Rosja przypomina mi młode wino: cały czas trwa jeszcze ferment, a polityka państwa i Kościoła nosi piętno swoistego mesjanizmu. Przewodnik Katolicki, 20 września 2009
Petersburg, założony przez cara Piotra I, miał świadczyć o potędze państwa rosyjskiego. Komuniści zmienili jego nazwę na Leningrad: czy nadal są tam widoczne ślady wodza rewolucji bolszewickiej?
- Z tego co wiem pozostały przynajmniej dwa pomniki Lenina: jeden przy Dworcu Finladzkim – kilka miesięcy temu ktoś usiłował go wysadzić, więc jest uszkodzony – a drugi na trasie wylotowej do Moskwy.
Powiada się często, że katolicy w Rosji są obywatelami drugiej kategorii. Czy to prawda?
- Ja bym tak nie powiedział. Sytuacja Kościoła katolickiego w Rosji jest specyficzna. Władze państwowe nie prześladują Kościoła, ani nie utrudniają jego działalności. Mam wrażenie, że sporo błędów popełniła pierwsza fala misjonarzy, którzy przybyli do Rosji na początku lat dziewięćdziesiątych. Kościół stracił wtedy wielu katolików tradycyjnych, m.in. wszystkie starsze niewiasty, bo misjonarzom wydawało się, że podejmują dzieło odrodzenia Kościoła. A on już istniał!
Zdarzało się więc, że misjonarz z Europy zachodniej myślał przede wszystkim o powodzeniu swojej własnej misji i nie chciał uwzględnić tego, co zastał; zachowywał się tak, jakby przybył do jakiegoś afrykańskiego państwa. W Kościele zaczęli pojawiać się nowi ludzie, którym imponowały rozmaite atrakcje, proponowane przez Kościół – np. pielgrzymki do Europy – a nie wiara katolicka. Wtedy Cerkiew zaczęła mówić o właśnie prozelityzmie, bo część wyznawców przeszła na katolicyzm. Ale dziś już tych ludzi nie ma, bo atrakcje się skończyły, a starsze panie, niestety, nie powróciły.
Jaka jest więc prawda o sytuacji katolików w Rosji? I jak układają się stosunki pomiędzy Kościołem a Cerkwią?
- Warto przypomnieć, że pierwszych mnichów sprowadził do Petersburga Piotr I, a Katarzyna II – w okresie zaborów – przeniosła do tego miasta siedzibę biskupa katolickiego. Katolicyzm jest częścią dziejów Rosji, mamy wspólną historię. Jeśli o tym zapominamy, tracimy część własnej, katolickiej tożsamości. Arcybiskup Kondrusiewicz, który urodził się na Białorusi, dobrze znał historię i jej nie interpretował. On nigdy nie powiedziałby, że Kościół katolicki w Rosji jest niemowlęciem i obcym.
A dziś, niestety, słyszymy wewnątrz naszego Kościoła opinię, że Kościół katolicki w Rosji jest “młody”, istnieje dopiero od czasu “pieriestrojki”. Można odnieść wrażenie, jakby Kościół wprosił się i wkroczył w latach dziewięćdziesiątych samodzielnie na teren, który jest mu zupełnie obcy i dlatego jesteśmy świadkami innej polityki. Możemy również usłyszeć dziś jednoznaczne stwierdzenia o poprawie stosunków z prawosławiem. Ja jednak obawiam się, że jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić i przeżywać fascynację z dokonanych osiągnięć, zapominając o historii.
Czy można powiedzieć, że Kościół katolicki w Rosji przeżywa odrodzenie?
- Oczywiście, a przeżywa je - wraz z całym społeczeństwem - również z Kościołem prawosławnym. Myślę, że obecna sytuacja Kościoła jest w pewien sposób podobna do stanu świątyni, w której sprawuję duszpasterstwo. Kościół pod wezwaniem. Najświętszego Serca Jezusa powstał w roku 1908 staraniem robotników Zakładów Porcelany; w tamtych latach parafia liczyła około 5 tysięcy osób. Budowa kościoła nie została ukończona, bo nadszedł 1917 rok, komunizm, wojna, dewastacje wewnątrz i zewnątrz świątyni.
Jednak dzisiaj czynimy wszystko, żeby ten zrujnowany poprzez niespokojne dzieje kościół w robotniczej dzielnicy Petersburga stal się prawdziwa świątynią. Korzystając z okazji, chciałbym prosić Drogich Czytelników Przewodnika Katolickiego o modlitwę w intencji Kościoła w Rosji – za misjonarzy i wiernych - żeby nasze odrodzenie było dobrym świadectwem wiary w miłości i prawdzie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.