Zglobalizowana prostytucja – nowa forma niewolnictwa

Jednym z największych skandali historii ludzkości był handel afrykańskimi niewolnikami w XVI-XIX w. Liczebnie jest to jednak skromna wielkość w porównaniu z dziesięcioleciem, w którym z Południowo-Wschodniej Azji przemycono 33 mln kobiet przeznaczonych do prostytucji. Przegląd Powszechny, 6/2008



Prostytucja – przemysł wysoko opłacalny


W licznych krajach dochody z prostytucji są obecnie ważnym elementem Dochodu Narodowego Brutto (DNB): w Brazylii 5% DNB pochodzi z prostytucji; w Japonii zaś między 1% a 3%. W Danii dochody z pornografii sytuują się na trzecim miejscu DNB; na Węgrzech szybko wzrastają, kraj ten cieszy się estymą producentów filmów pornograficznych. Przemysły związane z seksem już są ważne – niektóre weszły na międzynarodową giełdę – i przynoszą ogromne korzyści w twardej walucie, tak płatniczych bilansach, jak i płynnych kontach różnych krajów, które z tego powodu uważają je za żywotne dla swej gospodarki. De facto prostytucja wchodzi do strategii rozwoju wielu krajów azjatyckich zmuszonych spłacać zagraniczne długi. Międzynarodowy Fundusz Monetarny i Bank Światowy zachęcają je i podtrzymują tę strategię, udzielając wysokich pożyczek na rozwój przemysłu turystycznego i rozrywkowego, faworyzującego seksualny rynek. Tajlandia stanowi tu znamienny przykład: rozwój turystyki (rychło seksualnej) przynosił w 1995 r. 7,1 mln dolarów i był najważniejszym źródłem obcej waluty. Stanowił 13% DNB Tajlandii, która stała się pierwszym celem rekreacyjnym Południowo-Wschodniej Azji.

Sondaż z 2004 r. szacował, że prostytucja pod różnymi formami zatrudniała ok. 2 mln osób, w tym 800 tys. małoletnich, i miała przynosić 4 mld euro. W rzeczywistości Tajlandia przyjmuje najwięcej turystów (od 8 do 10 mln rocznie). Handluje się nie tylko Tajkami, ale także kobietami i dziećmi pochodzącymi z Kambodży, Laosu, Myanmaru (eks-Birma), by odpowiedzieć na rosnące zapotrzebowanie masowej turystyki czy też dla wewnętrznego, będącego w ekspansji, rynku.

To samo dotyczy ogromnego rozwoju seksualnej turystyki w Kambodży, kraju – trzeba przypomnieć – który stracił 2 mln ludzi w czasie słynnego reżimu Pol Pota i Czerwonych Khmerów: w 2003 r. odwiedziło ją 700 tys. osób, co spowodowało wzrost liczby prostytutek, z czego 25-30% niepełnoletnich.

Na pierwszy rzut oka prostytucja w Kambodży wydaje się mieć łagodną, prawie niewinną, uśmiechniętą formę: masażystki, sprzedawczynie pomarańczy, śpiewaczki karaoke, taxi-girls, nieposzlakowane – uliczne prostytutki oferują własne usługi z humorem. Rzeczywistość jest jednak z gruntu inna: zgłębiając historię młodych prostytutek, okaże się, że wiele z nich sprzedano jeszcze w dziewiczym stanie, następnie zgwałcono, wielokrotnie odsprzedano, seksualnie wykorzystano w sutenerskich siatkach, kaleczono i często torturowano. W większości restauracji, w hotelach, taksówkach i wielu innych sferach korzystano wprost czy pośrednio, by je wprowadzić w prostytucję. Ofiary popychane biedą wykorzystują przemytnicy i sutenerzy. Często rodziny przekazują za zadłużenia swoje córki właścicielom zakładów, w których praktykuje się prostytucję. Tak zamyka się pułapka z młodocianymi ofiarami, których przyszłość staje się pewna. Naprawdę niewielu z nich udaje się uciec, wiele umiera na AIDS. Rzeczywiście, z powodu rozwoju przemysłu seksu, w Kambodży szybko rozprzestrzenia się AIDS: UNICEF szacował w 1999 r. 180 tys. przypadków.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...