Apostazja stwarza także niespodziewane problemy prawne. Tygodnik Powszechny, 21 października 2007
Sprawą zajęła się Stolica Apostolska. W marcu 2006 r. ukazał się komunikat Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych, podpisany przez jej przewodniczącego kard. Juliana Herranza i zaaprobowany przez Benedykta XVI, który precyzuje warunki dokonania formalnego aktu odstąpienia od Kościoła. Aby taki akt miał miejsce, musi dokonać się świadoma, wolna i poważna decyzja. Ponadto musi ona być zewnętrznie w sposób bezpośredni i jednoznaczny zamanifestowana oraz przyjęta do wiadomości przez kompetentną władzę kościelną. Dokument precyzuje, że „prawno-administracyjny akt opuszczenia Kościoła (wypisanie się z Kościoła w sensie metrykalnym, z idącymi za tym konsekwencjami cywilnoprawnymi) sam z siebie nie może stanowić formalnego aktu odłączenia się w sensie zakładanym przez Kodeks Prawa Kanonicznego, gdyż może mu towarzyszyć wola trwania we wspólnocie wiary". To właśnie przypadek tych katolików, m.in. Polaków, którzy w krajach niemiecko-języcznych nie chcą płacić kościelnego podatku, a jednocześnie nie chcą zerwać więzi ze wspólnotą Kościoła. Papieska Rada ds. Tekstów Prawnych uznała bowiem, że do właściwego aktu apostazji potrzebna jest stanowcza wola „zerwania tych więzi wspólnoty – wiary, sakramentów, władzy pasterskiej – które pozwalają wiernym otrzymywać życie łaski w Kościele".
Czy zatem Kościół w Polsce powinien przyjmować do wiadomości fakt „prawno-administracyjnego aktu opuszczenia Kościoła" przez Polaków, którzy w niemieckich urzędach zadeklarowali wolę niepłacenia podatku kościelnego? Co robić z przychodzącymi z niemieckich diecezji dokumentami informującymi o tym fakcie? Czy odnotowywać go w księdze chrztów i w jakiej formie, skoro działoby się to za plecami zainteresowanych? Na te pytania ma odpowiedzieć dokument przygotowywany właśnie przez Radę Prawną Episkopatu Polski.
Jak na komunikat kard. Herranza zareagował Kościół w Niemczech? Już w kwietniu 2006 r. Niemiecka Konferencja Biskupów wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że watykańskie rozstrzygnięcie „nie dotyczy państwowej regulacji wystąpienia z Kościoła, obecnej w niemieckiej tradycji prawnej". Mało tego, niedługi czas potem do przewodniczącego Episkopatu kard. Karla Lehmana trafił list od kard. Herranza, w którym akceptuje on to odcięcie się Kościoła w Niemczech od jego rozwiązania. Czy chodzi jedynie o tradycyjne niemieckie przywiązanie do państwowego porządku prawnego?
Można się domyślać, że zadecydował fakt sztywnego powiązania finansowania niemieckiego Kościoła z państwowym systemem podatkowym. Wyobraźmy sobie, że Episkopat niemiecki uznaje, iż odmowa płacenia Kirchensteuer nie jest równoznaczna z pociągającym za sobą poważne następstwa aktem apostazji: katolicy w Niemczech masowo zaczynają unikać ściąganego przez państwo podatku. Kościół staje wówczas przed groźbą bankructwa – sprawa jest więc niebagatelna. Z drugiej strony, decyzja niemieckich biskupów spowodowała, że dokument kard. Herranza zamiast problem rozwiązać, jeszcze bardziej go wyostrzył: niesumienni kościelni podatnicy w Niemczech pozostają apostatami, zaś w swoich ojczystych krajach przestają nimi być. Małżeństwo cywilne, zawarte przez nich bez formy kanonicznej, w Niemczech jest ważne, a gdzie indziej – nie.
Ks. prof. Remigiusz Sobański, członek Rady Prawnej Episkopatu Polski, przyznaje, że jest bezradny wobec całego zamieszania. Uważa, że błędem było już nadanie w 1983 r. aktowi apostazji tak daleko idących skutków kościelno-prawnych. Czy zatem, aby rozwiązać węzeł gordyjski, niezbędna jest nowelizacja Kodeksu Prawa Kanonicznego?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.