Od 23 maja 1931 roku do 16 lipca 1933 roku Ojciec Pio miał zakaz pełnienia posługi kapłańskiej, z wyjątkiem celebrowania Mszy Świętej, którą mógł odprawiać wyłącznie prywatnie. Jakie były powody, które doprowadziły do takiego zakazu? Głos ojca Pio, 55/2009
Triduum Sacrum Ojciec Pio, jego współbracia i wierni przychodzący do kościoła Matki Bożej Łaskawej przeżyli w skupieniu i pogodzie ducha. Nikt nie przypuszczał, że wkrótce może nadejść „koniec świata”.
31 marca 1931 roku prowincjał kapucynów wezwał do Foggii ojca Raffaele da Sant’Elia a Pianisi, by zakomunikować mu „w wielkim sekrecie”, że wkrótce do klasztoru w San Giovanni Rotondo przybędzie „posłany z Rzymu” nowy przełożony, pochodzący z prowincji mediolańskiej.
Biedny ojciec Raffaele myślał sobie w sercu: „Poroniony pomysł: ktoś z zewnątrz rozwiąże wszystko szybko i skutecznie iuxta desiderata; zawsze jednak dzieje się odwrotnie, z upokorzeniem tego, kto znajduje się na miejscu: mówi prawdę, ale mu się nie wierzy, cierpi z powodu ucisku i uważany jest za nieszczerego i nieposłusznego”.
Tragikomiczna obrona Ojca Pio
Wiadomość jednak, dana „w wielkim sekrecie”, krążyła już, powtarzana szeptem z ust do ust. Została potwierdzona oficjalnie 4 kwietnia tegoż roku, kiedy to burmistrz Don Ciccio Morcaldi, przyszedłszy do klasztoru, by złożyć wielkanocne życzenia, powiedział o nowym zarządzeniu. Do ojca Raffaele, który ze względu na tajemnicę starał się zdementować jego oświadczenie, powiedział: „Drogi ojcze gwardianie, w mieście już wszystko wiedzą. Wy nie możecie nic mówić, bo jesteście związani tajemnicą, ale ja nie jestem i muszę mówić, bo moim obowiązkiem jest obronić naszego Ojca Pio”.
Od pierwszego do ostatniego mieszkańca wszyscy byli gotowi do działania. Ostatecznie obrona Ojca Pio odbyła się w sposób tragikomiczny w nocy z 6 na 7 kwietnia 1931 roku.
Po południu w poniedziałek wielkanocny, w Foggii, do autobusu jadącego do San Giovanni Rotondo wsiadł pewien zakonnik. Zauważył to jeden ze „strażników” i, myśląc, że może to być właśnie owa osoba wyznaczona do przeniesienia Ojca Pio, wziął go „na cel”. Przybywszy do San Giovanni Rotondo, podniósł alarm, tak że wokół zakonnika nagle znalazło się kilka osób: ktoś z ostentacyjną uprzejmością wziął jego bagaż, inni zaoferowali, że odprowadzą go do klasztoru. Nie odstępowali go także podczas spotkania z Ojcem Pio, po przywitaniu którego zakonnik poprosił o spowiedź.
Kiedy Ojciec Pio zaprosił zakonnika do swojej celi, ludzie usiłowali wejść za nim. Wtedy gość, już z wewnątrz, usiłując zamknąć drzwi, stracił cierpliwość i wypowiedział niefortunne słowa: „Dość, teraz użyję mojej władzy. Idźcie stąd wszyscy!” i przekręcił klucz w zamku.
Jego wypowiedź, a zwłaszcza słowa „użyję mojej władzy” utwierdziły obecnych w przekonaniu, że ów zakonnik może być nowym przełożonym klasztoru, choć miał na sobie habit nieco odmienny od tego, jaki noszą kapucyni. Podnieśli więc natychmiast alarm: „Biegnijcie, zabierają Ojca Pio!”.
Po kilku minutach wzburzony tłum nacierał na klasztor. Kapucyni na próżno próbowali powstrzymać najbardziej agresywnych. Dopiero około godziny 22.00 zdołano wszystkich wyprowadzić i zabarykadować drzwi wejściowe.
Z placu dobiegały krzyki i groźby: „Wynoś się!... Na pohybel!... Rozerwiemy cię na strzępy!... Jeśli zmusisz Ojca Pio do opuszczenia klasztoru, urządzimy rzeź!...”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.