Dorastanie do świętego małżeństwa i szczęśliwej rodziny oraz ochrona miłości małżeńskiej i rodzicielskiej to warunki rozwoju człowieka i dobrobytu społeczeństwa. To również warunek przetrwania ludzkości. Przewodnik Katolicki, 7 października 2007
Drugie radykalne zagrożenie małżeństwa i rodziny to podążanie nie za Bożymi, lecz za ludzkimi pomysłami na temat miłości kobiety i mężczyzny, które zwykle okazują się wyjątkowo zafałszowane i nieludzkie. Klasycznym przykładem są tak zwane „wolne związki”. Młodzi, którzy chcą „poprawiać” Bożą propozycję, deklarują sobie nawzajem, że się kochają, czyli że żyją w najsilniejszym związku, jaki jest możliwy we wszechświecie. A jednocześnie twierdzą, że do niczego ich to nie zobowiązuje. Używają wewnętrznie sprzecznego wyrażenia po to, by ukryć bolesny dla nich fakt, że ich „wolny” związek jest w rzeczywistości niewierny, niepłodny, nietrwały, powierzchowny, egoistyczny. Takie związki prowadzą do dramatycznych rozczarowań, dlatego wielu współczesnych ludzi nie wierzy w możliwość wiernej, odpowiedzialnej miłości między mężczyzną a kobietą.
Najbardziej radykalnym zagrożeniem dla małżeństwa jest próba zlikwidowania rodziny i zastąpienia jej „związkami” homoseksualnymi. Społeczeństwo, które akceptuje tę formę walki z rodziną, wchodzi w końcową fazę „cywilizacji śmierci”. Homoseksualiści tworzą bowiem związki chore biologicznie, zaburzone psychicznie, egoistyczne społecznie oraz niemoralne. Są to najpierw związki chore biologicznie, gdyż homoseksualiści nie mogą mieć ze sobą dzieci, a niepłodność pozostaje nadal na liście chorób Światowej Organizacji Zdrowia. Po drugie, są to związki zaburzone psychicznie, gdyż homoseksualiści mają bariery psychiczne, które sprawiają, że nie tolerują oni bliskich więzi z osobami drugiej płci. Tymczasem psycholodzy podkreślają, że to właśnie kontakt z osobami drugiej płci jest decydujący dla wszechstronnego i harmonijnego rozwoju człowieka. Związki homoseksualne są ponadto egoistyczne społecznie, gdyż największy wkład w rozwój i przyszłość społeczeństwa mają rodzice, którzy przekazują życie i w odpowiedzialny sposób wychowują swoje dzieci. Wreszcie związki homoseksualne są niemoralne, gdyż Stwórca stworzył człowieka jako kobietę i mężczyznę, powołując ich do miłości płodnej fizycznie, psychicznie, społecznie i duchowo (por. Rdz 1, 27).
Obecnie dużo mówi się o kryzysie małżeństwa i rodziny. Najchętniej mówią o tym wrogie rodzinie środowiska laickie, które skrzętnie przemilczają fakt, że w kryzysie nie jest małżeństwo, lecz człowiek – „wychowany” na populistycznych fikcjach poprawnej politycznie pedagogiki, który nie jest zdolny nie tylko do zawarcia szczęśliwego małżeństwa i założenia trwałej rodziny, ale też nie jest w stanie solidnie pracować, być odpowiedzialnym politykiem czy uczciwie funkcjonować w jakiejkolwiek strukturze społecznej. Warunkiem szczęśliwego małżeństwa i trwałej rodziny nie jest „poprawianie” tej instytucji, lecz dojrzalsze wychowanie człowieka. To nie małżeństwo i rodzina rozczarowuje, lecz niedojrzali małżonkowie i rodzice. Człowiek tęskni za miłością, ale nie jest miłością. Właśnie dlatego miłości małżeńskiej i rodzicielskiej może uczyć się jedynie od Boga, który jest Miłością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.