Musimy wyzbyć się myślenia o osobach stojących u źródeł Pisma Świętego jako prymitywnych ludziach sprzed trzech tysięcy lat. Tygodnik Powszechny, 31 sierpnia 2008
Skoro przez bardzo długi czas te opowieści były tradycją ustną, czy możemy ufać, że ich treść nie zmieniała się w czasie, że dysponujemy przekazem bliskim pierwotnemu, nieskażonym dodatkami?
Dlaczego opowiadamy bliskim o pewnych doświadczeniach? Aby w podobnych sytuacjach stały się dla nich modelem zachowania. Mówimy im prawdę poznaną we własnych dziejach, nie tworzymy mitu czy jakiejś fikcji. Bardzo istotna jest wierność pierwotnemu doświadczeniu, ale z drugiej strony chodzi o to, żeby nowe generacje mogły przeżyć coś podobnego i do naszego pierwotnego przekazu dołączyć swoje pogłębiające przeżycia.
Coś jakby aktualizacja?
Tak. Np. w wielu miejscach Starego Testamentu napotykamy odwołania do Exodusu – działania mocy Bożej w czasie wychodzenia Izraelitów z Egiptu. Jest to bowiem doświadczenie najbardziej źródłowe, ewidentne, ale w następnych wiekach ten lud przeżywał jeszcze inne, podobne exodusy.
W Księdze Izajasza prorok, będący wraz z ludem w Babilonii, zwiastuje rychłą interwencję Boga, która zakończy okres wygnania (Iz 40–55). Posługuje się przy tym kategoriami „nowego wyjścia” – przejścia przez pustynię itd. Mechanizm wygląda więc tak: źródłowe doświadczenie wyjaśnia późniejsze przypadki dziejów ludu, a kolejne pokolenia je pogłębiają. Nie mamy do czynienia z falsyfikacją czy dodawaniem, czego kto chce.
Wiele opowieści biblijnych jest niezwykle skomplikowanych. Obfituje w szczegóły, zwroty akcji, dialogi. Trzeba niezwykłego umysłu, żeby to spamiętać i przechować przez wieki.
Dla współczesnego człowieka sztuka opowiadania jest trudna. Znacznie mniej myślimy w kategoriach patrzenia na swoje życie w kontekście doświadczeń bohaterów książkowych. Nie mówiąc o tym, że z trudem przychodzi nam opowiadanie własnych przeżyć. Tymczasem kultura starożytna nie była kulturą obrazu, ale słowa. Analizowanie doświadczenia życiowego stanowiło największy skarb każdego narodu. Tradycja rodowa, widoczna w Starym Testamencie, polegała na snuciu takich opowieści np. w okresie świąt – aby wyjaśnić ich znaczenie. W czasie Paschy trzeba przypomnieć historię Izraelitów w Egipcie. W czasie sprawowania Wieczerzy Pańskiej trzeba przywołać Ostatnią Wieczerzę, krzyż i zmartwychwstanie Jezusa. Inaczej święto Paschy czy Eucharystii byłoby jedynie zawieszonym w próżni sentymentalnym rytem. Narracja uobecniająca historię (oczywiście ryt także) pomaga przeżywać je na nowo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.