Marzenia o gotowanym kartoflu

Brak komentarzy: 0

Michał Bondyra

publikacja 19.10.2008 00:04

Nikt, kto nie przeżył konfliktu, nie zdaje sobie sprawy, jaką traumę może wywołać nocna ewakuacja przed spadającymi bombami czy ostrzałem. Przewodnik Katolicki, 19 października 2008



Są i rzeczy, które w tej trudnej sytuacji nie przychodzą do głowy. A może po prostu są zbyt wstydliwe, by o nich mówić. Higiena osobista. Podpaski, papier toaletowy, pampersy – bez nich żaden obóz nie ma racji bytu. Rozwozimy po poszczególnych obozach pakiety dla niemowląt: butelki, smoczki i paczki pampersów, które mają wystarczyć na najbliższe dwa miesiące. Bo czy ktoś z nich wie, gdzie i w jakich warunkach się znajdzie?

Nocne moczenia i krzyk dzieci

Nikt, kto nie przeżył konfliktu, nie zdaje sobie sprawy, jaką traumę może wywołać nocna ewakuacja przed spadającymi bombami czy ostrzałem. Dotyczy to głównie dzieci. One czują, że rodzic jest zdenerwowany, zagubiony, niepewny jutra. U niektórych wraca nocne moczenie, budzą się w nocy z krzykiem. Ich rodzice pochłonięci kombinowaniem, jak te dzieci ubrać, nakarmić, nie mają już głowy, by rozwiązać i ten problem.

Tu wymagane jest działanie długofalowe. Właśnie w takich długofalowych działaniach terapeutycznych najlepiej sprawdzają się byli uchodźcy z Abchazji, dziś wolontariusze z gruzińskich organizacji pozarządowych. Dobrą pracę wykonuje też prężnie działający w Gruzji Kościół, w tym Caritas Gruzja.

Oddzielny problem stanowią dzieci chore na jakąś przewlekłą chorobę, dziś odcięte od swojej normalnej terapii. Jest wielu kilkunastoletnich cukrzyków, ale i dzieci z chorobami tarczycowymi – istną plagą w krajach postsowieckich.

Szyby w oknach i wywiezione śmieci

Nasza praca polega też na zmobilizowaniu do podjęcia inicjatywy u samych uchodźców. I to się udaje. W Chiatura uchodźcy sami się organizują, załatwiają ciężarówkę, by odebrać pomoc. W Tbilisi pomagamy 117-osobowej grupie z okolic Cchinwali, której wioska została zrównana z ziemią. Znaleźli schronienie w opuszczonym przedszkolu, bez wody, bez elektryczności, szyb w oknach. Ci ludzie proszą o narzędzia i szyby, by mogli je wstawić. Sami doprowadzają światło, zbierają i wywożą zalegające w pomieszczeniach śmieci. Te postawy są dla nas budujące, sprawiają, że czujemy, że to, co robimy, naprawdę nie idzie na marne.

W podobnie trudnych warunkach znajduje się grupa uchodźców ulokowanych w ruinie dawnego Instytutu Pedagogicznego i wielu innych ośrodkach w Tbilisi.

Lista, której nie ma

Jeżdżąc z pomocą szlakiem uchodźców, co jakiś czas mijamy oddziały w niebieskich hełmach. To wojska stabilizacyjne Wspólnoty Niepodległych Państw. Przez każdy punkt przepuszczają nas bez zatrzymywania czy sprawdzania. Inaczej jest, gdy chcemy wjechać do Variani, zlokalizowanego w tzw. strefie buforowej – około 25-kilometrowym pasie oddzielającym Osetię Południową od Gruzji. Słyszymy w języku rosyjskim, że Polskiej Akcji Humanitarnej nie ma na liście uprawnionych do wjazdu. A potem się dowiadujemy, że listy takiej nie było i nie ma...

Pomoc staramy się nieść wszystkim, nie tylko Gruzinom, ale i Osetyńcom. Mimo dokumentów i próśb nie udaje się nam jednak załatwić wjazdu od strony Gruzji do Osetii Południowej. Tam podobno zniszczenia są największe. Może jeszcze dostaniemy pozwolenie rosyjskich władz i ze swoją pomocą dotrzemy i tam...

W tym konflikcie jest wiele rozbitych rodzin, bo wiele z nich to małżeństwa gruzińsko-osetyńskie. Jak je rozróżnić? Przyjęto zasadę, że gdy ojciec jest Gruzinem, to rodzina jest gruzińska, gdy Osetyńcem – osetyńska. Jedno jest pewne, i ten konflikt to pokazuje, że nie ma sprawiedliwych wojen, a poszkodowani są po obu stronach. Jestem pełna szacunku dla ofiar tej wojny, ale trzeba się porozumiewać za pomocą słów. Nie ma wyjścia. Trzeba się uczyć, a nie wojować... Bo każda wojna cywilizacyjnie cofa społeczeństwa; to takie dwa kroki w tył...

Słuchał i notował Michał Bondyra




Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..