Według badań CBOS 74 proc. polskich katolików twierdzi, że nie ma – i nie chce mieć – wpływu na życie swojej parafii. Dlaczego? Tygodnik Powszechny, 12 października 2008
Nie ma oczywiście jednej charakterystyki parafii. Chyba jedyny wzór to podtrzymywana w seminaryjnej formacji odrębność dwóch światów. Kleryków chroni się przed zjawiskami, z którymi i tak się później zetkną w parafii. Kształtuje się w nich brak pewności siebie. Niewiele dowiadują się o zarządzaniu finansami, byciu liderem, problemach społecznych i duchowych ludzi innych niż prawowierni katolicy. Rzadko mają okazję zetknąć się z kobietami, a to one będą stanowić większość ich współpracowników.
W efekcie parafia jest „gospodarstwem proboszcza". To różni Polskę od innych krajów katolickich, np. Włoch czy USA, gdzie to świeccy są liderami parafii. Gdyby i u nas więcej odpowiedzialności przekazać świeckim (radzie parafialnej, radzie finansowej), wciągnąć ich do organizacji parafii, ciągłość mogłaby być zachowana nawet przy zmianie proboszcza.
Czy polskie parafie są do tego zdolne?
Krajobraz
Na zachodzie Polski, gdzie więzi społeczne są słabe, a zakorzenienie ludzi w lokalnej wspólnocie powierzchowne, parafia jest jak fort na Dzikim Zachodzie, a proboszcz jak samotny szeryf. To osamotnienie jest tym większe, że procent regularnie (czyli raz w tygodniu) praktykujących wiernych jest od wielu lat znacznie poniżej średniej krajowej, wynoszącej
ok. 50 proc. W diecezji szczecińsko-kamieńskiej to 29 proc., a w koszalińsko-kołobrzeskiej ok. 30 proc. (badania dominicantes z 2007 r.). Z drugiej strony to właśnie tam można spotkać „siłaczy", jak ks. Sławomir Kokorzycki z Korytowa, animator dynamicznego Ośrodka Wspierania Rodziny, opiekun studentów, bezdomnych i bezrobotnych.
Na południu, w diecezjach tarnowskiej i krakowskiej, na Podhalu i Rzeszowszczyźnie, napotkamy tętniące życiem ośrodki parafialne, mające wielowiekowe tradycje, cieszące się zaangażowaniem wiernych, solidnymi podstawami finansowymi, posiadające kontakty z instytucjami świeckimi, organizacjami pozarządowymi i sektorem biznesu. Proboszczowie mają w lokalnej hierarchii pozycję porównywalną z wójtem czy burmistrzem, a niekiedy i wyższą. Procesje Bożego Ciała czy Pasterki wciąż gromadzą tłumy.
Parafie działają z szeroką perspektywą, bo już w czasach PRL-u pomagały rodzinom emigranckim w podtrzymywaniu więzi na odległość, zachęcając do kontaktu z krewnymi, wysyłając księży za granicę, pomagając w tworzeniu instytucji na Zachodzie. A reemigranci często wspomagają parafię, z której wyjechali.
Przykład prężnie działającej parafii znajdujemy w Leśnej k. Żywca. Jej lider, ks. Piotr Sadkiewicz (wybrany „Proboszczem Roku 2005"), łączy elementy tradycyjne i nowoczesne: organizuje akcje krwiodawstwa, tworzy bazy danych o dawcach szpiku, podejmuje akcje integracji niepełnosprawnych, zbiórki żywności dla mieszkańców Ghany...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.