Mówiąc o wierze (czy człowieku wierzącym), najczęściej myślimy o wypełnianiu określonych praktyk religijnych. Wówczas jako człowieka wierzącego określamy kogoś, kto np. zachowuje posty i bierze udział we Mszy św. Przewodnik Katolicki, 14 lutego 2010
Wiara redukowana jest wówczas do pewnego rytualizmu i nie zawsze przekłada się na życiowe postawy człowieka. Tymczasem każdy człowiek, w zależności od przyjmowanego przez siebie poglądu na świat, na nim opiera swoje postępowanie.
Czy można w nic nie wierzyć?
W tym miejscu warto zastanowić się, czy można mieć jakiś pogląd na świat bez aktu wiary? Pogląd na świat bowiem, to nie tylko znajomość najnowszych odkryć naukowych i meandrów polityki światowej. Pogląd na świat zawiera w sobie również odpowiedź na pytanie o sens życia i śmierci. Pogląd na świat zawiera również odpowiedź na pytanie o źródło zasad i ideałów, którymi kierujemy się w życiu.
Powróćmy do postawionego przed chwilą pytania, czy można mieć pogląd na świat bez aktu wiary. Innymi słowy, czy można być człowiekiem niewierzącym? W pierwszym momencie tak postawione pytanie wydaje się czysto akademickim, każdy przecież powie, że wokół żyją ludzie deklarujący się jako niewierzący, zatem odpowiedź jest oczywista. Czy jednak ta oczywistość nie odnosi się tylko do wiary rozumianej jako rytualizm (niewierzący, bo nie chodzi do kościoła) lub do wiary w istnienie Boga (niewierzący, bo nie wierzy, że istnieje Bóg).
Wierzący inaczej
Trzeba jednak zapytać, jak uzasadnia on ten pogląd. Skąd wie, jaki jest sens życia lub skąd wie, że życie sensu nie ma? Skąd wie, że Boga nie ma, a źródłem zasad, na których opiera swoje życie osobiste i społeczne, jest tylko umowa społeczna, którą możemy zmienić, gdy okaże się uciążliwą? Czy na te pytania możemy znaleźć odpowiedź w laboratoriach naukowych? Czy odpowiedź na te fundamentalne pytania możemy uzasadnić rozumowo, tak jak dowodzimy, że suma kątów w trójkącie wynosi 180°? Czy czasami nie jest to osobista wiara człowieka, wiara nie w Boga i to co nam objawia, ale wiara we własne poglądy.
Główny propagator pragmatyzmu (pogląd, według którego to jest prawdziwe, co przynosi wymierną korzyść; prawda jest wówczas zmienna, bo korzyść ta zależy od sytuacji.) Wiliam James stwierdził: „W końcu to nasza wiara, a nie logika, rozstrzyga takie kwestie; odmawiam też wszelkiej logice prawa wetowania postulatów mej własnej wiary” (Pragmatyzm).
Każdy w coś wierzy, nawet, gdyby były to tylko jego własne poglądy. Inaczej ich po prostu nie da się uzasadnić. Akt wiary jest zatem jedyną drogą uzasadniania wielu fundamentalnych dla naszego życia prawd. Zarówno przyjęcie istnienia Boga, jak i Jego odrzucenie opiera się na wierze.
Wyzwanie wiary
Wiara w Boga zawsze jest dla człowieka pewnym wyzwaniem. Jeśli nie pozostaje prawdą czysto teoretyczną, jako wynik wychowania i przyzwyczajenia, domaga się od człowieka zaangażowania. Ojcem naszej wiary nazywamy Abrahama. To do niego Bóg skierował wezwanie: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twojego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród (…)” (Rdz 12, 1-2). Abraham, pomimo podeszłego wieku, zawierzył Bogu i opuściwszy Charan, udał się w drogę. Wiara wymagała zaangażowania, poświęcenia, trudu. To nie była łatwa decyzja.
Na tym polega wielkość wiary Abrahama, że pomimo niepewności wędrówki w nieznane i braku ludzkich przesłanek, by na starość stać się ojcem licznego narodu, podjął to wyzwanie. Uwierzył, że jest w ręku Boga i Ten będzie go prowadził. W ten sposób zrealizuje się nie ludzki, lecz Boży zamysł. Wobec tej pewności wiary trudy nie miały już znaczenia. To, że w życiu Abrahama spełniły się Boże obietnice, nie sprawiło, że później wiara stała się łatwiejszą. Przecież nie kto inny, lecz apostołowie powołani przez samego Jezusa prosili swego Mistrza: „Przymnóż nam wiary”.
Wiara pozostaje więc łaską, która jest darem Boga. Człowiek polegając tylko na własnych siłach, nie może jej zdobyć. Ale wierzymy też, że każdy człowiek otrzymuje ten dar. Problem polega jednak na tym, że nie każdy potrafi go przyjąć. Co utrudnia otwarcie się na dar wiary?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.