Po 1989 r. dostaliśmy inny system funkcjonowania społecznego, który ma określone reguły i to w momencie, gdy na Zachodzie był on bardzo rozwinięty. Tam ludzie wdrażali się do niego latami, mieli zatem czas, by wypracować mechanizmy obronne. My go otrzymaliśmy w zaawansowanym stanie, nie znając faz pośrednich. Przegląd Powszechny, 2/2009
– Ona nas chroni przed procesem dehumanizacji?
– Nie wiadomo, co to znaczy, że człowiek się dehumanizuje. Wszyscy dygnitarze Trzeciej Rzeszy wielbili kulturę wysoką, Canaris z Heydrichem grali w wolnych chwilach smyczkowe kwartety Schuberta. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że tuż po tym, jak Heydrich podpisał wyrok na 11 mln Żydów europejskich – adaggio z kwintetu C dur Schuberta rozdzierało mu duszę.
To jest powierzchowne myślenie, że Bach uczyni ze zbrodniarza świętego a heavy metal z dobrze zapowiadającego się młodzieńca – seryjnego mordercę. Problem w tym, że my, Polacy, nie jesteśmy intelektualnie gotowi do tego, by się zmierzyć z negatywnymi konsekwencjami procesu transformacji kulturowej.
Mamy za sobą rozbiory, II wojnę światową, komunizm, a tu nagle wskoczyło coś innego i nie potrafimy dzieciom wytłumaczyć, co się dzieje. Mamy pustkę pokoleniową, młodzież jest poddawana silnej presji. Mimo to kusi mnie, by porozmawiać o rudymentach, bo mówisz, że istnieje natura ludzka – co pobrzmiewa mi „kościelnie”. Mówisz, że są pewne warunki, które tej naturze urągają i ją dehumanizują. Nie wiem, czy istnieje bezwzględna natura ludzka, jak to jest z tym człowieczeństwem.
– Może ta ambiwalencja jest zaszczepiona przez kulturę masową, w której jesteś mocno osadzony?
– To jest bardziej wynikiem tego, co mi zaszczepiła nauka – ewolucjonizm, procesualna wizja rzeczywistości, przekonanie, że wszystko się zmienia. Patowa sytuacja kultury Zachodu wynika z konfliktowej relacji między platonizmem i darwinizmem. Właściwie istnieją tylko dwa światopoglądy – jeden symbolizuje Platon, a drugi Darwin. Światopogląd platoński, którego podzbiorem jest każdy kreacjonizm z każdą religią, zakłada, że świat został stworzony dedukcyjnie, według pewnego uprzedniego planu.
Najpierw zatem istniał świat duchowy, a potem powstał świat materialny, na wzór duchowego. I człowiek jest konglomeratem tego, co jest tu gorsze, i tego, co jest tam lepsze. Jego zadaniem jest być zgodnym z tym, co jest tam. Jest coś, co nas przekracza. Duch działa przeciwko materii, obie substancje są sobie wrogie. Z kolei Darwin mówi – nie było żadnego stworzenia, świat dzieje się sam, nie ma żadnego uprzedniego zamysłu, celu, telosu.
Powstaje więc pytanie, czy istnieją , na zewnątrz nas, wzorce prawdy, moralności, racjonalności? Czy istnieje świat idei oraz normy, które określają, co jest właściwe a co nie, czy też nie ma żadnego wzorca i wszystko jest kwestią konwencji, czyli umowy. Dopiero od tego momentu możemy zacząć rozmawiać o tym, co jest wartością. Pytasz o to, czy popkultura jest dla człowieka dobra czy zła. A co to znaczy, że coś jest dla mnie dobre albo złe?
– Aby krytykować kulturę masową, wystarczy być humanistą, nie trzeba chodzić do kościoła. Cechuje ją hedonizm, banalizacja relacji międzyludzkich, seksualizacja zachowań. Jean Baudrillard, w książce „Społeczeństwo konsumpcyjne” (2006) pisze: „Pozornie triumfujące dziś ciało (…) nie jest już dłużej czynnikiem »demistyfikującym«, lecz zajęło po prostu i zwyczajnie miejsce duszy jako instancja mityczna, dogmat i schemat zbawienia. Jego »ponowne odkrycie«, będące przez dłuższy czas narzędziem krytyki sacrum i mające poszerzyć zakres wolności, doprowadzić ku prawdzie i emancypacji, krótko mówiąc, będące walką z Bogiem o człowieka, dziś pełni funkcje resakralizującą. Kult ciała nie stoi już dłużej w sprzeczności z kultem duszy, lecz zajmuje jego miejsce i przejmuje jego funkcję ideologiczną”
– Zgadzam się z tym, że popkultura jest potworna, nie tylko na poziomie produktu. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że wynikają koszmarnie złe rzeczy z oglądania programów typu Big Brother, w których pewne wartości są promowane bez żadnych osłonek. Popkultura niesie ze sobą takie wartości, które dla wielu osób będą pseudowartościami. To są wartości ewolucyjne pokazane bez osłonek, z otwartością, która może być przerażająca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.