Powodem pierwszego przykazania Dekalogu nie jest zazdrość Boga o człowieka. Posługując się współczesnym językiem, możemy to przykazanie sformułować w następujący sposób: nie stawiaj żadnych osób, zwierząt ani rzeczy w miejsce Największego Przyjaciela, który ciebie rozumie i nieodwołalnie kocha! Przewodnik Katolicki, 20 lipca 2008
Dla człowieka naiwnego czy dla człowieka przeżywającego kryzys, wszystko może stać się ważniejsze od Boga: własne ciało, popędy i instynkty, alkohol, pieniądz, władza, komputer… Cokolwiek! Człowiek wyrządza sobie największą krzywdę wtedy, gdy stawia coś lub kogoś w miejsce Największego Przyjaciela. Gdy w miejsce Boga stawiam siebie, drugiego człowieka albo jakąś rzecz czy jakieś doznanie, wtedy tyranizuję samego siebie albo poddaję się jakiejś zewnętrznej tyranii.
Ubóstwianie osób, doznań czy substancji chemicznych prowadzi do zniewoleń, nałogów, uzależnień. Powoduje zawężenie i zniekształcenie, a czasem nawet uśmiercenie największych ideałów, aspiracji i marzeń. To wszystko nieuchronnie prowadzi do utraty wolności, do coraz cięższych grzechów i w końcu do rozpaczy. Człowiek, który kogoś lub coś postawił ponad Boga, może stracić wszystko: życie, świętość, zbawienie. Natomiast ten, kto stawia w swoim życiu Boga na pierwszym miejscu, staje się panem samego siebie i zachowuje niezależność od osób, sytuacji, wydarzeń.
Pierwsze przykazanie chroni największe dobro, jakim dla człowieka jest przyjaźń z Bogiem. Serdeczna więź z Największym Przyjacielem jest dla mnie tym, czym tlen dla płuc i czym radość dla serca. Pierwsze przykazanie chroni nie tylko moją więź z Bogiem, ale też moje więzi z ludźmi oraz moją postawę wobec świata. Gdy bowiem na pierwszym miejscu w moim sercu, w mojej świadomości i w moim postępowaniu jest Bóg, wtedy moja postawa wobec wszystkich i wszystkiego, co istnieje, staje się dojrzała i odpowiedzialna. Im bliżej jestem Boga, tym bliżej jestem szczęścia, gdyż tym lepiej chronię siebie przed zagrożeniami zewnętrznymi i przed własną słabością.
Drugie przykazanie Dekalogu potwierdza, że Bóg jest genialnym znawcą człowieka! O naszym losie doczesnym i wiecznym decydują więzi, jakie każdy z nas tworzy z Bogiem, z samym sobą i z drugim człowiekiem. A słowa są podstawowym narzędziem budowania lub niszczenia tych więzi! Przecież zupełnie inne słowa wypowiadają do siebie kochający się rodzice i dzieci czy szlachetni przyjaciele niż ludzie wulgarni czy prymitywni przestępcy.
Przewrotni politycy wiedzą o tym, że aby przejąć władzę nad jakimś społeczeństwem, nie potrzeba wcale wojska ani stosowania fizycznej przemocy. Wystarczy wypaczyć znaczenie słów! Dla przykładu, jeśli doprowadzi się do tego, że dla większości społeczeństwa słowo „demokracja” znaczy „nieomylność”, „lewica” - „prawa człowieka”, „religia” - „zacofanie”, „tolerancja” - „akceptacja”, „akceptacja” - „miłość” a „miłość” - „seks”, to wtedy nie potrzeba już wojska po to, by władzę w takim społeczeństwie przejęli ludzie bez zasad moralnych, których interesuje jedynie własny zysk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.