Moc w słabości się doskonali

Jestem po prostu słaba. A trzeba być silnym, kreatywnym, zawsze gotowym na każde wyzwanie. Tak więc odrzucam moją słabość, to niechciana towarzyszka życia. Nie zgadzam się na jej obecność, na ograniczanie moich możliwości. Nie chcę cierpieć ani być zależna od innych. Czas serca, 6/2007



Jezus był słabym człowiekiem


Może nie zawsze do nas dociera podstawowa prawda, że Jezus był słabym człowiekiem. Tak, doświadczył słabości, nie tylko fizycznej, ale upokorzenia, bolesnego umierania, opuszczenia. Jak pisze o Nim autor Listu do Hebrajczyków: „Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. (…) Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości” (4,15; 5,2). Chrystus zna ludzką słabość i współodczuwa z nami. Wie, co to umrzeć „za wcześnie” według ludzkiej miary, kiedy dzieło może się zdawać niedokończone. Przecież jeszcze tyle mógłby nauczać o Bogu, tyle osób uzdrowić.

Do swojej słabości przyznaje się także wielki święty, apostoł pogan, Paweł z Tarsu. Pisze on do Koryntian: „I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem” (1 Kor 2,3). Wspomina o tym, opisując swoje normalne zadania apostolskie – nie chodzi o coś nietypowego, nadzwyczajnego. Przeżywa tak spełnianie swej misji! Zna własną godność, wie, jak wiele otrzymał od Boga. Jednak gdy czuje, że w obronie swego autorytetu powinien się czymś pochwalić, powie w kolejnym liście do gminy korynckiej: „Jeżeli już trzeba się chlubić, będę się chlubił z moich słabości” (2 Kor 11,30). Doświadczał on także jakiejś szczególnej słabości, którą nazwał ościeniem. Jak mówi: „Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz Pan mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 12,8-10).


Moc w słabości się doskonali


Gdy uznam moją słabość, robię miejsce Bogu, by objawił swoją moc. A czyż jest większa nasza małość, bezradność niż poddanie się cierpieniu, umieraniu i w końcu śmierci? Dla chrześcijanina jednak śmierć to… zysk! Przynajmniej tak umiał to przeżywać Apostoł Narodów, skoro pisał: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk” (Flp 1,21).

Do takiej postawy trzeba dojrzeć. Czytając historie kilku bardzo młodych, umierających na raka osób przekonałam się, że może się to bardzo szybko dokonać. Nawet dziecko może spokojnie znosić swoje cierpienie i być przygotowane na odejście z tego świata. Każdy z nas może też takim osobom – i sobie – pomóc w prosty sposób.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...