Jestem po prostu słaba. A trzeba być silnym, kreatywnym, zawsze gotowym na każde wyzwanie. Tak więc odrzucam moją słabość, to niechciana towarzyszka życia. Nie zgadzam się na jej obecność, na ograniczanie moich możliwości. Nie chcę cierpieć ani być zależna od innych. Czas serca, 6/2007
Zauważmy, że wiele modlimy się za zmarłych. I bardzo dobrze. Tylko jednak raz w życiu byłam na mszy o dobrą śmierć dla pewnej kobiety. Pamiętam słowa koleżanki, wypowiedziane po wyjściu z kościoła: „Czy można się modlić o coś lepszego? Przecież to najistotniejsze”. Dobra śmierć to nie taka, którą sama wymyślę, zaplanuję. Całe życie sobie ułożę według najlepszego planu to i jego koniec. Nie. Dobra śmierć łączy mnie z przeżywaniem męki przez Zbawiciela. W każdej chwili mojego istnienia mam mówić: „Bądź wola Twoja”. Wracając do owej starszej pani, pani Marty. Była ona przygotowana na spotkanie z Panem. A ja?
Panie, niech moja śmierć będzie zjednoczeniem z Twoją, niech nie ominie mnie żadna kropla Twej zbawczej łaski, mimo że często jest to kropla bólu, nie dozwól mi stanąć przed Tobą nieprzygotowaną, chcę pełna ufności oczekiwać spotkania z Tobą po tamtej stronie życia. Amen.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.