenie dla przyszłości Kościoła – oczywiście najpierw dlatego, że rozpoczęły proces zdecydowanego oddzielania się chrześcijaństwa od judaizmu, ale też dlatego, że wyznaczyły pewien model wspólnotowego, poprzedzonego modlitwą i dyskusją podejmowania najistotniejszych decyzji. Trzeba przy tym zwrócić szczególną uwagę na jedno zdanie z listu, jaki Sobór Jerozolimski wystosował do wspólnot składających się z nawróconych pogan: Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my… (Dz 15,28). Oto wspólnota chrześcijańska była świadoma, że takim istotnym rozstrzygnięciom towarzyszy szczególna obecność i pomoc Bożego Ducha, a więc ich wiarygodność nie opiera się jedynie na ludzkiej mądrości czy dalekowzroczności. Niektóre decyzje podejmowane w Kościele nie dają się sprowadzić do „strategii” czy „polityki” (nawet pojmowanych jak najbardziej pozytywnie), lecz stanowią jakby przedłużenie nauczania samego Jezusa. Jest to możliwe właśnie dzięki owej asystencji Ducha Świętego, którego zadaniem jest doprowadzanie do całej prawdy (J 16,13).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.