W sakramencie pokuty dokonuje się pojednanie nie tylko z Bogiem, ale również z Kościołem. Chociaż każdy mój grzech rani i osłabia Kościół, to warto skupić uwagę na tych naszych działaniach i nawykach, które skierowane są bezpośrednio przeciwko Kościołowi. W drodze, 2/2010
W sakramencie pokuty dokonuje się pojednanie nie tylko z Bogiem, ale również z Kościołem. Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina o tym wiele razy[1]. Chociaż każdy mój grzech rani i osłabia Kościół (por. 1 Kor 11,26), teraz jednak skupmy naszą uwagę na tych naszych działaniach i nawykach, które skierowane są bezpośrednio przeciwko Kościołowi.
Nawyk bezkrytycznego potępiania Kościoła
W materiale opublikowanym w ostatnią Wigilię przez portal Onet.pl, na temat bestialskich pomysłów, którymi hitlerowcy „umilali” wieczory wigilijne więźniom obozu Auschwitz, znalazł się m.in. następujący fragment: „Po apelu i kolacji dla SS-manów, odbył się ponowny apel. Mimo srogiego mrozu więźniowie musieli wysłuchać wygłoszonego w języku niemieckim orędzia papieża Piusa XII. Zamarzły 42 osoby. Wielu więźniów załamało się psychicznie”.
Na informację tę czytelnicy zareagowali lawiną potępień pod adresem Piusa XII, tak jakby on naprawdę pisał prohitlerowskie orędzia i aprobował niemieckie zbrodnie[2]. Wśród czytelniczych komentarzy nie zabrakło generalnych oskarżeń Kościoła niemal o wszelkie zło, które zdarzyło się w ludzkich dziejach; rzecz jasna, przypomniano mityczne dziesięć milionów ofiar inkwizycji i nie wiadomo co jeszcze. Słowem, bezkrytycyzm sięgający szczytów absurdu. Żadnego poczucia, że może wypadałoby coś sprawdzić, coś przemyśleć.
Są ludzie – wśród nich również, niestety, katolicy – którzy na każdą negatywną informację na temat Kościoła (prawdziwą czy nieprawdziwą, obiektywną czy tendencyjną) reagują złoszczeniem się na Kościół, a niekiedy nawet potępianiem go w czambuł. Wystarczy, że usłyszą cokolwiek złego na temat jakiegoś księdza czy biskupa, jakiegoś kazania lub kościelnego zarządzenia, natychmiast cały Kościół im się nie podoba. Nawet jeżeli informacja wyssana jest z palca, a oskarżany ksiądz, biskup czy papież jest Bogu ducha winien.
W ogóle nieustannie kogoś oskarżamy, potępiamy, podejrzewamy – nie tylko księży, również nauczycieli, lekarzy i generalnie wszystkich – mało zastanawiając się nad tym, czy jest to zgodne z prawdą i sprawiedliwe. Zasadę audiatur et altera pars (należy wysłuchać drugiej strony) uznajemy zazwyczaj tylko w teorii, bo w praktyce próba zrozumienia cudzego punktu widzenia prawie wcale nas nie interesuje. W odniesieniu do księży przypomina mi się zwierzenie św. Augustyna, że kiedy był jeszcze człowiekiem świeckim i w ogóle nie myślał o powołaniu kapłańskim, łatwo krytykował księży. „Zanim sam doświadczyłem tych trudnych obowiązków, wyobrażałem sobie, że jestem bardziej niż oni uczony i pobożny. Dopiero kiedy rzucono mnie w środek morza, wtedy zacząłem rozumieć lekkomyślność tamtych moich zarzutów” (List 21,2).
Rzecz jasna, nie jest tak, że Kościół czy księża nie podlegają krytyce. Jeśli trzeba, niech to będzie nawet krytyka ostra i bezlitosna. Niech to jednak będzie krytyka, która zasługuje na swoją nazwę, a nie niesprawiedliwe potępianie. Otóż dwa warunki powinna spełniać krytyka, ażeby można było uznać ją za autentyczną i pożyteczną. Jeśli prawda tego wymaga, może i powinna to być krytyka nawet bardzo surowa, ale właśnie zgodna z prawdą. I warunek drugi: krytyka autentyczna chce przede wszystkim przyczynić się do ukrócenia zła, przeciwko któremu występuje.
Jałowe piętnowanie zła u innych jest zazwyczaj nieświadomą próbą ukrywania zła własnego. Spotkać się można niekiedy z poglądem – i być może taka właśnie jest prawda – że dzisiaj jesteśmy tacy skorzy do potępiania zła u innych, bo sami uważamy się za bezgrzesznych, chociaż w rzeczywistości często można nam zarzucić znacznie więcej niż tym, których potępiamy.
[1] Por. numery 981, 1422, 1440, 1443–1447, 1462, 1469, 1484.
[2] Gdyby kogoś temat ten bliżej zainteresował, polecam broszurę: Józef Warszawski, Akcja antypapieska w Polsce podczas II wojny światowej, Veritas, Londyn [?1965]. Orędziu Piusa XII na Boże Narodzenie 1942 r. poświęcony jest artykuł: Giovanni Sale SJ, Tragedia narodu żydowskiego w bożonarodzeniowym przemówieniu radiowym Piusa XII, „Przegląd Powszechny” 2003 nr 5, s. 216–233. Por. ponadto: Pierre Blet, Pius XII i druga wojna światowa w tajnych archiwach watykańskich, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2000.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.