Mazury – kraina wielkich ścieków

Mazurskie jeziora, nasze dobro narodowe, kandydat na finałowej liście do miana cudu świata, giną na naszych oczach. Ich piękno przyciąga tysiące żeglarzy, dla których nikt nie przygotował odpowiedniego zaplecza sanitarnego. Przewodnik Katolicki, 30 sierpnia 2009



Ekologiczna organizacja WWF od dawna apeluje o pilne stworzenia dla całego obszaru Jezior Mazurskich programu skutecznego systemu obioru ścieków z jachtów. – Jeśli szybko nie rozwiążemy tego problemu, wkrótce Mazury mogą przypominać krainę wielkich ścieków. Z powodu zanieczyszczenia wód możemy bezpowrotnie utracić unikatowe bogactwo przyrodnicze Mazur, w tym najcenniejsze gatunki ryb jak sieja i sielawa, wymagające czystej wody o dużej przejrzystości – mówi Piotr Nieznański, kierownik Działu Ochrony Przyrody WWF Polska.

Jeziora jak morze

Sytuacja mazurskich jezior w pewnym sensie przypomina los Bałtyku, który jest morzem niemal zamkniętym, mało słonym (średnie zasolenie jego wód powierzchniowych to 7,5 promila, a wód oceanicznych 36,6 promila), płytkim i słabo dotlenionym. Źródłem słonej, bogatej w tlen wody, są jedynie cieśniny duńskie, przez które przedostaje się ona tylko w czasie większych sztormów, czyli raz na kilka lat. Także tu problemem jest tłok. Szacuje się, że dziennie na morzu tym przebywa 2 tysiące statków.

Zgodnie z wciąż obowiązującymi przepisami każdy statek, nawet pasażerski, może 12 mil od brzegu opróżnić swe zbiorniki z fekaliami i innymi ściekami wprost do morza. W skali roku trafia do niego ok. 1,6 miliarda litrów wody z łazienek, kuchni, i tej używanej np. do mycia pokładu. Nieczystości z toalet są spuszczane do morza ok. 100 milionów razy rocznie. Dodatkowo, z powodu zmian klimatu, nasze morze jest coraz cieplejsze, a wyższa temperatura powoduje obniżenie ilości tlenu w wodzie. Korzystają z tego bakterie, które szybko się rozmnażają i produkują siarkowodór. Jest on zabójczy dla fauny morskiej, niszczy ikrę.

Zdaniem naukowców zarówno morze, jak i duże jeziora odbudowują się bardzo powoli. W przypadku Bałtyku, nawet jeśli dzisiaj kraje nadbałtyckie wybudują wszystkie potrzebne oczyszczalnie ścieków, powstrzymają dopływ do morza chemikaliów i fekaliów, to trwałe rezultaty i tak będą widoczne dopiero za sto lat. Także jeziora są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenia. Odprowadzanie przez dziesiątki lat do wody nieoczyszczonych ścieków bytowych i ścieków pochodzenia rolniczego sprawiło, że obecnie zaledwie około 10 proc. polskich jezior ma wody I klasy czystości.

Obudzić samorządowców

Zdaniem WWF kompleksowym rozwiązaniem tego problemu powinien pilnie zająć się Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej we współpracy z Ministerstwem Środowiska, które odpowiadają za zarządzanie stanem sanitarnym polskich wód. Ogromną rolę w ochronie Mazur mają też decyzje samych samorządów. Uchwały Rad Gmin stanowiące prawo miejscowe mogą narzucić na właścicieli portów obowiązek odbioru i utylizacji ścieków z jachtów. – Niestety samorządy lokalne często nie zdają sobie sprawy z narastającego zagrożenia. Znam radnych, którzy nawet nie wiedzą, nad jakimi jeziorami leżą ich gminy. Samorządy chcą czerpać zyski z turystyki, ale traktują to jak coś, o co nie trzeba się troszczyć – ubolewa dr Maciej Grójec.




«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...