Ludzie zmarli żyją w Bogu. Łącznością z nimi jest Eucharystia. Przyjmujemy Ciało Chrystusa zmartwychwstałego, żywego. To nie jest ciało umarłe. Łącząc się z Nim w ten szczególny sposób, pozwalając się włączyć w Jego uwielbione ciało, wchodzimy w przestrzeń komunii także z naszymi zmarłymi, którzy żyją w Chrystusie. Głos Karmelu 3/2009
To jest pewne umniejszenie człowieka. Jeżeli medium mówi, że ma kontakt z jakimś bytem duchowym i przez to medium ów duch mówi, to medium najczęściej nie pamięta, co się w tym czasie działo i nie ma w trakcie kontaktu żadnej władzy nad tym, co się z nim dzieje. Człowiek-medium jest więc traktowany dosłownie jak odbiornik radiowy, jest sprowadzony do roli przedmiotu.
Gdy mistyk mówi, że ma kontakt z Bogiem, to jest on zawsze świadomy siebie. Przeprowadzono pewne badania, które wykazały, że mistyk może przeżywać jakieś zaburzenia odczuwania, można go dotykać, nawet ukłuć, i nie będzie nic czuł, ale jest całkowicie świadomy tego, co się dzieje w trakcie przeżycia tej szczególnej jedności z Bogiem. Mistyk nigdy nie traci swych cech osobowych, jest ciągle świadomy. Natomiast medium jest pewnego rodzaju instrumentem.
Przeczytałem gdzieś opowiadaną przez Ojca historię pewnej kobiety z Padwy, która po śmierci syna, nie mogąc przeżyć rozłąki, poszła do jakiegoś medium, by spotkać się ze swoim synem. Co w tym złego?
Po pierwsze: szkodę zawsze ponosi medium, które nie jest traktowane jak osoba. Po drugie: jak wspomniałem, rodzi się pragnienie panowania nad światem duchowym. Przychodzę na piętnastą na spotkanie z medium i ono mi wywołuje syna. Pomijając argumenty, że nie mamy żadnej pewności, czy to jest syn, czy nie syn, niebezpieczeństwem jest próba przekroczenia wiary w stronę dowodu.
Klasyczni spirytyści sądzili, że seans spirytystyczny jest rodzajem dowodu na istnienie świata duchowego. Wychodzili z założenia, że da się ominąć wiarę, że da się wiarę zastąpić argumentacją jakby naukową, choć ostatecznie naukowości żadnej w tym nie ma. Ludzie starają się w ten sposób udowodnić, że ta osoba rzeczywiście żyje. Ktoś, kto rygorystycznie zbada te dowody, szybko dostrzeże, że w sensie naukowym nie są wiarygodne, że i tak pozostaje nam wiara.
Tutaj dochodzimy do centrum problemu. Spirytyzm, wszelkiego rodzaju odmiany magii pojawiają się tam, gdzie zaczyna brakować wiary. W momencie, kiedy kurczy się wiara, pojawiają się lęki, i wówczas duchy i różne rzeczywistości duchowe zaczynają jakby wkraczać do świata. Gdy brakuje wiary, pojawia się lęk. Człowiek szuka rzeczywistości, które mają zastąpić Boga, które mają go uspokoić, a ostatecznie są jedynie karykaturą prawdziwej religii.
Wiara jest trudniejsza, zakłada ufność, przyjęcie niewiadomego, ale też jakiś proces, dążenie, zaś spirytyzm jest niemal na wyciągnięcie ręki, efekt jest szybki do osiągnięcia.
Właśnie ta techniczność spirytyzmu w świecie zdominowanym przez myślenie techniczne, w którym żyjemy, staje się dużą pokusą. Mogę mieć szybko to, czego chcę, mogę się tego wyuczyć, czy też mogę odnaleźć specjalistę, który pomoże mi się tego nauczyć. Skutki tego są jednak zazwyczaj bardzo negatywne.
Spotkałem się z osobami, które, próbując tego typu seansów, przeżywały olbrzymie problemy, także natury psychologicznej. Pojawiały się dziwne lęki, pewna kobieta bała się np. przejść przez ciemny korytarz swego mieszkania. Mąż musiał jej towarzyszyć w przejściu w nocy przez mieszkanie do łazienki. Nawiązany wcześniej kontakt zaczął negatywnie oddziaływać na tę osobę. Dzieje się tak bardzo często.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.