Świat ma być zanurzony w duchu. Bardzo wyraźnie pokazywali to Jan Paweł II i Ojciec Pio. Jak przekonać ludzi, że mają duszę? Nie słowami. Słowa, dyskusje nie przekonują. Dlatego zarówno Ojciec Pio, jak i Jan Paweł II byli świadkami ducha. Głos ojca Pio, 60/2009
Poproszono mnie o refleksję nad relacją między dwoma gigantami ducha: Ojcem Pio i Janem Pawłem II. Istnieją bowiem pewne podobieństwa między tymi dwoma wielkimi świętymi, które niekiedy uchodzą uwadze ludzi.
Spotkanie z Ojcem Pio
Miałam znikomą okazję poznania Ojca Pio, właściwie spotkałam go tylko podczas jednej Mszy Świętej w San Giovanni Rotondo w 1967, rok przed jego śmiercią, gdy był już stareńki. Nie miałam możliwości, by z nim porozmawiać. Natomiast mogłam wtedy uświadomić sobie jego istnienie i zdać sobie sprawę z tego, co zdarzyło się wcześniej.
To wydarzenie jest już dobrze znane, bo dziennikarze wszędzie dotrą i wszystko opiszą. Interwencja Ojca Pio w mojej sprawie nastąpiła w 1962 roku. Nikogo wtedy nie informowałam o tym, co stało się za pośrednictwem dwóch wielkich ludzi, bo biskup Karol Wojtyła napisał list do Ojca Pio, a ten zareagował.
Od tamtego czasu zaczęłam spotykać różnych ludzi, którzy należeli do Grup Modlitwy Ojca Pio. Ojciec Pio traktował ich jak własne dzieci i przyjaciół. I uczył pięknej przyjaźni między sobą.
Dokładnie to samo usiłował robić ks. Karol Wojtyła w Krakowie: uczyć ludzi miłości przyjacielskiej, altruistycznej; nazywał ją piękną miłością.
Celem tych świętych ludzi było to, aby relacje międzyludzkie realizowały Boży plan. A Boży plan to miłość ogólnoludzka, miłość wszystkich ze wszystkimi, która charakteryzuje się twórczością, życiem. Stwórca chciał obcować z ludźmi w miłości. Ale Jego plan natrafia na sprzeciw ze strony piekła. Ludzie często idą za podszeptami Złego i zamiast miłości realizują nienawiść. Wobec tego miłość niejako wymaga walki. Zarówno Ojciec Pio, jak i Jan Paweł II chcieli zwyciężyć nienawiść miłością.
Znajomość z Karolem Wojtyłą
Wiem dzisiaj, dlaczego uparłam się, aby opuścić Lublin, gdzie się urodziłam, i przyjechać na studia do Krakowa. Tam właśnie ksiądz kardynał Sapieha do duszpasterstwa służby zdrowia i studentów przeznaczył młodego księdza, Karola Wojtyłę, który wrócił ze studiów w Rzymie. A ten ksiądz podczas pobytu we Włoszech dowiedział się, że istnieje Ojciec Pio i nawet pojechał do niego do spowiedzi. Od tamtej pory był przekonany, że ten kapucyn jest święty. Było to dużo wcześniej przed nominacją biskupią, kardynalską czy wyborem na papieża. Myślę, że później miał wielką radość z tego, że jako papież mógł go osobiście beatyfikować i kanonizować.
W obronie życia
Kiedy jako młoda dziewczyna wchodziłam w dorosłe życie, w Polsce rodzina była zwarta i chroniona – nie istniało prawo do rozwodu czy aborcji. Potem nastąpiła degradacja wartości. Gdy w 1956 roku reżim komunistyczny narzucił niemoralne prawo zezwalające na zabicie dziecka, a zgoda na nie pojawiła się nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, to każdy uczciwy w sumieniu człowiek był przerażony. Pamiętam kolejki kobiet, które w tym czasie ustawiały się w klinikach do moich kolegów lekarzy, aby zabić swoje dziecko. Nie mogłam tego zrozumieć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.