Powiedziano, że nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13). Ale to było już dawno. Czy dziś stać nas na taką miłość lub na takich przyjaciół? Posłaniec, 11/2008
Zazwyczaj nie trapimy się poszukiwaniem ochotnika, który byłby gotów za nas umrzeć. Prośby o podobną przysługę ze strony rodziny czy przyjaciół też nie spędzają nam snu z oczu. Może to nawet trochę zaskakujące jak na naród wspominający (zwłaszcza w listopadzie) bohaterskie czyny przodków, którzy w kolejnych powstaniach czy wojnach oddawali życie w obronie Ojczyzny. Czasy się zmieniły i to niewątpliwie na lepsze: zasłużenie cieszymy się wolnością i tym, że nikt nie wymaga od nas poświęceń z własnego życia.
Ta radość może jednak okazać się płytka i chwilowa, jeśli zapomnimy o tym, że życie nieustannie toczy się w cieniu dramatu i każda kolejna chwila może być wstępem do wyboru, który na zawsze je zmieni. I co gorsza, ta chwila zastanie nas zupełnie nieprzygotowanymi.
Historia uczy, że gotowość do złożenia ofiary z siebie wcale nie była i nie jest przywilejem wyjątkowych jej momentów. Wprost przeciwnie, bohaterskie czyny zazwyczaj rodzą się w szarej codzienności, są sprawdzianem naszego człowieczeństwa i wartości, którymi żyjemy. Dlatego ten temat zawsze jest aktualny, a warto go podjąć właśnie w dziale poświęconym psychologii, bo praktycznie nie pojawia się on na łamach popularnych poradników psychologicznych. A co to za psychologia, która nie pomaga w naprawdę trudnych momentach życia?
Życie w cieniu dramatu
Od dramatu dzieli nas tylko krok. Wystarczy drobiazg – np. nieoczekiwana choroba, nieszczęśliwy wypadek, niechciana ciąża itp. – a w jednej chwili nawet najszczęśliwsza historia przeistoczy się w klasyczny dramat lub tragedię.
Oczywiście nie zawsze ceną, którą trzeba zapłacić, jest nasze własne życie, ale nawet jeśli nie ono jest zagrożone, to zagrożona jest jego jakość; cóż to za życie bez ukochanej osoby lub z sumieniem obciążonym pamięcią jakiegoś niegodziwego czynu... Skupmy się jednak na sytuacji, w której ceną za życie jest życie innej osoby. Wbrew pozorom po przykłady nie trzeba sięgać w zamierzchłą przeszłość czy w meandry wyobraźni. Każdego dnia wszędobylskie media przynoszą nam ogromną ilość użytecznego w tym temacie materiału do refleksji. Tylko czasu na refleksję zwykle nam brak.
W tym roku byliśmy świadkami przynajmniej jednej historii, która na naszych oczach przeistoczyła się w dobrowolny akt oddania życia za życie. Agata Mróz, znana polska siatkarka, dla ratowania zdrowia swego poczętego dziecka wstrzymała się pół roku z przeszczepem szpiku kostnego, koniecznego w leczeniu jej białaczki. Była w pełni świadoma, że taka decyzja może zaważyć na jej własnym zdrowiu, a nawet życiu. Urodziła zdrową córeczkę, lecz sama zmarła parę tygodni po przeszczepie szpiku kostnego. Przegrała z chorobą, ale zdobyła serca ogromnej rzeszy ludzi.
Dała całej Polsce lekcję znacznie cenniejszą niż setki pobożnych kazań czy mądrych książek: przypomniała aktualność tej podstawowej prawdy o miłości, która nie cofnie się nawet przed ofiarą z własnego życia. Warto przy tym podkreślić, że Agata Mróz nie była żadną świętą z obrazka. Wprost przeciwnie, w niczym nie odbiegała od modelu nowoczesnej, pełnej życia kobiety, której bliskie były marzenia o sławie, powodzeniu, urodzie i tym podobnych sprawach.
Przecież pozwoliła sobie nawet na “rozbieraną” sesję fotograficzną dla jednego z kolorowych czasopism dla mężczyzn. To jednak w niczym nie umniejsza szlachetności jej czynu i osoby, a może nawet czyni ją jeszcze bliższą, ludzką i zrozumiałą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.