Dramat Judasza, choć rozegrał się prawie przed dwoma tysiącami lat, nie przestaje intrygować ludzi naszych czasów. Obecni, 2/2008
Ks. Stabryła uważa ten argument za wartościowy, domagający się jednak pewnego doprecyzowania. Uwaga pierwsza – rozróżnienie tytułów Chrystusa między „Pan” i „Rabbi” należy odnieść do ostatniego redaktora ewangelii, który pisał już po wydarzeniu Paschy. Oznacza to, że natchnieni autorzy ewangelii świadczą „iż dramat Judasza polegał na tym, że nie wyszedł on w swoim mesjanizmie poza tytuł «Rabbi», a więc poza koncepcję mesjanizmu politycznego, co miało się udać pozostałym apostołom”
Trzeba jednak dodać, że nie przychodziło im to łatwo (zob. Mt 16,21-23). Uwaga druga – zdaniem ks. Stabryły jest rzeczą możliwą, że Judasz bardzo mocno wierzył, iz jego Nauczyciel jest mesjaszem politycznym. Wydał Go niejako chcąc przymusić, by w momencie grożącego Mu aresztowania objawił swoją moc i wzniecił powstanie żydowskie.
„Ponieważ – pisze autor omawianego artykułu – jednak Jezus nie podjął planu przygotowanego Mu przez Judasza, okazał się w jego oczach zwyczajnym, dobrym człowiekiem, a nie obiecanym (politycznym) mesjaszem. Judasz we własnej ocenie popełnił błąd, narażając niewinnego człowieka na bardzo konkretne niebezpieczeństwo utraty życia.” Oczywiście autor wyraźnie się zastrzegł, że jest to tylko możliwość. Gdy ją przyjmiemy, to dalsze działania Judasza w ewangeliach mogą być uważane za próbę naprawienia tego czynu.
Żal i publiczna spowiedź Judasza
Od tego momentu ks. Stabryła opiera się na Mateuszu, ponieważ on „wykazał się ogromnym wyczuciem psychologicznym i teologicznym”. Nie powinno nas to dziwić, gdyż celnik Mateusz–Lewi pochodził ze środowiska lewickiego, stąd miał wykształcenie teologiczne, a jako nawrócony celnik (Mt 9,9-13) mógł wniknąć we wnętrze Judasza, który doświadczył ludzkiej pogardy.
Już w opisie pojmania Jezusa (Mt 26, 47-50) tylko Mateusz podaje, że Jezus zwrócił się do Judasza, który go wydał wezwaniem „przyjacielu”. Nie jest to tylko formuła grzecznościowa ani tym bardziej ironiczna. Kontekst wskazuje raczej, że jest to wyraz wielkiego zatroskania i współczucia człowiekowi, który denuncjuje z sobie tylko znanych pobudek.
Takie tłumaczenie potwierdza wcześniejsza postawa Jezusa wobec Judasza ujawniona w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził” (Mt 26,24). W popularnych komentarzach kaznodziejskich to „biada” tłumaczy się negatywnie, druga część zdania zaś dotyczy potępienia Judasza przez Jezusa.
Ks. Stabryła słusznie odrzuca tę interpretację. Grecki bowiem okrzyk (biada) może oznaczać gniew lub ból i smutek. W tym wypadku druga część zdania Jezusa – „lepiej byłoby, żeby się ten człowiek nie narodził, nawiązuje do znanych w Starym Testamencie przeklinań dnia narodzin (Hi 3; Jr 20, 14-18). Jeremiasz i Hiob w obliczu wielkiego nieszczęścia i cierpienia życzą sobie unicestwienia, a mówiąc dokładniej – niezaistnienia. Mateuszowy Jezus przenika wnętrze Judasza i dostrzega jego zbliżający się dramat; z miłości chciał go ochronić. Zdanie to wyraża raczej smutek Jezusa niż karę Judasza.
Te dwa teksty Mateusza są dla ks. Stabryły wprowadzeniem do interpretacji głównego tekstu tego ewangelisty (27,3-10). Zarysowana życzliwość Mateusza dla tragicznego ucznia pogłębi się jeszcze w opisie jego wyznania winy. W interpretacji wersetów Mt 27,3-10 autor artykułu pokazał gruntowną kompetencję egzegetyczną. Pod jego piórem wyczuwa się sympatię do tego tragicznego ucznia. Stara się poznać jego problem nie tylko przez teksty biblijne, ale także przez próbę psychologicznej analizy wnętrza człowieka, który wydał na śmierć niewinnego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.