Ciało i Krew

Nie obawiaj się, drogi czytelniku: nie będzie to artykuł o hemoglobinie, tkance łącznej i innych podobnych kwestiach, które znasz z lekcji biologii. Tym razem nie chcemy rozważać zagadnienia ludzkiego ciała i krwi za pomocą narzędzi współczesnej nauki, lecz spojrzeć na nie oczyma człowieka Biblii. eSPe, 84/2009



Jak naród izraelski postrzegał ludzkie ciało dwadzieścia i więcej wieków temu?

Fundamentalne stwierdzenie brzmi: ludzkie ciało (hebr. basar) jest dobre, bo zostało stworzone przez Boga. Bóg, stwarzając istotę cielesną – człowieka, stworzył go na swój obraz i podobieństwo. To właśnie poprzez cielesność człowiek wchodzi w relację ze światem (praca), z innymi ludźmi, a nawet z Bogiem, bo przecież również ciało na swój sposób uczestniczy w modlitwie (L. Manicardi).

Ty mnie utkałeś w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie (Ps 139,13b-14). Trzeba też pamiętać, że Stary Testament (z wyjątkiem najpóźniejszych jego warstw) nie rozumie ciała i duszy jako dwóch odrębnych bytów, dlatego słowo „ciało” oznacza całego człowieka.

Co więcej, wskazuje też na więzy pokrewieństwa czy nawet przynależności do jednego narodu, jak widzimy w apelu skierowanym do Dawida przez przywódców rodów: Oto myśmy twoje kości i ciało (2 Sm 5,1).

Zarazem jednak pozostaje w nas bolesna świadomość skutków grzechu pierworodnego: Wszelkie ciało starzeje się jak odzienie, i to jest odwieczne prawo: „Na pewno umrzesz!”. Dlatego gdy myśl biblijna zetknęła się z kulturą grecką i gdy greka stała się powszechnym językiem w basenie Morza Śródziemnego, na gruncie tego języka w myśli biblijnej zaczęła kształtować się dwutorowość w rozumieniu ciała, wyrażana za pomocą dwóch terminów: „sarks” i „soma”, które często są synonimami, ale niekiedy (zwłaszcza później u św. Pawła) mają swoiste odcienie znaczeniowe.

„Soma” to ciało rozumiane często jako całość osoby. To właśnie to słowo pojawia się w ewangelicznym opisie ustanowienia Eucharystii: to jest Ciało Moje – a więc moja Osoba, a nie tylko kawałek ciała.

„Sarks” w pierwotnym znaczeniu oznacza natomiast mięso, ciało miękkie i umięśnione, w odróżnieniu od kości (ale może również oznaczać całość osoby ludzkiej). Łatwo zgadnąć, że właśnie to słowo często służyło wyrażeniu ludzkiej słabości, zarówno tej fizycznej – przemijalności, kruchości – jak i moralnej, kojarzyło się z przyziemnymi dążeniami ludzkiej natury.

Jak wspomniałam, widać to zwłaszcza w myśli św. Pawła, który nieraz odnosi się krytycznie do sposobu myślenia czy postępowania „według ciała – kata sarka (od „sarks”), przeciwstawiając mu życie według Ducha.

Na ograniczoność i przyziemność ludzkiego myślenia i działania wskazywało też semickie wyrażenie „ciało i krew”: np. gdy św. Piotr wyznaje, że Jezus jest Mesjaszem, słyszy od Niego: nie objawiły ci tego ciało i krew, ale Ojciec... (Mt 16,17) – inaczej mówiąc: „samym ludzkim umysłem nie doszedłbyś do tego!”

Przy całym realizmie i świadomości ograniczeń ludzkiego ciała myśl biblijna bardziej skupia się jednak na wartości, godności ludzkiego ciała. Ta prawda osiąga szczyt w fakcie wcielenia Syna Bożego: Słowo stało się Ciałem – „sarks”, tu oczywiście nie w sensie moralnej słabości, lecz dla podkreślenia realizmu ciała Chrystusa: Syn Boży przyjął ciało śmiertelne, podatne na zranienia, ulegające zmęczeniu...


«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...